Módl się, nie szukaj błędu człowieka, który idąc drogą kuleje lub potyka się, jeśli nie założyłeś butów, które ma na nogach, lub nie zmagałeś się z jego ciężarem.
W jego butach mogą być gwoździe, które ranią, choć mogą być ukryte przed wzrokiem.
Brzemię, które niesie, umieszczone na twoich plecach, mogłoby sprawić, że ty również się potkniesz.
Nie szydź z człowieka, który dziś upada, jeśli nie poczułeś podmuchu, który spowodował jego upadek, lub nie poczułeś wstydu, który zna tylko ten, kto upadł.
Możesz być silny, ale gdyby podmuchy, które uderzyły w niego, dotknęły ciebie w ten sam sposób i w tym samym czasie, mogłyby sprawić, że również byś upadł.
Nie bądź zbyt surowy dla człowieka, który grzeszy, i nie obrzucaj go słowami lub kamieniami, jeśli nie jesteś pewien, tak podwójnie pewien, że nie masz własnych grzechów.
Bo być może wiesz, że gdyby głos kusiciela, zabrzmiał delikatnie w twoich ustach, tak jak w jego, gdy zboczył z drogi, to również sprawiłby twój upadek.
Tekst pochodzi z książki "Wolny w Chrystusie!", której autorem jest Neil T. Anderson
Dobry Wieczór
czwartek, 1 czerwca 2017
poniedziałek, 22 maja 2017
sobota, 16 lipca 2016
Wszystko co dobre w moim życiu dajesz mi Ty...
Wszystko
co mam dobre, zawdzięczam Tobie, Boże. Dziękuję Ci za nowy dzień, za to, że
otworzyłem oczy i mogę się nim cieszyć. Dziękuję Ci za to, że nie jestem sam,
że mam obok bliskich, z którymi mogę cieszyć się wtedy, kiedy jest mi dobrze, a
smucić wtedy, kiedy nie układa się tak jakbym chciał. Niech będzie Twoja wola!
Dziękuję
Ci za powietrze, które teraz wdycham, dzięki któremu żyję. Dziękuję Ci za
życie, za to, że mnie stworzyłeś – na swój obraz i podobieństwo. Dziękuję Ci za
Twojego Syna, który przyszedł na świat po to, by odkupić mój grzech. Dziękuję
Ci, Boże, za ptaki, których trel słyszę teraz za oknem. To cudowne stworzenia,
które swoim śpiewem wielbią Ciebie. Dzięki!
Dziękuję
za trawę, za drzewa, za całą zieleń przyrody, którą widzę teraz za oknem.
Cieszy się moje oko, moja dusza się raduje, gdy na to patrzę. Dziękuję Ci
wszystkie dobra materialne, które mi dajesz, które dajesz moim bliskim.
Dziękuję Ci za to, że nie zostawiam tego dla siebie, ale pozwalasz dzielić mi
się z innymi. Dziękuję Ci!
Dziękuję
Ci za wszystkich ludzi, których spotkałem na swojej drodze i którzy wnieśli coś
do mojego życia. Dziękuję Ci za wszystkie dary, które od Ciebie otrzymałem!
Dziękuję Ci za wszystkich ludzi, którzy są dla mnie wyrozumiali, którzy
potrafią znosić wszystko co we mnie złe, którzy akceptują mnie takiego, jaki
jestem. To przez nich Ty sprawiasz, że mam możliwość zmieniać się na lepsze.
Dla Ciebie!
Dziękuję
Ci za to, że nie żyję już tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Ciebie i
dla innych… Wszystko co dobre w moim życiu dajesz mi Ty!
czwartek, 30 czerwca 2016
Prawda kołacze do Twego serca
Życie jest piękne! Mówię to nie po raz pierwszy, ale naprawdę tak myślę. Siedzę teraz przy biurku, które ustawione jest zaraz przy oknie. Za oknem mam piękny widok. Zielona trawa, drzewa, latające nad tym wszystkim ptaki. Stwórca naprawdę jest wspaniały. Stworzył to wszystko dla nas. I powiedział, żebyśmy zbytnio się nie martwili o sprawy tego świata. Bo czy aż takie ważne jest to, czy Wielka Brytania wyszła z UE, czy nie...? Dla kogoś, kto zabiega przede wszystkim o sprawy tego świata - na pewno jest to mega istotne. Dla mnie - nie.
Mówię teraz szczerze: dziękuję Bogu za to, że dopuścił do tej sytuacji, że straciłem ręce - po to, abym mógł poznać Jego. Dzięki temu poznałem sens i cel swojego życia. I nie muszę już gonić za marnościami tego świata. Nie muszę za wszelką cenę być najlepszy. Nie muszę mieć najfajniejszego domu, najdroższego samochodu, najwięcej pieniędzy. Bo nawet jeśli będę miał mega super dom, którym będę się szczycił, nagle pojawi się ktoś, kto będzie miał nie jeden a trzy domu, na dodatek każdy lepszy od mojego. Dziękuję Bogu całym sercem za to, że mam gdzie mieszkać. A przede wszystkim za to, że nie muszę gonić za wszelką cenę za dobrami tego świata i uczestniczyć w wyścigu szczurów.
Jezus naprawdę zmienia życie. Zmienia umysł. Myślenie. Odmienia spojrzenie na świat. Jest to proces. I nie zawsze jest super. Czasem naprawdę jest ciężko. Bywa że wracam do starego życia... Do starych niemądrych nawyków. Nawyków, które mnie gubiły. Z każdym dniem coraz bardziej. Jedynym ratunkiem jest dla mnie wiara. Możesz się z tego śmiać, możesz mówić, że jestem hipokrytą, ale tylko Bóg tak naprawdę zna moje serce. Twoje też. I wie, że Go potrzebujesz. Masz już dosyć tego świata, w którym każdy chce być najlepszy. Bo gdzie tu jest sens?
Nieraz pewnie polegałeś na kimś innym. Nie jeden raz pewnie też się zawiodłeś. Do kogo miałeś wtedy pretensje? Nie znajdziesz spełnienia, jeśli polegać będziesz na rzeczach tego świata. Ludzie każdego dnia zawodzą. Wiesz dlaczego? Bo są tylko ludźmi. Im szybciej to człowiek zrozumie, tym lepiej. Jednak to, że inni zawodzą, to, że zawodzimy my nie powinno być powodem, abyśmy zatwardzali swoje serca, abyśmy przestawali kochać - bliźniego swego jak siebie samego.
