wtorek, 24 grudnia 2013

Wiary i Miłości

Święta, a więc tradycyjnie – życzę Wam wszystkiego, co najlepsze. Przede wszystkim Wiary – Ona jest najważniejsza, zaraz po Miłości. Spełnienia wszystkich dobrych i pięknych marzeń. Byście byli wytrwali, zawsze walczyli do końca, bo dopóki to robimy, jesteśmy zwycięzcami. Dziękuję Wam, że ze mną tu jesteście. 

Stoper&Saviol-Fale

sobota, 2 listopada 2013

Mocna wiara

Ludzie boją się śmierci i tego, co będzie potem. Jedni czują przed nią wielki strach, inni ją bagatelizują i nie chcą o niej mówić. Nie raz spotkałem się z tym, gdy zaczynam temat śmierci, ludzie szybko starają go się urwać i zakończyć. Są też tacy, którzy niemalże nią żyją – żyją śmiercią.

Temat śmierci nie musi być negatywny, a wprost przeciwnie. Świadomość tego, że wszystkich ona nas czeka, powinna dodawać nam skrzydeł. Świadomość tego, że wszyscy kiedyś odejdziemy powinna sprawić, że zacznie nam chcieć się żyć. Tu i teraz. W tej chwili. Właśnie w tym momencie.

Parafrazując słowa pewnego pisarza, powiem tak: nie bój się śmierci, miej raczej strach przed tym, że nigdy nie zaczniesz żyć. Miej obawę przed tym, że nigdy nie zaczniesz żyć.

Ludzie boją się tego, że odejdą, a żyją tak, jakby nigdy się nie narodzili. Ciągle im się coś wydaje. Nie chcę tu nikogo, broń Boże, obrażać – nie taki jest mój zamiar. Być może ja sam żyję jak we śnie, być może nigdy się nie narodziłem, być może jeszcze nie zacząłem żyć. Tego nie wiem.

Siedząc przed komputerem, pisząc te słowa, czuję w sobie moc do dalszego działania. Moc, którą zyskuję chociażby przez to, iż pamiętam o tym, że kiedyś też stąd odejdę. Przeżyć swoje życie jak najlepiej się da – taki mam plan.

Wiem, że czas mija. Że nic nie jest wieczne. Poza Bogiem i Miłością. A nasza nieśmiertelność to wszystko to, co zostawiamy po sobie.

Życzę Wam mocnej wiary – takiej, która przenosi góry!



piątek, 1 listopada 2013

Pierwszy listopada


Do napisania tego tekstu skłonił mnie film, który zamieścił na facebooku mój kolega z Łowickiej Akademii Sportu – Piotrek.  W materiale tym biskup Józef Zawitkowski w piękny sposób mówi o tym, czym dla niego jest dzisiejsze święto – dzień Wszystkich Świętych. Podaję tutaj dla zainteresowanych link do tegoż filmu: http://www.lowicz24.eu/wiadomosci/l24/3495-po-co-chodze-na-cmentarz-video?fb_action_ids=748080341874246&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=288381481237582.

Gdyby nasze życie definitywnie kończyło się po śmierci, gdyby nie było życia po życiu – świat ten, jak dla mnie, straciłby swój sens. Wiara w to, że kończąc jeden żywot, rozpoczynamy kolejny – daje człowiekowi dodatkowych sił. Wiara w to, a raczej pewność tego, że ten świat to dużo więcej niż tu i teraz, prostuje ścieżki człowieka. Świadomość tego, że istnieje Bóg, któremu podobają się dobre czyny, sprawia, że człowiek stara się postępować dobrze.

Inna interpretacja śmierci mówi o tym, że trzeba umrzeć, aby zacząć żyć. De Mello pisał o tym, że większość ludzi nie zaczęła tak naprawdę żyć, mimo tego iż oddycha. Większość ludzi żyje śniąc, czyli tak naprawdę życia nie ma w nich bynajmniej.

Wiara w to, że obserwuje mnie Bóg, sprawia, że staram się żyć tak, aby Mu się przypodobać. Nie jest to łatwe. Czasami zapominam o tym, że jestem obserwowany przez Stwórcę, wtedy też zbaczam z mojej ścieżki. Bywa że wchodzę na tę gorszą drogę. Jednak po jakimś czasie przypominam sobie, że Bóg na mnie patrzy i kiedyś, kiedy stanę przed Jego obliczem, rozliczy mnie z tego wszystkiego. Stanie się to wtedy, kiedy zamknę oczy i odejdę z tego świata.

Nie znamy dnia i godziny, nie wiemy, kiedy może przyjść ta ostatnia chwila. Świadomość tego, że kiedyś ona nadejdzie, a ja będę rozliczony z tego, co uczyniłem, sprawia, że chcę przeżyć swoje życie jak najlepiej się da. Chcę podobać się Temu, Który Mnie Stworzył.

