Często brak mi pokory
Do pychy jestem skory
Strugam się na boga
Czuję jak faworyt
Chcę być na podium
Czuć smak zwycięstwa
Wygrana to opium
Ona mnie nakręca
Jest jak kobieta
Która zna swoją wartość
Nie idzie z każdym
Imponuje jej hardość
Umysłu otwartość
Plus silna wola
Albo bierzesz ją całą
Albo nie wstajesz z kolan
Chcę być najlepszy
Bez kompromisu
Dyrygent orkiestry
W czasach kryzysu
W dniach prosperity
Zbierać zaszczyty
Jak król na tronie
Głowa w koronie
Bo dzisiaj do mnie
Ten świat należy
Gdy się zapomnę
Zaczynam w to wierzyć