Życzę Tobie, abyś był wytrwały. I Ty także bądź wytrwała. Nie przestawaj szukać Prawdy. Ona jest naprawdę blisko. Powiem więcej: stoi, kołacze do Twojego serca i czeka aż Jej otworzysz.
niedziela, 12 czerwca 2016
Radość życia
Wczorajszy dzień był aktywny i nie ukrywam, że trochę mnie zmęczył. Wstaliśmy wcześnie rano. Chcieliśmy zdążyć na pociąg, który o 8:13 odjeżdżał z Łodzi Kaliskiej do Warszawy. Udało się! Monisia pojechała do pracy, ja z jej córką do stolicy. O godzinie 11:00 w Centrum Walki Warszawa zaczął się trening. Nie był łatwy, ja byłem po przerwie, ale jakoś przetrwałem. Najgorzej często jest zacząć - później jakoś leci. Ale bardzo się cieszę, że wróciłem po tej kilkudniowej przerwie. Brakowało mi konkretnych treningów, na których mogę się solidnie zmęczyć i widzieć swoje postępy. Pod koniec lipca wyjeżdżamy z reprezentacją Polski na obóz do Pucka, a we wrześniu szykują się zawody w para-taekwondo, które po raz pierwszy odbędą się w Polsce. Tak więc: co tu dużo można mówić - trenować trzeba!
Wczorajszy trening skończył się o 13:00. Potem z córą Monisi poszliśmy do Parku Agrykola, gdzie odbywał się Korea Festival 2016. Miałem okazję być w Korei Południowej w roku 2014, także sam festiwal nie był dla mnie jakimś wyjątkowym wydarzeniem, choć nie ukrywam, że było przyjemnie. Najbardziej się cieszę, że mogłem tym samym sprawić przyjemność młodej, która interesuje się się kulturą Azji. Mimo tego, że byłem dość mocno wyczerpany po treningu i że musiałem wydać trochę pieniędzy - jestem mega szczęśliwy, że mogłem coś zrobić dla kogoś innego. Uważam, że to jedna z większych radości naszego życia. Znam inne, które są jeszcze większe, ale o nich innym razem...
sobota, 11 czerwca 2016
Krótki czewcowy sobotni wpis
Witajcie! To była naprawdę udana sobota - choć jeszcze się nie skończyła. Ostatnio budzę się przed budzikiem. Dziś także tak było. Ok. 5:45, a może i wcześniej. Budzik nastawiony był na 6:00. W uszykowaniu się, jak zawsze, pomogła mi moja ukochana Kobieta, która potem mnie i jej córkę, zawiozła na dworzec Łódź Kaliska, skąd też o 8:13 ruszyliśmy do Warszawy. Tylko ja i córka Monisi - ona pojechała do pracy. O godzinie 11:00 w Warszawie zacząłem trening w Centrum Walki. Trwał on dwie godziny i był, jak ja to lubię mówić - naprawdę konkretny. Potem poszedłem razem z córką Monisi na Festiwal Sztuk Koreańskich, jako że interesuje się ona kulturą tego państwa. Byłem już w Korei Południowej, także taki festiwal, choć to przyjemna rzecz, nie wywarł aż na mnie tak ogromnego wrażenia. Jednak jej się naprawdę podobał. I choć byłem mocno zmęczony, chciałem z nią tam być. Bo nie ja jestem tu najważniejszy. Ktoś ostatnio mnie uczy, że innego człowieka trzeba zawsze stawiać przed sobą. Mimo tego, że nie zawsze mi to wychodzi idealnie, chcę odrobić tę lekcję.
Do domu wróciliśmy jakąś godzinę temu. Kończę ten wpis i szykuję się do spania. Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy! :-)
Do domu wróciliśmy jakąś godzinę temu. Kończę ten wpis i szykuję się do spania. Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy! :-)
sobota, 9 kwietnia 2016
Krótki sobotni wpis
„Gdyby w życiu było nam za
łatwo, łatwo też moglibyśmy upaść” – pamiętam te słowa znanego polskiego
pięściarza do dziś, i przyświecają mi one w sytuacjach, kiedy w moim życiu jest
ciężej. Pamiętam też o tym, by nigdy się nie poddawać – niezależnie od tego, co
by się nie działo. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym, i robić swoje, choć w
oczy nierzadko wieje wiatr, a nawet sypie się piach. Mało tego – często trzeba
iść pod górkę. Jest takie motto: „Nie narzekaj, że masz w życiu pod górę, skoro
wchodzisz się na sam szczyt”. Nie wiem, czy idę na szczyt, za to wiem, że
pokonuję własną drogę i podejmuję własne walki, a tu z kolei pojawia się
kolejne motto: „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. A może czasem warto po
prostu sobie odpuścić, o nic i z niczym nie walczyć i zostawić sprawy, by podążały
własną ścieżką? Taką myślą kończę ten krótki wpis i życzę Wam dobrej soboty!
Krótki sobotni wpis na Moje Życie Bez Rąk
Krótki sobotni wpis na Moje Życie Bez Rąk
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Nasze wyzwania
Choć jest już późna
godzina postanowiłem, że zrobię ten wpis, mimo tego, iż czuję lekkie zmęczenie.
Kiedyś chciałem mieć lekkie pióro – pamiętam to jakby było dziś, jednak mi nie
wyszło. Pewnie dlatego, że atrament w środku był za ciężki… Ach, mój stary
aforyzm, który teraz mi się przypomniał. Nie jest on najwyższych lotów, ale
najważniejsze, że jest mój! – jak często powtarza mi moja Kobieta, kiedy mówię
Jej, że nie podoba mi się coś, co zrobiłem.