Bo niby komu mam się podobać? Ludziom, którzy zmieniają swoją opinię zależnie od tego, co akurat jest modne? Nie, nie o to chodzi w życiu. Chcę się podobać Temu, dla którego największą wartością jest Miłość. Miłość, czyli wszelkie pozytywne uczucia, które mamy, takie jak: pasja, entuzjazm, radość, wdzięczność i wiele, wiele innych, które sprawiają, że wzlatujemy na wyżyny naszych możliwość. Tak, bo tylko żywiąc dobre uczucia możemy robić rzeczy dobre i wielkie.

Gdybym żywił w sobie złe uczucia i je pielęgnował, robiłbym w życiu rzeczy złe. Bo to co wewnątrz to i na zewnątrz człowieka. Nie mógłbym żyć dobrze mając złe myśli. To byłoby niemożliwe.

Póki jestem młody i póki mam siły – działam. Działając, rozwijam się, stając się przez to coraz lepszym w tym, co robię. Jak każdy – mam chwile zwątpienia. Chwile, w których czuję się gorzej. Jednak kiedy przychodzą złe momenty, robię wszystko, co możliwe, by nie puszczać steru i nadal płynąć obranym torem.

Cieszę się, że jestem młody. I że mam siłę do dalszych działań. Dziś nie myślę o śmierci jako o czymś co może mnie czekać niebawem, jednak w ten dzień, jak dziś, pamiętam o tym, że ja także kiedyś odejdę z tego świata.

Świadomość tego, że odejdę, sprawia, że dziś, że teraz – chce mi się żyć. Chcę żyć i przeżyć swoje życie jak najlepiej się da. Wykorzystać i pomnożyć wszystkie talenty, które posiadam. Ty także je masz. To rzecz pewna. Nawet jeśli w to nie wierzysz. Dzień Wszystkich Świętych to najlepszy czas na to, by stać się świętym już za życia! 

piątek, 18 października 2013

Uprawia para taekwondo, a nie ma obu rąk (Puls Polski TVP Info, 23.09.2013)

Przemek DSM-TKD WTF(Studio2na2,bit.Kamil Świech)

Artykuł w EXPRESSIE ILUSTROWANYM

We wtorek, 25 października – byłem w „EXPRESSIE ILUSTROWANYM”. Nie będę ukrywał, że takie momenty dostarczają mi sporo radości. Nie zapominam przy tym jednak, że są to tylko chwile, które są ulotne; że prawdziwe szczęście jest czymś innym. Cieszy mnie fakt, że się rozwijam i z każdym dniem moje życie jest coraz piękniejsze. Jeśli czegoś bardzo chcemy, jeśli wierzymy w to, że to osiągniemy i dążymy do tego, by to osiągnąć – wreszcie nasze marzenia się spełniają. Nie zapominam tutaj także o wsparciu innych ludzi, bez których nie miałbym żadnych osiągnięć. Jestem świadom tego, że to dopiero początek mojej drogi, na której stoczę jeszcze niejedną bitwę – nie tylko z innymi wojownikami, ale przede wszystkim z samym sobą.






sobota, 12 października 2013

Z Najlepszym Składem


Dziś z Łowicką Akademią Sportu byliśmy po treningu na pizzy i soczku. Co prawda to nie wszyscy, ale Skład niezły. Była razem z nami, dziś gościnnie w Łowiczu, Ekipa Filmowa. Pozdrowienia!! 

piątek, 11 października 2013

JP II o sporcie

Dziś zacytuję piękne słowa Jana Pawła II, który powiedział takie oto słowa na temat spotu:

„Sport ujawnia nie tylko bogate możliwości fizyczne człowieka, ale także jego zdolności intelektualne i duchowe. Nie polega jedynie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze. Oto dlaczego prawdziwy sportowiec nie powinien dopuszczać do tego, aby kierowało nim wyłącznie obsesyjne dążenie do doskonałości fizycznej, ani podporządkować się bezwzględnym prawom produkcji i konsumpcji czy też celom wyłączenie utylitarnym i hedonistycznym.”


Cytat ten pożyczyłem z jednego z demotywatorów, który zamieścił na fb mój znajomy. Myślę, że nic tu nie trzeba dodawać. Słowa piękne i wartościowe, których powinniśmy przestrzegać po to, by świat był lepszy. 

środa, 9 października 2013

Proście, szukajcie, kołaczcie

Dziś fragment Ewangelii św. Łukasza. Prosty, ale zarazem bardzo prawdziwy:

Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam

poniedziałek, 7 października 2013

Zadowolony

Krótki wpis na koniec dnia. Udanego, choć męczącego. Najpierw załatwianie spraw w Zgierzu, potem trening. Ale jestem zadowolony, bo tu i tu, choć było męcząco, to przyjemnie. 

sobota, 5 października 2013

Jest siła

Jest siła. I nieważne co będzie, siła jest. Siła będzie. Ta siła wypływa z wiary. Wiary w siebie. Wiary w Boga. Z wiary w lepsze jutro. Ta siła wypływa z przekonania, że nieważne co będzie – Ty i tak dasz sobie radę! 

piątek, 4 października 2013

Walka o siebie i o lepsze jutro

Dzień zaliczam do udanych. Inaczej być nie może. Te gorsze chwile nie powinny psuć nam piękna życia. Bo życie jest piękne. I bardzo proste. Choć zarazem jest tak ciężkie i trudne. Czy to paradoks? Nie wiem!

