środa, 28 sierpnia 2013

Odwaga

Publikuję dziś cytat, który pożyczam ze strony „Sztuki Walki” (https://www.facebook.com/SztukiWalki).
Jak dla mnie bardzo wartościowe słowa, które brzmią następująco: Odważny nie jest ten, kto się nie boi, lecz ten, kto wie, że są rzeczy ważniejsze niż strach.
A ja życzę pięknej środy! 

piątek, 23 sierpnia 2013

Walczę dalej


Spartak, niestety, znów okazał się lepszy. I choć w pierwszej rundzie udało mi się zdobyć punkt i zakończyła się ona wynikiem 1:0 dla mnie, w kolejnych dwóch pokazał On swoją wyższość.


Przegrałem pojedynek, jednak nie zamierzam się poddać. Wprost przeciwnie. Walka trwa nadal. Z tej porażki także wyniosę naukę. Wiem, że taekwondo to nieustanny proces, nieprzerwana praca nad sobą. Nad swoim ciałem, psychiką i nad duchem. Wszedłem na tę drogę stosunkowo niedawno. Zamierzam iść nią nadal.


Dziękuję wszystkim za wsparcie! Obiecuję: będzie lepiej!  
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą – a więc walczę dalej!



niedziela, 18 sierpnia 2013

Jutro wylot do Rumunii na 2 ME w Para-Taekwondo


Jutro rano wylatujemy do Rumunii na 2. Mistrzostwa Europy w Para-Taekwondo, które odbędą się 21 sierpnia w Bukareszcie. Lecę tam, by walczyć i przywieźć do Polski medal. Liczę na Wasz doping! Trzymajcie kciuki… Pozdrawiam serdecznie. Miłej niedzieli! 

niedziela, 4 sierpnia 2013

Wojownik Michał


Bardzo interesujący artykuł o moim koledze. Michał Pawlak, urodzony z brakiem prawego przedramienia, posiada stopień mistrzowski 1 dan – to jest czarny pas – taekwondo, jest także reprezentantem pierwszej historycznej polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w para-taekwondo, które odbyły się 8 czerwca 2013 roku. No i niezły z Niego Wojownik!

sobota, 3 sierpnia 2013

Król Własnego Życia


Jest wielu ludzi, którzy pragną władzy nad innymi tylko po to, by tę władzę mieć. Sprawia im satysfakcję rządzenie dla samego rządzenia. Taka sztuka dla samej sztuki. Nie znam ich myśli, ale po ich zachowaniu mogę domniemywać, że oni upajają się faktem, że mogą rządzić, kierować – a to takie ekscytujące. Są także ludzie, którzy chcą rządzić po to, by zmieniać świat. Czasem na lepsze, bywa, iż na gorsze. Mają oni plan i wizję i chcą wcielić ją w życie.

Ponoć władza jest seksowna i pociąga kobiety. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale jeśli faktycznie tak jest, to trudno, muszę się z tym pogodzić, ale nie będę dla nich pociągający, bo mnie władza sama w sobie także nie pociąga. Szczególnie władza nad innymi. A tym bardziej władza dla samej władzy. To, że chciałbym zmieniać świat na lepsze, to już sprawa trochę inna…

Wielu ludzi pragnie kontrolować życie innych, samemu nie mając kontroli nad życiem własnym. Niezły to paradoks, prawda? Ale poobserwujcie chociażby ludzi z własnego otoczenia, a zobaczycie, że jest jakieś ziarnko prawdy w tym, co teraz mówię.

Kolejna sprawa jest taka, że wiele osób bardziej zajmuje życie innych, niż życie ich własne. Nie chcą oni zmieniać swojego życia, poprawiać go, ulepszać – za to niezwykle interesuje ich życie innych ludzi. No cóż, tak to jest. Ale zostawiam ten przypadek na kiedy indziej albo na nigdy. W sumie to sprawa tych ludzi i jeśli tak lubią, to niech tak robią, byle tylko przy tym nie krzywdzili.

Wracając do władzy. To nie rozumiem do końca jej fenomenu, a na pewno trudno jest mi zrozumieć to, że ludzie chcą mieć władzę nad innymi tylko po to, by ją mieć. Jedyna władza, która mnie pociąga, to władza i kontrola samego siebie. I jeśli nie będę przez to pociągający dla innych kobiet, i jeśli nie będę przez to seksowny, na pewno to jakoś przeżyję, ważne, bym był pociągający i seksowny dla tej Jednej.