Nie wyszło, ale pisać nie
przestałem i nie mam takiego zamiaru. Był czas, gdy chciałem być pisarzem,
miałem nawet w planach napisać swoją książkę, jednak to także odłożyłem gdzieś
na bok. No cóż: jak tu myśleć o napisaniu książki, kiedy człowiek nie może się
solidnie zebrać i ukończyć pracy magisterskiej? No jak? – może Wy mi powiecie…
Jezus Chrystus
zmartwychwstał. Ja także postanowiłem sobie, że od świąt Wielkanocy odrodzę się
na nowo. Za dużo motałem się ostatnimi czasy. Robiłem zbyt wiele niepotrzebnych
rzeczy, w głowie miałem za dużo zbędnych myśli. Teraz: cel, skupienie,
działanie, wiara, konsekwencja powinny mi przyświecać na drodze, którą idę. I
zrobię wszystko, aby tak było. Nie będzie to łatwe, ale wierzę, że dam radę!
Życie jest bardzo kruche.
Ostatnie dni znów nam dały temu przykłady. Z tego świata odeszło kilku znanych
ludzi – tych mniej znanych pewnie jeszcze więcej. Wśród tych rozpoznawanych
było dwóch, którzy zaimponowali mi swoją osobowością i postawą. Mam tu na myśli
księdza Jana Kaczkowskiego oraz posła Artura Górskiego. Obaj na swój sposób
dzielnie walczyli ze swoimi nowotworami, co było dla mnie sprawą godną podziwu.
Mówi się o tym, że Bóg nie pozwoli na to, byśmy dostali na swoje barki ciężar
taki, którego nie jesteśmy w stanie unieść. No, chyba że się od Niego odwrócimy,
wtedy często najmniejszy problem jest nas w stanie mocno przygnieść – choć nie
jest to pewnie regułą, zresztą: nie mnie to oceniać. Ci dwaj Panowie mieli na swych
barkach ciężar ogromnej wagi, jednak mimo tego nie poddali się. Walczyli bardzo
dzielnie. Do samego końca. Nie dało się zauważyć, by jakiś z nich traktował
chorobę jako karę czy nieszczęście. Wprost przeciwnie: ksiądz J. Kaczkowski
nawet dziękował za to, że mógł doświadczyć choroby. I chyba rozumiem co miał na
myśli.
Kontynuuję ten wpis już dnia
następnego. Wczoraj nie dotrwałem. Jestem tylko człowiekiem. Zmęczenie było ode
mnie silniejsze. Pewnie jeszcze kilka miesięcy temu walczyłbym z nim wszelkimi
sposobami, pisał na pół śpiąc, by tylko ukończyć to, co zacząłem. I byłoby to
dobre, ale tylko z jednej strony. Warto kończyć jest to, co zaczęliśmy. Ale
warto także być przy tym cierpliwym. Kończyć coś tylko po to, aby skończyć – czasem
mija się z celem. Przecież chcemy, by to co robimy było dobre. Nieraz warto
jest poczekać, odpuścić sobie, odłożyć coś na później. Spojrzeć na cały stan
rzeczy z trochę innej perspektywy.
Każdy z nas ma swoje
życie, swoją drogę oraz krzyż, który niesie. Życzę Wam wytrwałości, siły,
cierpliwości i miłości, abyście nigdy nie pogubili się w Waszych życiowych
zmaganiach. Jak zawsze – pozdrawiam ciepło, tym bardziej, iż za oknem wiosna.
wtorek, 22 marca 2016
Jestem tylko człowiekiem
Znów zrobiłem sobie trochę
dłuższą przerwę w blogowaniu. Powiedzmy, że to po to, by nabrać sił, aby znów
ruszyć do działania z nową energią. W życiu bez rąk to, że się nie ma rąk nie
jest największym problemem. Wprost przeciwnie – z osobistego doświadczenia
wiem, że przeciwności mogą być dużo większe. Poważniejsze. Jeśli człowiek
zaakceptuje swoją niepełnosprawność, może z tym żyć. Żyć pełnią życia i się tym
cieszyć.
W życiu nie zawsze jest
łatwo. Czasami trzeba iść pod górkę. Mierzyć się z własnymi słabościami. Ale
to, że życie nie jest łatwe nie oznacza bynajmniej, iż nie może być ono piękne.
Wprost przeciwnie – często w trudach życia doskonalimy siebie, a tylko
doskonaląc siebie, możemy naprawdę cieszyć się życiem.
A kto ma w życiu
najłatwiej? Często ci, którzy się poddali. Człowiek, który się rozwija i dąży
do swoich celów bardzo często będzie musiał iść pod górkę, by być wyżej na
poziomie swojego rozwoju. Ktoś, kto się poddał, ma łatwo, bo już nie musi o nic
walczyć. Nie musi walczyć o siebie, swoich bliskich i o lepsze jutro. Jest mu
dobrze tak jak jest, choć często usłyszymy z jego ust, jak bardzo ma ciężko.
Byłem ostatnio w Urzędzie
Pracy i spotykałem tam ludzi, którzy pracy nie mają. Oczywiście – nie potępiam
ich za to. Człowiek nie żyje przecież po to, aby pracować. Jednak pretensje,
jacy ci ludzie mieli do całego świata były wręcz niezwykłe. Rzecz jasna – nie mówię
tu o wszystkich. Bo każdy z nas może nie mieć pracy i ma do tego prawo i nikt
nie powinien go za to potępiać. Chodzi mi raczej o podejście do życia. I nie
byłoby nic w tym złego – to ich sprawa – niech mają te pretensję do kogo chcą,
tylko, że zdarza się tak, iż odbija się to mocno na innych – najbardziej na
bliskich. Ale nie mi to oceniać…
Nie mi to oceniać, bo nie
jestem doskonały. Często błądzę. Łatwo innych osądzam, samemu nie będąc świętym.
Widzę źdźbło trawy w oku mego brata, a w moim być może jest belka, tylko nie
potrafię tego zauważyć. Tak prosto idzie mi ocenianie innych… A kim ja takim
jestem?
Jestem tylko człowiekiem.
Istotą niedoskonałą. Słabą. Grzeszną. Jest tylko jedna droga ucieczki z tego
wszystkiego – zaakceptować swoją sytuację i oddać życie woli Temu, który nas
stworzył…
niedziela, 21 lutego 2016
Moje Życie Bez Rąk: Krótki niedzielny wpis, czyli wierzyć w to, co dob...