Jeśli każdego dnia walczysz o siebie i o lepsze jutro – to Twoje życie staje się coraz to lepsze. Każdy dzień jest nowy. Tak jak nowa jest każda chwila. Ty też bądź coraz to nowszym. Coraz to lepszym.

Nie poddawaj się nigdy. Znajdź piękno w trudnościach. Gdy jest Ci ciężko, to dobrze. Znaczy, że żyjesz. Każdemu czasem jest ciężko. Ważne, abyś Ty miał w sobie tyle siły, by podźwignąć tę ciężkość. A masz tę siłę na pewno. Każdy ją ma.

Jeśli uwierzysz w tę siłę, w to, że ją masz, to ona się objawi i przyjdzie Ci z pomocą. Wierz mi, wiem co mówię. Ja też miewam ciężko w życiu. Jednak wiem, że to, co złe jest tu po to, byśmy to zwalczyli tym, co dobre.

Kiedy zamykam oczy, widzę lepsze życie. Widzę świat, w którym nie ma złości, nienawiści i wszystkiego, co niedobre. Widzę piękny świat. Ty też zamknij oczy i zobacz świat takim, jakim byś chciał, by był, następnie działaj tak, by to osiągnąć.




  

czwartek, 3 października 2013

Jak chcecie, żeby wam ludzie czynili...

Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie i wy im czyńcie

To fragment Ewangelii św. Łukasza. Myślę, że warto go sobie przyswoić i postępować według niego.



środa, 2 października 2013

Od teraz aż do końca świata

Wiara w siebie może dodać człowiekowi skrzydeł. Bez wątpienia. Jeśli wierzysz w coś mocno, wtedy świat staje przed Tobą otworem. Wtedy rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Nie martw się tym, że coś nie tak jest teraz w Twoim życiu. To minie. Tak jak ciemne chmury, pod którymi czasem się chowa słońce. Te chmury są jak problemy. Słońce to radość. Problemy przychodzą i odchodzą, słońce jest. I będzie. Aż do skończenia świata. A może i dłużej.

Mocna wiara może pokonać wszystko. Wiara w to, że wszystko będzie dobrze. Wiara w to, że się uda. Uda się wszystko, co sobie postanowiłeś, a jeśli nie – nie poddawaj się. Wytrwałość to podstawa. Kiedy upadniesz setny raz, powstań. I powstawaj za każdym razem, gdy się przewrócisz. Na tym polega życie.

Nie słuchaj tych, którzy mówią inaczej i podcinają Twoje skrzydła. To Twoje życie. Musisz wiedzieć po co żyjesz. Jeśli już wiesz, zrób wszystko co się da, by żyć zgodnie z samym sobą i swoją misją.

Żyj. Nie poddawaj się. Daj z siebie wszystko, by osiągnąć to, czego chcesz. Nie porównuj się z innymi. Ludzie są różni. Ty jesteś wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. W życiu chodzi o to, byś stawał się lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Byś każdego dnia zrobił choć jeden mały krok, który posunie Cię naprzód.

Uczyń krok, który przybliży Cię do Twojego celu. Bądź szczęśliwy. Tu i teraz. W tym momencie. Bo czego akurat w tej chwili potrzebujesz do tego, by być szczęśliwym? Po prostu bądź… I trwaj w tym! Od teraz aż do końca świata, tak jak słońce, a może i dłużej.





  

Dwa materiały w TV

Choć te materiały ukazały się w TV kilka dni temu, dziś podaję linki, pod którymi możecie je znaleźć i obejrzeć:



Odmłodzili mnie co prawda o rok, ale spoko. W ŁWD wpisali w „aktualności kryminalne”… No cóż! Ważne, że jest materiał.


Zachęcam do obejrzenia i życzę Wam pięknego dnia!! 

wtorek, 1 października 2013

Walka trwa cały czas

Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Przegrałem już nie raz. Ale nie mam zamiaru się poddać. Zaprzestać walki – to przegrana. Kiedy upadasz, podnoś się i walcz dalej. Wiem, że nie jest to łatwe. Ale moja życiowa walka trwa. I będę walczył, będę ją kontynuował, bo na tym polega życie.

  

piątek, 27 września 2013

Szczypta krytyki

Dziś kiedy czekałem na tramwaj linii 8 obok mnie na przystanku siedziały trzy dziewczyny w wielu maksymalnie 12 lat i słuchały muzyki z telefonu, podśpiewując coś w stylu: jesteś zajebi*ta, jesteś za*ebista, to sprawa oczywista…

Była to muzyka coś w stylu takiego nowoczesnego disco polo. A ja myślałem, kto tworzy taką muzykę i dla kogo. Szkoda, naprawdę szkoda, że takie coś imponuje dzieciom, bo dla mnie to były dzieci. Wiem, sam też nie byłem święty. Pamiętam swoje pierwsze kasety disco polo, bo na początku, będąc bardzo młodym, też zdarzało mi się tego słuchać. W głowie gra mi przebój: chodź, chodź, usiądź na kolanka, chodź, chodź, pokażę ci bananka… Sam nie byłem święty, jednak teraz, patrząc z perspektywy, widzę ten świat trochę inaczej. Także, proszę mi wybaczyć, że czasem krytykuję…

