Konfucjusz ponoć powiedział, że „najsilniejszym
wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie”. Nie wiem, czy jestem
wojownikiem, nie wiem też czy pokonałem samego siebie – zresztą nie mnie to
oceniać. Robię po prostu swoje i robię tyle, na ile w danym momencie mnie stać.
Jak każdy – miewam słabsze chwile i gorsze momenty. Jednak w życiu nauczyłem
się jednej bardzo ważnej rzeczy, która pomaga mi przetrwać i nie wpaść w ten szalony
wir wydarzeń. Mianowicie – staram się, na ile jest to tylko możliwe, nie porównywać
się z innymi.
To prawda – może jest mi łatwiej nie porównywać
się z innymi. Jest mi łatwiej, bo nie mam rąk, przez co też jestem gdzieś z
boku kategorii. Może to błogosławieństwo od Boga, dar, znak – to tak, jakby Pan
chciał mi przez to powiedzieć: Przestań
żyć życiem innych, masz swoje, jedyne, niepowtarzalne. Zobacz, jak dużo możesz
jako człowiek. Nawet bez rąk. Wtedy, gdy miałeś ręce, także mogłeś to wszystko,
tylko o tym nie wiedziałeś.
Kiedy człowiek nie porównuje się z innymi, zaczyna
wreszcie żyć własnym życiem. Świat jest tak skonstruowany, że zawsze będą od
nas gorsi i lepsi. Gdy przyrównujemy się do gorszych rośnie nasza pycha. Gdy
porównujemy się z lepszymi stajemy się zazdrośni. A pycha i zazdrość to nie są
dobre uczucia. Zamiast się rozwijać przez pychę i zazdrość stajemy w miejscu, a
co za tym idzie, potem zaczynamy się cofać. Nie chcę być żadnym moralizatorem.
Nigdy nim nie byłem i nie będę. To tylko moje przemyślenia.
Podziwiam tych lepszych ode mnie. Chcę by byli dla mnie motywacją. Chcę, by dawali mi przykład, jak się rozwijać, by stawać się coraz lepszym. Chcę, by byli dla mnie przykładem. Nie porównuję się z gorszymi. Każdy ma swoją życiową drogę, a każdego z nas droga jest inna, indywidualna. Życzę Wam silnej determinacji do działania!