Moje Życie Bez Rąk: Krótki niedzielny wpis, czyli wierzyć w to, co dob...: Kochani, witam Was serdecznie w nowym dniu. Nie wiem jak tam u Was, ale u mnie za oknem deszczowo. Za oknem - owszem, tak, ale w sercu świec...
czwartek, 11 lutego 2016
1% podatku :-)
Kochani, rozpoczął się już
okres rozliczenia PIT-ów. Jeśli chcielibyście wesprzeć mnie swoim 1% podatku,
będzie mi bardzo miło. Na załączonym zdjęciu są podane wszystkie dane,
które należy podać przy wypełnianiu PIT-u. Z góry serdecznie dziękuję Wam
wszystkim za pomoc! Będę też bardzo wdzięczny za udostępnianie tego
posta. Pozdrawiam! J
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Moje Życie Bez Rąk - nowy wpis, zapraszam :-)
Zapraszam tutaj do poczytania: http://mojezyciebezrak.blogspot.com/2016/01/10-cennych-rad-pealea.html
poniedziałek, 28 września 2015
Dziękuję. Zapraszam :-)
Dziękuję wszystkim tym, którzy odwiedzali mojego bloga i czytali to, co na nim pisałem. Wiem, że nie zawsze było to najwyższych lotów, ale niektórzy zaglądali tu wiernie - za co jeszcze raz wielkie dzięki!! Jeśli jesteście dalej zainteresowani tym, co mam do powiedzenia, zapraszam serdecznie na mojego nowego bloga, który znajduje się pod tym linkiem:
niedziela, 12 lipca 2015
Zapraszam na nowego bloga!
Kochani, dzięki, że tu ze mną byliście, że czytaliście, komentowaliście lub udzielaliście się w jakiś inny sposób. Ten mój blog powoli kończy istnienie, zapraszam Was serdecznie na nowy, który jest tutaj: http://mojezyciebezrak.blogspot.com/
Pozdrawiam, Przemek :-)
Pozdrawiam, Przemek :-)
piątek, 5 czerwca 2015
Po przerwie...
Ostatnio, kiedy wchodziłem na mojego bloga, pojawiała się informacja, że coś jest nie tak. Być może dlatego, że blokował to mój antywirus, którego mam na domowym komputerze. Dziś jestem w pracy. Wchodząc z tego komputera okazuje się, że wszystko jest OK. To dobrze...
Wpis mój nie będzie długi. Chciałem tylko powiedzieć, że u mnie wszystko bardzo dobrze. Z każdym dniem coraz lepiej. Za oknem świeci słońce. I choć muszę siedzieć w pracy, to i tak czuję w sobie wielką radość. Pracuję nad tym, by nie zależała ona od zewnętrznych okoliczności, a przede wszystkim od mojego wnętrza.
Biorę się za obowiązki. Życzę Wam pięknego piątku!
Wpis mój nie będzie długi. Chciałem tylko powiedzieć, że u mnie wszystko bardzo dobrze. Z każdym dniem coraz lepiej. Za oknem świeci słońce. I choć muszę siedzieć w pracy, to i tak czuję w sobie wielką radość. Pracuję nad tym, by nie zależała ona od zewnętrznych okoliczności, a przede wszystkim od mojego wnętrza.
Biorę się za obowiązki. Życzę Wam pięknego piątku!
czwartek, 19 marca 2015
Cegiełki, które zbudują lepsze życie
Wczorajszy dzień zaliczam
do udanych. Dziś także wstaję z dobrym samopoczuciem
i z wiarą w to, że dzisiejszy dzień będzie jeszcze lepszy. Czuję w sobie moc do działania i do tego, by przeżyć dziś jak najlepiej się da. Bo nasze życie składa się właśnie z takich pojedynczych dni – więcej: ono składa się z pojedynczych chwil, które tworzą całość. Każda chwila jest jak cegiełka. Jeśli zadbam o to, by była ona położona dobrze – moja budowla, moje życie także takie będzie.
i z wiarą w to, że dzisiejszy dzień będzie jeszcze lepszy. Czuję w sobie moc do działania i do tego, by przeżyć dziś jak najlepiej się da. Bo nasze życie składa się właśnie z takich pojedynczych dni – więcej: ono składa się z pojedynczych chwil, które tworzą całość. Każda chwila jest jak cegiełka. Jeśli zadbam o to, by była ona położona dobrze – moja budowla, moje życie także takie będzie.
Ale powrócę do
dnia wczorajszego. Dzień miałem raczej z tak zwanych luźniejszych. Postanowiłem
wejść do katedry, by pobyć sam ze sobą i ze swoimi myślami. Pomodlić się do
Stwórcy – podziękować Mu za dary, przeprosić za grzechy. Okazało się, że w
środku nie jest pusto. W katedrze była młodzież, która słuchała kazania księdza.
Kazania o miłości. I dowiedziałem się tylu wartościowych rzeczy, że głowa mała.
A najważniejsze to to, że miłość to nie tylko uczucia, a nawet uczucia w małym
stopniu. Miłość to coś o wiele więcej. Musielibyście tam być – nie umiem tego
opisać swoimi słowami. Kazanie piękne i naprawdę wartościowe.
Kolejna rzecz, o której chciałbym Wam powiedzieć…
Jestem w trakcie czytania świetnej książki: „Moc pozytywnego myślenia”, której
autorem jest Peale Norman Vincent. Pisarz podaje w niej 7 rad prowadzących do
zmiany nastawienia – z negatywnego na
pozytywne. Myślę, że warto się z nimi zapoznać… Oto one:
1)
Przez następne dwadzieścia cztery
godziny rozmyślnie mów o wszystkim
z
nadzieją; o swojej pracy, o swoim zdrowiu, o swojej przyszłości. Stań na
głowie, aby o wszystkim mówić optymistycznie. Będzie to trudne, bo być może
masz nawyk mówienia pesymistycznie. Musisz się powstrzymywać od tego
negatywnego nawyku, nawet jeśli będzie to wymagać pewnego wysiłku woli.
2)
Mając już za sobą całą dobę
mówienia z optymizmem, utrzymaj tę praktykę przez tydzień; potem możesz sobie
pozwolić na dzień lub dwa „realizmu”. Zobaczysz, że to, co wydawało się
„realistyczne” tydzień temu, było w istocie pesymistyczne; to, co teraz
będziesz uważać za „realizm”, to już zupełnie co innego. To początki
pozytywnego spojrzenia na świat. Większość ludzi łudzi się, gdy mówią, że są
„realistami”; są po prostu nastawieni negatywnie.