Jeśli już jesteśmy w temacie krytyki, to muszę powiedzieć parę słów o Miecugowie. Dosłownie kilka minut temu moja Babcia miała włączone TVN24 i leciał tam program bodajże „Szkło kontaktowe” czy jak mu tam. Przez chwilę patrzyłem i słuchałem pana Miecugowa i tak się zastanawiałem, czy chce on być śmieszny, czy inteligentny, a może jeszcze jakiś tam – nie wiem. Śmieszny nie był na pewno. Dla mnie bynajmniej. Inteligentny – próbował takiego udawać, lecz dla mnie to był on po prostu złośliwy i nieprzyjemny. Według mnie zachowywał się bardzo ironicznie…


Wiem, że nie powinienem zaprzątać sobie głowy takimi sprawami, ale jestem tylko człowiekiem. I aż człowiekiem! Dlatego temat krytyki kończę, i ten wpis też, życząc Wam dobrej nocy. 

czwartek, 26 września 2013

Powstaje dokument...


Dzieję się. I dobrze. Marzenia powoli, małymi krokami się spełniają. Wiara w siebie i lepsze jutro przynosi swoje pozytywne efekty.

Dziś także spełniło się jedno z moich małych marzeń. Zostałem zaproszony na prelekcję do Pogotowia Opiekuńczego nr 1 w Łodzi. Mogłem opowiedzieć trochę o sobie bardzo miłej widowni – podopiecznym pogotowia a także kadrze tam pracującej. Wpisałem się nawet do pamiętnika, w którym wpisali się wcześniej przede mną chociażby tacy ludzie jak p. Doktor Barbara Olszewska z WSP, a także raper Peja. Naprawdę: to wyjątkowe uczucie. 

wtorek, 24 września 2013

Przerwa...

Jak widać, zrobiłem sobie krótką przerwę w publikowaniu, ale tylko na „chwilkę”, bo już niebawem pojawią się kolejne wpisy.


Pozdrawiam Was serdecznie! 

niedziela, 8 września 2013

Ciekawa rozmowa z kolegą Michałem

Zapraszam Was do wysłuchania wywiadu z moim kolegą z polskiej reprezentacji para-taekwondo – Michałem Pawlakiem. Nie będę ukrywał, że cieszę się, iż ten sport jest w naszym kraju coraz bardziej popularny.

Taekwondo to PASJA! Grzeczność, uczciwość, samokontrola, niezłomny duch, wytrwałość…


sobota, 7 września 2013

Konsekwentnie, mimo wszystko!

Wczoraj znajoma Marta opublikowała na facebooku świetny status zatytułowany: „Mimo wszystko” – Matka Teresa z Kalkuty. Słowa tak bardzo mi się spodobały, że postanowiłem je skopiować i opublikować na własnym profilu – także jako status. Dziś, by było to powszechniej dostępne, wrzucam to także na bloga.

"Mimo wszystko" - Matka Teresa z Kalkuty

Ludzie są nierozumni, nielogiczni i samolubni - Kochaj ich, mimo wszystko.

Jeśli czynisz dobro, oskarżają Cię o egocentryzm - Czyń dobro, mimo wszystko.

Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów - Odnoś sukcesy, mimo wszystko.

Twoja dobroć zostanie zapomniana już jutro - Bądź dobry, mimo wszystko.

Szlachetność i szczerość wzmagają Twoją wrażliwość - Bądź szlachetny i szczery mimo wszystko.

To, co budujesz latami może runąć w ciągu jednej nocy - Buduj, mimo wszystko.

Ludzie w gruncie rzeczy potrzebują Twojej pomocy, mogą Cię jednak zaatakować, gdy im pomagasz - Pomagaj, mimo wszystko.

Dając światu najlepsze, co posiadasz, otrzymujesz ciosy - Dawaj światu najlepsze, co posiadasz, mimo wszystko.


W czwartek zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem i usłyszałem głos znajomej. Spytała, czy może udostępnić mój numer telefonu dla aleksandrowskiej TV. Zgodziłem się bez wahania. Kilka minut później zadzwonił do mnie pan z Aleksandrowskiego Kuriera Samorządowego i zaprosił na rozmowę o taekwondo. Efekty tego niedługiego wywiadu możecie zobaczyć pod tym linkiem (zaczyna się od 0:32:36): http://tv.aleksandrow-lodzki.pl/index.php?id=53&t=700.
To miłe, że mogłem powiedzieć parę słów o treningach, Akademii i o tym, że taekwondo to fajna rzecz – dla każdego. Wypadłem, jak zawsze, trochę dziwnie, ale cóż… Takie życie! Trzeba, mimo wszystko, robić swoje.

Dziś za oknem świeci słońce. Jest całkiem przyjemnie. Chociaż są momenty, kiedy zawieje wiatr i wtedy też jest trochę chłodno. Świetna pora na to, by założyć krótkie spodenki, koszulkę i sportowe buty, a potem zrobić konkretny trening. I właśnie zaraz to zrobię. A Wam życzę pięknej soboty!


