Czytam właśnie książkę Nick’a Vujicic’a
– „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”. Publikację tę pożyczył mi wspaniały
człowiek – pan Witold. Poznałem go kilka tygodni temu w bełdowskim kościele,
kiedy podczas wspaniałego koncertu śpiewaków operowych, miał też wystąpienie – recytował
swoje piękne wiersze. Jak później sam mi powiedział – a było to pewnego dnia, kiedy
to przypadkiem (wtedy też się lepiej poznaliśmy) zabrał mnie z przystanku
autobusowego i podwiózł samochodem na uczelnię – jego fraszki publikowane są w
piątkowych wydaniach „Dziennika Łódzkiego”.
„Bez
rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” to – bez dwóch zdań – książka świetna, bo
napisana przez niezwykłą osobę. Gdybym chciał przekazać Państwu wszystkie złote
myśli, które ona zawiera, zmuszony byłbym przepisać ją całą. Dziś cytuję jeden
akapit, który przeczytałem kilka minut temu, a który doskonale wyraża to, co
czasem sam myślę, kiedy ludzie mówią mi, że jestem biedny, bo nie mam rąk. W
takich sytuacjach mam ochotę zadać tym ludziom pytanie – i kilka razy to
zrobiłem – skąd wiecie, że jestem nieszczęśliwy? Albo inne: powiedz szczerze,
czy ty jesteś szczęśliwym człowiekiem? No i czemu brak rąk ma być synonimem
biedy…
Przyszedłem na ten świat obciążony
niepełnosprawnością fizyczną, ale nie doznałem cierpienia będącego na przykład
wynikiem maltretowania czy zaniedbania. Nigdy nie musiałem borykać się z
problemami typowymi dla dzieci z rozbitej rodziny, nie straciłem żadnego z
rodziców, brata czy siostry. Oszczędzono mi wielu przykrych doświadczeń. Jestem
pewien, że moje życie było pod wieloma względami łatwiejsze niż życie innych
ludzi.*
Nie
mogę podpisać się pod dosłownością słów Nick’a, bo nie przyszedłem na ten świat
z niepełnosprawnością fizyczną – nabyłem ją w 2005 roku – jestem z rozbitej rodziny, straciłem jednego z
rodziców, wychowany zostałem w rodzinie zastępczej, którą była moja babcia,
jednak dziś – choć nie mam rąk – cieszę się, że mam sprawne nogi. Mam sprawną
głowę. Nie mam żadnych problemów z uzależnieniami – nie mówię tego bez
przyczyny, bo wielu moich znajomych wpadło w zgubne nałogi. Poza tym mam
mnóstwo innych rzeczy, z których mogę się cieszyć, dzięki którym mogę być – i
jestem – zadowolony z życia. Jestem osobą szczęśliwą. Wiem, po co żyję. A to,
że nie mam rąk, w świetle tych wszystkich pozytywów, którymi obdarował mnie Bóg
– odsuwa się na plan dalszy, stanowi mały szczegół.
*Nick
Vujicic, „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń”, Wydawnictwo Aetos, 2012, s. 45