3)
Musisz karmić swój umysł tak samo,
jak karmisz ciało; aby był zdrowy, musisz go karmić pożywnymi, zdrowymi
myślami. Zacznij od początku Nowego Testamentu; podkreślaj wszystkie zdania, w
których jest mowa o wierze. Rób to, aż zaznaczysz wszystkie takie fragmenty w
czterech Ewangeliach: św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza i św. Jana. Zwróć
szczególną uwagę na rozdział 11 św. Marka, wersety 22, 23 i 24. Stanowią
przykład cytatów, które powinieneś podkreślać i pozwolić im zapadać głęboko w
podświadomość.
4)
Zacznij się uczyć podkreślonych
fragmentów na pamięć. Ucz się jednego dziennie, aż będziesz umiał wyrecytować z
pamięci całą listę. To potrwa, ale pamiętaj, że znacznie więcej czasu zużyłeś
na stanie się człowiekiem myślącym negatywnie. Oduczenie się tego wymaga czasu
i wysiłku.
5)
Sporządź listę swoich przyjaciół,
by stwierdzić, kto z nich jest osobą najbardziej pozytywnie myślącą i
rozmyślnie szukaj jego towarzystwa. Nie porzucaj „negatywnych” przyjaciół, lecz
przez jakiś czas przestawaj więcej z tymi, którzy mają pozytywny punkt
widzenia, aż wchłoniesz ich nastawienie; wtedy będziesz mógł wrócić do
„negatywnych” i dzielić się z nimi swoim nowo nabytym sposobem myślenia, nie
przejmując ich negatywności.
6)
Unikaj sprzeczek, lecz ilekroć
ktoś wyraża negatywną opinię, przeciwstawiaj mu pozytywne, optymistyczne
zdanie.
7)
Módl się dużo; niech twoja
modlitwa ma zawsze formę dziękczynienia, opartą na założeniu, że Bóg daje ci
wielkie i wspaniałe rzeczy, bo jeśli myślisz, że tak się dzieje, dzieje się tak
naprawdę. Bóg nie da ci błogosławieństwa większego, niż takie, w jakie
potrafisz uwierzyć. On chce obdarzać cię wielkimi rzeczami, ale nawet On nie
może cię zmusić, byś przyjął coś większego, niż to, na co ci pozwala twoja
wiara. „Według wiary waszej [czyli proporcjonalnie do niej] niech wam się
stanie.” (Ewangelia wg św. Mateusza 9,29).
Chciałbym jeszcze
tu chwilę zostać, by napisać do Was parę słów. Miałem w planach zamieścić tu
jeszcze jedną rzecz, jednak nie uda mi się – niestety. Kończąc ten wpis, życzę
Wam dobrego dnia. Samych pięknych i radosnych chwil – solidnie postawionych
cegiełek, które zbudują Wam cudowne życie!
poniedziałek, 9 marca 2015
Tokyo 2020 - jest kolejny cel
Jest kolejny cel. W roku 2020 para-taekwondo będzie na para-olimpiadzie. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich zawodników oraz ich trenerów. To także dobra wiadomość dla tych, którzy nam - para-taekwondokom - kibicują.
5 lat to okres teoretycznie długi, ale z praktyki wiem, że minie jak z bata strzelił. Dlatego też każdy dzień, a nawet każda chwila musi tu być dobrze wykorzystana. Tak jak napisałem na początku - jest cel. Teraz trzeba mieć go wciąż w głowie. Pozbyć się z niej niepotrzebnych śmieci i dążyć do realizacji swoich marzeń. Każdego dnia ćwiczyć skupienie i myśleć tylko o tym, czego się chce - o tym co jest dobre.
Oczywiście - każdego dnia trzeba będzie podnosić także swoje umiejętności w walce. Pozbyć się niepotrzebnych nawyków, wyrobić nowe, lepsze. Bardzo ważna jest atmosfera podczas treningów - teraz to wiem i czuję jeszcze mocniej. Zrobię co tylko w mojej mocy, by pojechać w roku 2020 na para-olimpiadę do Tokyo, a także zrobię wszystko co w mojej mocy, by zdobyć tam medal - nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla wszystkich ludzi, którzy we mnie wierzą. Trzymajcie kciuki za mnie oraz za całą naszą Reprezentację. Jest moc!
piątek, 6 marca 2015
Drodzy Czytelnicy, pamiętam o Was
Drodzy Czytelnicy, wiem, że czasem tu zaglądacie. Chciałem
powiedzieć, że pamiętam o Was. Przyjdzie ten dzień i znów pojawią się nowe
publikacje. Teraz - - DOBREJ NOCY!
środa, 21 stycznia 2015
Wartości, którymi staram się kierować w życiu 2
Wczoraj pisałem o
wartościach, którymi staram się kierować w życiu. Dziś zacznę od tego, że
jestem tylko człowiekiem, więc nie zawsze mi to wychodzi… Ale ja się nie
poddaję. Kiedy mi nie wyjdzie, zaczynam jeszcze raz i jeszcze… Tu pojawia się
kolejna wartość, jaką jest WYTRWAŁOŚĆ.
Można przegrywać wiele razy, ale nie
można się poddać. Słowa św. Augustyna – „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” –
przyświecają mi jak pochodnia, kiedy idę moją drogą przez życie. Czasem upadam,
ale zawsze powstaje. Znam swój cel i wiem, czego chcę. „Ten, kto szuka, ten
znajdzie”, ale szuka prawdziwie, wytrwale, konsekwentnie…
Kiedy podejmiesz
jakieś działanie i coś Ci nie wyjdzie, pamiętaj, nie poddawaj się, spróbuj
jeszcze raz. Potem jeszcze raz. I tak do skutku. Wreszcie przyjdzie taki dzień,
w którym na pewno się uda.
Teraz życzę Ci
spokojnej nocy….
wtorek, 20 stycznia 2015
Wartości, którymi staram się kierować w życiu
Jest kilka
wartości, którymi staram się kierować w życiu. Przede wszystkim WIARA. Wiara w
to, że jest ktoś, kto mnie umacnia – jest to Bóg. Wiara w siebie i w swoje
możliwości. Wiara w to, że jeśli czegoś będę naprawdę chciał, to to zdobędę i osiągnę.
Prawdziwa WIARA przenosi góry.