A na zakończenie taki oto demotek…: 


wtorek, 3 września 2013

Sezon treningowy rozpoczęty

Sezon treningowy rozpoczęty. Po wakacyjnej przerwie ŁAS wraca na matę. Zaczynamy. Brakowało mi tego. Nawet bardzo. Bo choć w wakacje trenowałem, byłem nawet na ME, to nic nie zastąpi wspólnych zajęć z całą ekipą Akademii.

Wczorajszy, pierwszy w sezonie trening, był bardzo przyjemny. Bez zbytniego przeciążania. Na luzie. No cóż, była przerwa, niektórzy muszą sobie przypomnieć, jak się kopie. To, oczywiście, żart. W ŁAS każdy wie, jak się robi dolio. A ci, co nie wiedzą, niech sobie sprawdzą w Internecie.

Czuję, że jest moc. Wczoraj, na treningu, także to czułem. Brakuje mi jeszcze dużo, by być dobrym, ale się nie poddaję, to dopiero początek mojej drogi. Nie sam start, już trochę więcej, bo jesienią stuknie rok. I nie patrzę, jak długa i mozolna praca przede mną – chociaż zdaję sobie z tego sprawę – a cieszę się tym, co już zrobiłem. Wiem, że to niedużo, ale więcej to niż nic. Formę trzeba budować – nie ma to tamto.


Tak przy okazji to serdecznie zapraszam na treningi do Łowickiej Akademii Sportu. Więcej info na ten temat znajduje się na plakacie, który widnieje poniżej. Polecam gorąco: super zajęcia, fajni instruktorzy, niezwykły klimat. Naprawdę – jest miło. Mówię to jako członek ŁAS, ale także jako podopieczny. Taekwondo to piękny sport – dla każdego. Nieważne, ile masz lat i jaką płeć – wbijaj!


Nic. Trzeba kończyć. Jutro wstaję o 5:30. Mam ważne zadanie do wykonania. A więc dobrej nocy! 

niedziela, 1 września 2013

Ten nieubłagany czas


Jak ten czas szybko płynie. Jest nieubłagany. Choćbyśmy my się zatrzymali, by odpocząć – on na pewno tego nie zrobi. Nie poczeka na nas. Jest bezwzględny.

Moje 28 lat minęło niemalże jak jeden dzień. Kiedy patrzę na swoje życie z tej perspektywy, widzę tak wiele rzeczy, spraw, moich uczynków, z których nie jestem dumny. W głowie słyszę sporo słów, których nie powinienem wypowiedzieć, ale to zrobiłem.

Ale czasu nie cofnę. Nie umiem. Nie mam takich zdolności. Nie wiem, czy bym w ogóle chciał, bo to byłoby bez sensu. Co, niby, cofałbym go co rusz i tak w nieskończoność? Coś mi nie wyszło – ciach! Wracam. Zaczynam jeszcze raz. Znów nie wyszło tak, jakbym chciał – cofam czas po raz kolejny. I znowu, i znowu… To nie byłoby fajne. Pogubiłbym się w tym.

Być może cofnąłbym czas, ale tylko pod jednym warunkiem. Wróciłbym do początku swojego życia albo gdzieś na jego wstępny etap, ale tylko ze świadomością co najmniej taką, jaką mam teraz. Ale to niemożliwe. Więc kończę gdybanie.

Dziś pierwszy dzień września. Ten rok także pędzi jak szalony. Jakie wyciągam z tego wnioski?

Ano takie, że nie ma tu chwili do stracenia. Nie ma na co czekać, bo życie minie nam, a my nawet tego nie zauważymy. Nie ma co tracić czasu na przejmowanie się tym, co było kiedyś. Trzeba łapać każdy moment. Trzymać go mocno. Lecz nie za długo, bo zaraz przyjdzie następny, a my wciąż będziemy zajęci tym, który już był, przeminął.

Nie ma co tracić czasu na zbędne gadanie. Na myślenie o tym, co by było gdyby. Nie ma co go trwonić na użalanie się nad sobą. Na szukanie winnych naszym porażkom.

Nie ma co marnotrawić czasu na szukaniu tego, co jest złe, co niedobre. Jest wiele rzeczy, które trzeba zmienić, ale jeśli skupimy się na brakach, będziemy przyciągać ich do siebie coraz więcej.

Trzeba skupić się na tym, co mamy. Na rzeczach dobrych. Na pozytywach. Nie ma co marnować życia na zbędne myślenie. Trzeba żyć! 

środa, 28 sierpnia 2013

Odwaga

Publikuję dziś cytat, który pożyczam ze strony „Sztuki Walki” (https://www.facebook.com/SztukiWalki).
Jak dla mnie bardzo wartościowe słowa, które brzmią następująco: Odważny nie jest ten, kto się nie boi, lecz ten, kto wie, że są rzeczy ważniejsze niż strach.
A ja życzę pięknej środy! 

piątek, 23 sierpnia 2013

Walczę dalej


Spartak, niestety, znów okazał się lepszy. I choć w pierwszej rundzie udało mi się zdobyć punkt i zakończyła się ona wynikiem 1:0 dla mnie, w kolejnych dwóch pokazał On swoją wyższość.