Każdy jest wolny, a moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej osoby. I nie chcę tej granicy przekraczać, nie chcę także, by ktoś wkraczał w moją wolność. Sprawuję kontrolę nad własnym życiem i taka władza mi kompletnie wystarcza. Władza nad samym sobą. Bo jestem królem samego siebie i dla samego siebie jestem królem. Jestem królem własnego życia. I nieważne co myślą i mówią o tym inni… Ja chcę być mistrzem w byciu samym sobą! 

piątek, 2 sierpnia 2013

Wierzę w dobro


Wczoraj popołudniu, kiedy biegłem na trening do mojego kolegi Filipa, spotkałem po drodze bardzo interesującą osobę. Tak o niej powiem, choć nie znam jej prawie wcale, ale po jej zachowaniu takie wnioski właśnie wyciągam. Biegłem z Aleksandrowa do Łobodzi, gdy nagle, po drugiej stronie ulicy kiwnął mi ręką młody – tak na oko maksymalnie 25-letni – mężczyzna. Na początku nie wiedziałem do końca, o co chodzi, więc odpowiedziałem mu tylko „cześć!”, nie przestając biec. Jednak on zaczął przechodzić przez ruchliwą o tej porze drogę. 

Stanąłem, gdy zorientowałem się, że idzie do mnie. Gdy był już blisko, rzekł:
- Tak dla sportu biegasz czy może gdzieś się śpieszysz?
Nie wiem czemu, ale zaskoczył mnie nieco tym pytaniem. Był ode mnie wyższy o jakieś pół głowy, ubrany na sportowo, w krótkie spodenki i koszulkę, a włosy miał koloru ciemnego.
- Dla sportu – odpowiedziałem – a czy coś się stało?
- Myślałem, że może gdzieś się śpieszysz, więc chciałem cię zabrać.

Wtedy już się uśmiechnąłem. Poczułem, że ten chłopak jest uprzejmą osobą. Mówiłem dalej, że bardzo mi miło, ale biegam dla sportu, więc dziś, niestety, nigdzie z nim nie pojadę. Po chwili młodzieniec rzekł, że mnie podziwia.
- Podziwiam cię za to, że – i tu pokazał na moje ręce, których nie mam – potrafisz się z tego cieszyć.

Pewnie się trochę pomylił i chciał powiedzieć, że podziwia to, że chociaż nie mam rąk, potrafię cieszyć się życiem. Ale to było naprawdę miłe, więc serdecznie mu podziękowałem. Na koniec rozmowy, kiedy się już rozstawaliśmy, wspomniał, że dzień wcześniej oglądał film o Nick’u Vujicicu i jest pod wielkim wrażeniem jego osoby.
Gdy odjeżdżał swoim małym Tico, pomachał mi na pożegnanie, a ja ostatni raz tego dnia uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie.

To spotkanie to kolejny dowód na to, że na świecie jest mnóstwo dobrych ludzi. Ludzi, którzy mają otwarte serca dla innych. To niepierwsze moje tego typu doświadczenie, niepierwszy raz, kiedy rozmawiam przyjaźnie z kimś nieznajomym. Za każdym razem, gdy spotyka mnie podobna sytuacja, bardzo się cieszę. Utwierdzam się wtedy w tym, że dobro to stan naturalny człowieka. Być może nie każdego, ale… 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Dale Carnegie - od czego zależy szczęście

Za oknem świeci słońce. To miłe uczucie, kiedy człowiek budzi się rano, otwiera oczy, a przez szybę wpadają do pokoju jego piękne promienie. Jednak nie powinniśmy uzależniać naszego samopoczucia tylko i wyłącznie – a może bynajmniej – od czynników zewnętrznych. Świetnie ujmują to następujące słowa, których autorem jest Dale Carnegie, a które zapożyczam z facebook’owej strony „wybieramsiebie” (https://www.facebook.com/wybieramsiebie): 
Każdy żyjący na świecie szuka szczęścia. Istnieje jeden pewny sposób, by je znaleźć. Jest nim kontrolowanie swoich myśli. Szczęście nie zależy od warunków zewnętrznych. Ono zależy od warunków wewnętrznych.