Mam świadomość,
że wszystko to, co robię, kiedyś do mnie wróci. To, co daje światu
i innym –
także. Staram się traktować innych tak, jak sam chciałbym być traktowany.
Dobre,
optymistyczne nastawienie to podstawa. W życiu łatwiej się działa z takim podejściem,
a wtedy wszystko lepiej wychodzi. Kiedy robimy coś z MIŁOŚCIĄ – wtedy musi się
udać.
Dziękuję za to,
co mam. Skupiam się na tym, co chcę mieć. Spodziewam się od życia tylko tego,
co najlepsze. Żyję tu i teraz. Żyjąc najlepiej jak potrafię TU i TERAZ, buduję
i tworzę swoją przyszłość… Zapominam o błędach z przeszłości i o tym, co mi nie
wyszło, lecz staram się ich nie powtarzać. Największym celem mojego życia jest
ciągły rozwój – chcę wciąż się rozwijać, by podnosić jakość życia mojego i
moich bliskich.
Pisząc ten tekst
przychodzą mi do głowy nowe wartości, których jest jeszcze sporo…. Jednak na dziś wystarczy. Śpijcie
spokojnie…
Credo Optymisty - to będzie mój, Twój, nasz ROK!
Mam
dziś dla Was coś naprawdę fajnego. Wiem, nie było mnie na blogu dosyć długo, a
tu wyjeżdżam na starcie z takim oto tekstem. No cóż… Taki już po prostu jestem.
Mam nadzieję, że
jeszcze czasem ktoś tu zagląda. A jeśli nie, to zaraz to nadrobimy. Obiecałem
sobie, że rok 2015 to będzie MÓJ ROK.
I nie chodzi tu tylko
i wyłącznie o jakieś wyjątkowe osiągnięcia – czy to w
sporcie, czy w innych dziedzinach. To będzie MÓJ ROK dlatego, że przeżyję go dobrze właśnie tak, jak chcę. Ale
aby przeżyć rok dobrze konieczne jest dobre nastawienie. Aby mieć dobre
nastawienie – trzeba być optymistą. Wiem, że Wy także chcecie przeżyć ten rok
najlepiej jak się da, dlatego też mam dla Was w prezencie „Credo
Optymisty”, którego autor nie jest znany, ale które publikuje w jednej ze swoich
książek Joe Vitale. Oto ono…:
Obiecaj sobie,
że…
Będziesz tak silny, że nic nie zmąci spokoju Twojego ducha.
Będziesz rozmawiał o zdrowiu, szczęściu i dobrobycie z każdą
osobą, którą spotkasz.
Postarasz się, żeby każdy Twój przyjaciel poczuł się wyjątkowy.
Będziesz tryskał optymizmem i szukał dobrych stron każdej
sytuacji.
Będziesz zawsze myślał o najlepszym, pracował dla najlepszych i
oczekiwał najlepszego.
Będziesz tak samo entuzjastyczny wobec sukcesów innych ludzi,
jak wobec własnych.
Zapomnisz o błędach z przeszłości i skupisz się na tym, co
chcesz osiągnąć
w przyszłości.
Zachowasz pogodę ducha bez względu na okoliczności i obdarzysz
uśmiechem każdego, kogo spotkasz na swojej drodze.
Skupisz się na udoskonalaniu siebie tak bardzo, że nie będziesz
miał już czasu na krytykowanie innych.
Będziesz zbyt pogodny, żeby się martwić, zbyt szlachetny, żeby
się złościć, zbyt silny, żeby się bać i zbyt szczęśliwy, by myśleć o kłopotach.
Będziesz myślał dobrze o sobie i ogłaszał ten fakt całemu światu
– nie głośnymi słowami, lecz wspaniałymi czynami.
Będziesz żył w przekonaniu, że cały świat jest po Twojej
stronie, jeśli tylko pozostaniesz wierny temu, co jest w Tobie najlepsze.
Tego
właśnie życzę sobie i WAM całym sercem!
wtorek, 11 listopada 2014
niedziela, 19 października 2014
A. Mickiewicz na koniec niedzieli
Jest niedziela – 19 października. Zacznę ten dziennik
wpisem na mojego bloga. Oto on:
Dawno mnie tu nie było. Trochę nawalam. Nie wiem czy
mnie to tłumaczy, ale jestem tylko (i aż!!) człowiekiem. I właśnie jako
człowiek, który każdego dnia stara się podnosić jakość swojego życia,
rozpocząłem dziś lekturę książki Tadeusza Niwińskiego – „JA, czyli jak zmienić
siebie”. Znalazłem w tej książce dwa ciekawe cytaty Adama Mickiewicza, które
publikuję poniżej:
"A ty jak obłok
górny, ale błędny, pałasz
I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz.
Ludzie! każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony."
I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz.
Ludzie! każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony."
"Człowieku!
gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze,
Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza
I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze."
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze,
Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza
I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze."
A teraz życzę Wam
spokojnej nocy!
wtorek, 14 października 2014
czwartek, 9 października 2014
sobota, 6 września 2014
Pomaganie innym
Kilka tygodni temu dostałem w prezencie od
Bardzo Bliskiej Mi Osoby książkę Ziga Ziglara zatytułowaną „Do zobaczenia na
szczycie”. Sama publikacja, jak dla mnie, jest niezwykła, i wszystkim Wam ją
serdecznie polecam. Dziś zamieszczam jej krótki fragment. Oto on:
„Człowiek zwiedzał zarówno Niebo, jaki i
Piekło, tak by inteligentnie potrafił wybrać swoje ostateczne przeznaczenie.
Szatan dostał pierwszą szansę, Człowiek zaczął więc wycieczkę od zwiedzania Piekła. Pierwsze wrażenie było zaskakujące,
ponieważ wszyscy obecni siedzieli przy stole bankietowym suto zastawionym
wszelkim możliwym jadłem, nie wyłączając mięs z różnych zakątków globu
ziemskiego, owoców i warzyw oraz wszelkich delicji znanych człowiekowi. Szatan
miał więc uzasadnienie, by twierdzić, że nikt nie może wymagać więcej.