Przegrałem pojedynek, jednak nie zamierzam się poddać. Wprost przeciwnie. Walka trwa nadal. Z tej porażki także wyniosę naukę. Wiem, że taekwondo to nieustanny proces, nieprzerwana praca nad sobą. Nad swoim ciałem, psychiką i nad duchem. Wszedłem na tę drogę stosunkowo niedawno. Zamierzam iść nią nadal.


Dziękuję wszystkim za wsparcie! Obiecuję: będzie lepiej!  
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą – a więc walczę dalej!



niedziela, 18 sierpnia 2013

Jutro wylot do Rumunii na 2 ME w Para-Taekwondo


Jutro rano wylatujemy do Rumunii na 2. Mistrzostwa Europy w Para-Taekwondo, które odbędą się 21 sierpnia w Bukareszcie. Lecę tam, by walczyć i przywieźć do Polski medal. Liczę na Wasz doping! Trzymajcie kciuki… Pozdrawiam serdecznie. Miłej niedzieli! 

niedziela, 4 sierpnia 2013

Wojownik Michał


Bardzo interesujący artykuł o moim koledze. Michał Pawlak, urodzony z brakiem prawego przedramienia, posiada stopień mistrzowski 1 dan – to jest czarny pas – taekwondo, jest także reprezentantem pierwszej historycznej polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w para-taekwondo, które odbyły się 8 czerwca 2013 roku. No i niezły z Niego Wojownik!

sobota, 3 sierpnia 2013

Król Własnego Życia


Jest wielu ludzi, którzy pragną władzy nad innymi tylko po to, by tę władzę mieć. Sprawia im satysfakcję rządzenie dla samego rządzenia. Taka sztuka dla samej sztuki. Nie znam ich myśli, ale po ich zachowaniu mogę domniemywać, że oni upajają się faktem, że mogą rządzić, kierować – a to takie ekscytujące. Są także ludzie, którzy chcą rządzić po to, by zmieniać świat. Czasem na lepsze, bywa, iż na gorsze. Mają oni plan i wizję i chcą wcielić ją w życie.

Ponoć władza jest seksowna i pociąga kobiety. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale jeśli faktycznie tak jest, to trudno, muszę się z tym pogodzić, ale nie będę dla nich pociągający, bo mnie władza sama w sobie także nie pociąga. Szczególnie władza nad innymi. A tym bardziej władza dla samej władzy. To, że chciałbym zmieniać świat na lepsze, to już sprawa trochę inna…

Wielu ludzi pragnie kontrolować życie innych, samemu nie mając kontroli nad życiem własnym. Niezły to paradoks, prawda? Ale poobserwujcie chociażby ludzi z własnego otoczenia, a zobaczycie, że jest jakieś ziarnko prawdy w tym, co teraz mówię.

Kolejna sprawa jest taka, że wiele osób bardziej zajmuje życie innych, niż życie ich własne. Nie chcą oni zmieniać swojego życia, poprawiać go, ulepszać – za to niezwykle interesuje ich życie innych ludzi. No cóż, tak to jest. Ale zostawiam ten przypadek na kiedy indziej albo na nigdy. W sumie to sprawa tych ludzi i jeśli tak lubią, to niech tak robią, byle tylko przy tym nie krzywdzili.

Wracając do władzy. To nie rozumiem do końca jej fenomenu, a na pewno trudno jest mi zrozumieć to, że ludzie chcą mieć władzę nad innymi tylko po to, by ją mieć. Jedyna władza, która mnie pociąga, to władza i kontrola samego siebie. I jeśli nie będę przez to pociągający dla innych kobiet, i jeśli nie będę przez to seksowny, na pewno to jakoś przeżyję, ważne, bym był pociągający i seksowny dla tej Jednej.

Każdy jest wolny, a moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej osoby. I nie chcę tej granicy przekraczać, nie chcę także, by ktoś wkraczał w moją wolność. Sprawuję kontrolę nad własnym życiem i taka władza mi kompletnie wystarcza. Władza nad samym sobą. Bo jestem królem samego siebie i dla samego siebie jestem królem. Jestem królem własnego życia. I nieważne co myślą i mówią o tym inni… Ja chcę być mistrzem w byciu samym sobą! 

piątek, 2 sierpnia 2013

Wierzę w dobro


Wczoraj popołudniu, kiedy biegłem na trening do mojego kolegi Filipa, spotkałem po drodze bardzo interesującą osobę. Tak o niej powiem, choć nie znam jej prawie wcale, ale po jej zachowaniu takie wnioski właśnie wyciągam. Biegłem z Aleksandrowa do Łobodzi, gdy nagle, po drugiej stronie ulicy kiwnął mi ręką młody – tak na oko maksymalnie 25-letni – mężczyzna. Na początku nie wiedziałem do końca, o co chodzi, więc odpowiedziałem mu tylko „cześć!”, nie przestając biec. Jednak on zaczął przechodzić przez ruchliwą o tej porze drogę. 