Człowiek spojrzał jednak uważnie po twarzach
biesiadników i nie zauważył ani jednego uśmiechu. Nie słychać było muzyki ani
żadnych innych oznak wesołości przynależnych uczcie. Ludzie siedzący przy stole
byli smutni i zobojętniali, a ich ciała straszliwie wychudzone. Zwiedzający
zauważył, że każdy z siedzących miał widelec przywiązany do lewej ręki i nóż do
prawej. Sztućce te miały ponad metr długości, co uniemożliwiało gościom
jedzenie. Mając więc pokarm przed oczyma, ludzie ci umierali z głodu.
Następnym przystankiem wycieczki było Niebo, gdzie turysta
zobaczył identyczną z pozory scenę: to samo jedzenie, te same noże i
widelce ponad metrowych rozmiarów. Mimo to mieszkańcy Nieba śmiali się,
śpiewali i świetnie się bawili. Wszyscy byli najedzeni i cieszyli się
znakomitym zdrowiem. Turysta zdziwił
się niepomiernie. Nie mógł pojąć, jak w takich samych warunkach powstawać mogą
tak różne rezultaty. Ludzie w Piekle byli głodni i wynędzniali. Tu, w Niebie,
wszyscy byli syci i szczęśliwi. Wreszcie zrozumiał, o co chodzi. Każdy z
rezydentów Piekła myślał tylko o tym, jak samemu się najeść. Starał się to
zrobić, lecz ponadmetrowe sztućce zupełnie mu to uniemożliwiały. W Niebie było
inaczej: każdy karmił siedzącego po drugiej stronie stołu. Sam był karmiony
przez siedzącego naprzeciw. Pomagając sobie wzajemnie, wszyscy pomagali samym
sobie.”
Komentarz, co stwierdził także sam Autor, nie
jest potrzebny. Ja życzę Wam pięknego weekendu!!
niedziela, 24 sierpnia 2014
Jeśli czegoś bardzo chcesz...
Trening czyni mistrza, wiara
czyni cuda
Jeśli czegoś bardzo chcesz, to
się uda
Zacznij już dzisiaj, nie czekaj
do jutra
Najlepszy czas to teraz, a
miejsce tutaj
Słuchaj, żyjemy tylko raz, nie
będzie więcej szans
Stracony czas odejdzie
bezpowrotnie, czasu nie cofniesz
Weź się w garść, a wszystko będzie
dobrze
Przemek
DSM
piątek, 22 sierpnia 2014
Jeszcze lepsze życie
Wczoraj obejrzałem
przez chwilę telewizję. I powiem Wam szczerze, że wolę jednak nie oglądać.
Przez 10 minut patrzenia można dowiedzieć się tylu negatywnych rzeczy, że głowa
mała. Te złe wiadomości ze świata nie są mi do niczego potrzebne – po pierwsze;
po drugie – są wręcz szkodliwe. Zdecydowanie lepiej mieć na myśli to co dobre,
to co piękne, co szlachetne. Wtedy życie też wygląda radośniej i takim się
staje.
Wszystkim tym, którzy
wolą karmić się tym, co pozytywne, polecam książkę, którą wczoraj skończyłem
czytać. Autor – Zig Ziglar; tytuł – „Droga na szczyt”. Wcześniej o tym pisarzu
nie wiedziałem prawie że nic. „Droga na szczyt” to pierwsza Jego pozycja, którą
przeczytałem, i tak bardzo przypadła mi do gustu, że rozpoczynam już kolejną.
Myślenie pozytywne to
podstawa. Bez tego, że tak powiem – straszna lipa! Jutro zaczyna się nowy
dzień. Nowy, piękny dzień! Postanowiłem sobie, że będzie to pierwszy dzień
mojego „Najlepszego Życia”. Od jutra działam, spełniam swe marzenia i myślę
tylko i wyłącznie o tym, co dobre. Myślę o tym, czego chcę i czego pragnę. A
Wy?
środa, 20 sierpnia 2014
Walcz jeszcze tylko jedną rundę
Walcz
jeszcze jedną rundę. Gdy nogi Ci się uginają i powłóczysz nimi, walcz jeszcze
jedną rundę. Gdy ręce masz tak zmęczone, że z trudem podnosisz je, by się
bronić, walcz jeszcze jedną rundę. Gdy nos Ci krwawi, gdy robi Ci się ciemno przed
oczami, gdy jesteś tak zmęczony, że marzysz, by przeciwnik dał Ci w szczękę i
pozbawił przytomności, walcz jeszcze jedną rundę! Pamiętaj, że człowiek, który
zawsze walczy jeszcze jedną rundę, nigdy nie bywa pokonany.
James
J. Corbett
Nie zawsze miałem
siłę, by walczyć jeszcze tę jedną rundę. Bywało, że się poddawałem. Walka była
dla mnie zbyt trudna. Schodziłem przegrany, ze spuszczoną głową. Czułem się
okropnie. Jednak była to tylko bitwa. Czeka mnie pewnie takich jeszcze wiele. Tych
na macie i tych w życiu, które składa się właśnie z takich rund. Jedno jest
pewne – przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny. A kiedy przegra się
wojnę, zawsze można się zmobilizować, zebrać w sobie siły, by stanąć do
kolejnej. Dziś życzę Wam, ale także sobie – przede wszystkim WYTRWAŁOŚCI!
wtorek, 19 sierpnia 2014
Był czas kiedy...
Był czas kiedy w
siebie nie wierzyłem. Wcale. Ale to się zmieniło. Dziś jest zupełnie inaczej. Wierzę w siebie mocno i wiem czego
chcę od życia. Nie lubię wracać do tego co było. To, co było, minęło i nie
wróci już nigdy. Chociaż konsekwencje wielu czynów ciągną się do dnia
dzisiejszego – to nieważne, bo wiem po co żyję – i dla mnie to się dziś liczy.
Wszystko zaczyna się
w naszych głowach. Marzenia, wizja, wiara w siebie, działanie, a efekty przyjdą
na pewno. Bo żeby zbierać plony, trzeba najpierw zasiać ziarno. Jeśli ktoś
sieje zamęt, to na pewno nie zbierze radości. Jeśli chcesz zbierać radość, siej
to co dobre i pozytywne.
Prawdziwe sianie
zaczyna się już w głowach. W naszych sercach, umysłach. Negatywne myśli rodzą
negatywne czyny. Myśląc o tym co dobre, zaczynasz w konsekwencji wreszcie tak
działać.