Stanąłem, gdy zorientowałem się, że idzie do mnie. Gdy był już blisko, rzekł:
- Tak dla sportu biegasz czy może gdzieś się śpieszysz?
Nie wiem czemu, ale zaskoczył mnie nieco tym pytaniem. Był ode mnie wyższy o jakieś pół głowy, ubrany na sportowo, w krótkie spodenki i koszulkę, a włosy miał koloru ciemnego.
- Dla sportu – odpowiedziałem – a czy coś się stało?
- Myślałem, że może gdzieś się śpieszysz, więc chciałem cię zabrać.

Wtedy już się uśmiechnąłem. Poczułem, że ten chłopak jest uprzejmą osobą. Mówiłem dalej, że bardzo mi miło, ale biegam dla sportu, więc dziś, niestety, nigdzie z nim nie pojadę. Po chwili młodzieniec rzekł, że mnie podziwia.
- Podziwiam cię za to, że – i tu pokazał na moje ręce, których nie mam – potrafisz się z tego cieszyć.

Pewnie się trochę pomylił i chciał powiedzieć, że podziwia to, że chociaż nie mam rąk, potrafię cieszyć się życiem. Ale to było naprawdę miłe, więc serdecznie mu podziękowałem. Na koniec rozmowy, kiedy się już rozstawaliśmy, wspomniał, że dzień wcześniej oglądał film o Nick’u Vujicicu i jest pod wielkim wrażeniem jego osoby.
Gdy odjeżdżał swoim małym Tico, pomachał mi na pożegnanie, a ja ostatni raz tego dnia uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie.

To spotkanie to kolejny dowód na to, że na świecie jest mnóstwo dobrych ludzi. Ludzi, którzy mają otwarte serca dla innych. To niepierwsze moje tego typu doświadczenie, niepierwszy raz, kiedy rozmawiam przyjaźnie z kimś nieznajomym. Za każdym razem, gdy spotyka mnie podobna sytuacja, bardzo się cieszę. Utwierdzam się wtedy w tym, że dobro to stan naturalny człowieka. Być może nie każdego, ale… 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Dale Carnegie - od czego zależy szczęście

Za oknem świeci słońce. To miłe uczucie, kiedy człowiek budzi się rano, otwiera oczy, a przez szybę wpadają do pokoju jego piękne promienie. Jednak nie powinniśmy uzależniać naszego samopoczucia tylko i wyłącznie – a może bynajmniej – od czynników zewnętrznych. Świetnie ujmują to następujące słowa, których autorem jest Dale Carnegie, a które zapożyczam z facebook’owej strony „wybieramsiebie” (https://www.facebook.com/wybieramsiebie): 
Każdy żyjący na świecie szuka szczęścia. Istnieje jeden pewny sposób, by je znaleźć. Jest nim kontrolowanie swoich myśli. Szczęście nie zależy od warunków zewnętrznych. Ono zależy od warunków wewnętrznych. 

niedziela, 28 lipca 2013

Rap Cytat [cz. XXV]

Niełatwo zgasić gromnice pamięci
Ale na mściwych życie się zemści
Jak na ten brud jesteśmy czyści
Nigdy nie czułem miłości do nienawiści
Chcę się uśmiechnąć ale nie mogę
Radość życia zabrał mi człowiek
W zeszłą niedzielę płakałem nad grobem
Nad sobą płakałem że mam serce stalowe

Sokół – „Bez złudzeń” (w gościnnym utworze u Piha, razem z Lukasyno)


piątek, 26 lipca 2013

Link do ciekawego artykułu opowiadającego o tym, czego ludzie najbardziej żałują w chwili śmierci

Trafiłem wczoraj w Internecie na bardzo ciekawy artykuł opowiadający o tym, czego ludzie najbardziej żałują w chwili śmierci. Czytałem już kiedyś podobny tekst i wtedy również mnie on zaciekawił. Myślę, że nie będę się tu rozpisywał, tylko wrzucę lik do tego artykułu, abyście mogli się z nim zapoznać. Nie jest on długi, ale – mimo tego – życzę przyjemnej lektury.

Wszystko w Twoich rękach, Przyjacielu!



Dobrze mieć przy sobie Kogoś, na kogo można liczyć. Kiedy dopada nas chwila smutku, dobrze mieć wtedy Kogoś, do kogo można się zwrócić. Kogoś, do kogo można przyjść lub zadzwonić, gdy nawiedza nas zwątpienie.

Ale jeszcze lepiej jest być wsparciem dla Kogoś. Nie być tym, który bierze, a tym, który daje. To nie jest łatwe i nie zawsze to wychodzi. Czasem wydaje się nam, że wszystko jest OK., że wszystko robimy dobrze, jednak prawda jest inna. Nie widzimy tego, że zamiast Kogoś wspierać, działamy zupełnie inaczej. Zamiast dawać Komuś radość, przyprawiany mu smutków. Najgorsze jest to, że robimy to nieświadomie.

Jednak większość rzeczy można naprawić. Życie nauczyło mnie czegoś bardzo ważnego, a mianowicie tego, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Bynajmniej mnie taka nie spotkała. Bo nawet kiedy czułem, że nie ma dla mnie ratunku i jestem spisany na kompletne straty, nagle w tunelu pojawiło się światełko i udało mi się ponownie wrócić do świata żywych!


Ty także nigdy nie wątp w to, że wszystko będzie dobrze. Uwierz: po prostu inaczej być nie może! I zawsze bądź wsparciem dla tych, których kochasz i dla tych, którzy kochają Ciebie. Wiem z własnego doświadczenia, że nie zawsze się to udaje, jednak mocna wiara potrafi czynić cuda. Wszystko w Twoich rękach, Przyjacielu! 

czwartek, 25 lipca 2013

Seminarium z TPC

W miniony weekend (20-21 lipca) w Łowickiej Akademii Sportu odbyło się seminarium poprowadzone przez koreańską grupę Taekwondo Peace Corps. Jako członek, a także podopieczny ŁAS, miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w tychże zajęciach, z czego jestem niezwykle dumny.




Seminarium z taekwondo trwało dwa dni. Tak w sobotę, jak i w niedzielę, podzielone zostało na dwa bloki szkoleniowe. Rozpoczynało się rano o godzinie 10:00, kończyło o 12:00, potem była dwugodzinna przerwa, podczas której mogliśmy nabrać sił i przekąsić coś lekkiego, by o godzinie 14:00 zacząć kolejny trening.


Poranne zajęcia prowadzone były z taekwondo poomse, popołudniowe z teakwondo kyorugi. Czym jest poomse, a czym kyorugi zobaczyć można na załączonym poniżej linku do artykułu z portalu lowicz24.eu (pod artykułem są 4 filmiki: pierwszy to ćwiczenia z kyorugi, drugi to walka kyorugi, trzeci to układy, czyli właśnie poomse, czwarty to pokaz walki kyorugi): http://www.lowicz24.eu/wiadomosci/nowosci/3000-koreascy-mistrzowie-w-owiczu.


To dwudniowe seminarium na pewno zaprocentuje na przyszłość, podnosząc jakość i umiejętność taekwondo każdego z uczestników. Goście z Korei pokazali nam wiele technik i dali mnóstwo cennych rad, a teraz wszystko w naszych rękach i to od nas zależy, co z tym zrobimy. Jak mówi stara prawda: trening czyni mistrza, a więc nie ma na co czekać – bierzemy się do pracy!


Relacja foto:












środa, 3 lipca 2013

Ile razy mówiłem

Przyszedł raz Uczeń do swego Mistrza i spytał go, co ma zrobić, by także, podobnie jak On, stać się Mistrzem. Mistrz nic nie odpowiedział, chwycił tylko swego Ucznia za rękę i zaprowadził go nad rzekę. Uczeń się dziwił temu zachowaniu, nadal pytając Mistrza, co ma zrobić, jak postępować, by być tak dobrym jak On, by być najlepszym. Mistrz nie odzywał się ani słowem, nadal trzymał swego Ucznia za rękę, po czym wkroczył wraz z Nim do wody. Uczeń był uparty, nie ustępował, wciąż pytał i wciąż nie słyszał żadnej odpowiedzi. Szli dalej w głąb rzeki. Kiedy woda sięgała im do twarzy, Uczeń po raz ostatni spytał Mistrza, co ma zrobić, by także stać się Mistrzem. Mistrz zanurzył twarz Ucznia w wodzie i nie puszczał, aż ten zaczął się topić. Brakowało Mu powietrza, szarpał się z całych sił – wreszcie udało Mu się wydostać na powierzchnię. Wystraszonym wzrokiem spojrzał na swego Mistrza, a ten rzekł: kiedy będziesz pragnął tak bardzo stać się Mistrzem, jak pragnąłeś powietrza, gdy się topiłeś – wkroczysz na odpowiednią Drogę i wreszcie się nim staniesz.

Kiedy Rafael po raz pierwszy usłyszał tę historię, nie poczuł nic szczególnego. Ot co, opowieść jakich wiele. Jednak przyszedł wreszcie ten dzień, przyszła ta chwila, w której poczuł, że jest On jak ten Uczeń, który się topi, lecz głowy nie ma zanurzonej w wodzie, a w brudnej kałuży. Uświadomił sobie, że jeśli nic z tym nie zrobi, to będzie źle – utopi się. Miał dwie opcje: albo pozostać biernym, poddać się – co by oznaczało przegraną; albo wziąć się w garść i rozpocząć działanie. Są dwie drogi: jedna do porażki, druga do zwycięstwa. Trzecia opcja, by być przeciętnym, nie wchodziła u niego w grę. Jej po prostu tu nie było. Być przeciętnym to tak jakby nie być wcale. Kiedy zrozumiał to wszystko, kiedy to do niego dotarło, chwycił za karb swój los i postanowił, że od teraz zaczyna żyć naprawdę.
Wyszedł na balkon, spojrzał w niebo i nabrał do płuc świeżego powietrza, po czym rzekł głośno: tak, to dziś jest pierwszy dzień mojego życia!

Ile razy mówiłem: tak, to już od dzisiaj – pierwszy dzień reszty mojego życia

Pih