Nie mówię o tym, by
siedzieć z założonymi rękoma i tylko marzyć – nic poza tym nie robić. Działanie
jest tu niezbędne. Działanie poparte wiarą w siebie, wiarą w powodzenie
działania.
Wiem, że jeśli
człowiek wierzy mocno w siebie, może wszystko. Jeszcze niedawno leżałem w łóżku
i czułem się jak nikt. Dziś tu do Was piszę. To dopiero początek mojej drogi,
postawiłem może dwa, góra trzy kroki, a do mety jeszcze bardzo daleko. Bardzo
daleko, ale wiem dokąd zmierzam i nie poddam się, dopóki tam nie dojdę.
Tobie też tego życzę!
Uwierz w siebie! Siej pozytywne ziarno! Bądź wytrwały! Nigdy, nigdy, ale to
nigdy się nie poddawaj!
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Trening czyni mistrza, wiara czyni cuda
Trening czyni mistrza, wiara
czyni cuda… Tak, to prawda. Jakie to proste. I
jakie prawdziwe. Ale czy każdy chce być mistrzem? Nie wiem. Wiem, czego ja
chcę. Rozwijać się, by być coraz lepszym. To prawda, chcę być też mistrzem.
Mistrzem dla samego siebie. Wierzę w to, że właśnie kiedyś tak będzie.
Nie
zawsze jest łatwo, a właściwie to rzadko kiedy tak jest. W życiu ciągle o coś
walczymy. O siebie, o swoich bliskich, o lepszą przyszłość. Trzeba być
wytrwałym. Najgorsze co może być, to odpuścić i się poddać. Jeśli o nic nie walczysz, za życia jesteś
martwy. Ponoć niektórzy doszli już do takiej samoświadomości, że nie walczą
o nic. Żyją. Tak po prostu. Są szczęśliwi. Tu i teraz. I nie mają żadnych
kłopotów. Żadnych zmartwień. Być może tak się da… Nie mówię, że nie. Wiem, że
ten co stoi całe dnie pod sklepem też nie ma żadnych trosk, no może poza jedną,
a mianowicie – jak zdobyć pieniądze na kolejne wino.
Niektórzy
pytają – no i co z tego? Przecież i tak wszyscy kiedyś umrzemy i nasze doczesne
życie się skończy, więc co to za różnica jak je przeżyjemy. Ja wiem, że życie
to dar od Boga. I w podziękowaniu za to, że mi je dał, chciałbym je przeżyć jak
najlepiej, by niczego nie żałować i być z siebie zadowolonym, kiedy przyjdzie
po mnie kostucha. Wam także życzę tego, aby Wasze życie było takie, o jakim
marzycie. Każdy czasem czuje się gorzej, ale pamiętajcie, że dopóki człowiek walczy, jest zwycięzcą.
Siedzę
tu teraz na Mazurach. Za oknem jest już ciemno. Czuję lekkie zmęczenie. Ale też
przepełnia mnie spokój. I pewność, że przyszłość będzie dobra. Każdy z nas
buduje ją w każdej chwili. Budujemy przyszłość naszymi myślami, a także każdym
naszym czynem. Czasem nieważne jak wielką
rzecz robisz, ale jak dużo serca i miłości w nią wkładasz. Tak, tak,
właśnie o to chodzi, by być wielkim w
rzeczach małych.
Nieważne co robisz – wkładaj w to
całe serce. Dlatego też wkładam całe serce w swoje
życie. Żyję całym sobą. Nie na pół etatu. Nie na ćwierć. Cieszę się każdą
chwilą. Raduję się tymi pięknymi. Dziękuję Bogu za te gorsze, które niosą mi
naukę i doświadczenie. Ponoć każdy
prawdziwy mężczyzna zna swoje przeznaczenie, ale, jak sądzę, nikt z nas nie zna obrazu całości i nie
wie, czy dzisiejszy problem nie okaże się zbawienny za kilka dni, miesięcy czy
lat. Jak w tej historii o chłopaku, który stracił nogę, a wszyscy znajomi jego
ojca bardzo mu współczuli, dopóki nie przyszedł czas wojny. Wtedy też ich
synowie poszli walczyć i zginęli. Ocalał tylko chłopak bez nogi, ponieważ z
powodu niepełnosprawności nie wzięli go do wojska. A tak swoją drogą, to kto w
ogóle powiedział, że życie bez nogi nie może być piękne? Powiem więcej: życie
może być wspaniałe nawet bez dwóch rąk!
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Pokonaj samego siebie
Konfucjusz ponoć powiedział, że „najsilniejszym
wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie”. Nie wiem, czy jestem
wojownikiem, nie wiem też czy pokonałem samego siebie – zresztą nie mnie to
oceniać. Robię po prostu swoje i robię tyle, na ile w danym momencie mnie stać.
Jak każdy – miewam słabsze chwile i gorsze momenty. Jednak w życiu nauczyłem
się jednej bardzo ważnej rzeczy, która pomaga mi przetrwać i nie wpaść w ten szalony
wir wydarzeń. Mianowicie – staram się, na ile jest to tylko możliwe, nie porównywać
się z innymi.
To prawda – może jest mi łatwiej nie porównywać
się z innymi. Jest mi łatwiej, bo nie mam rąk, przez co też jestem gdzieś z
boku kategorii. Może to błogosławieństwo od Boga, dar, znak – to tak, jakby Pan
chciał mi przez to powiedzieć: Przestań
żyć życiem innych, masz swoje, jedyne, niepowtarzalne. Zobacz, jak dużo możesz
jako człowiek. Nawet bez rąk. Wtedy, gdy miałeś ręce, także mogłeś to wszystko,
tylko o tym nie wiedziałeś.
Kiedy człowiek nie porównuje się z innymi, zaczyna
wreszcie żyć własnym życiem. Świat jest tak skonstruowany, że zawsze będą od
nas gorsi i lepsi. Gdy przyrównujemy się do gorszych rośnie nasza pycha. Gdy
porównujemy się z lepszymi stajemy się zazdrośni. A pycha i zazdrość to nie są
dobre uczucia. Zamiast się rozwijać przez pychę i zazdrość stajemy w miejscu, a
co za tym idzie, potem zaczynamy się cofać. Nie chcę być żadnym moralizatorem.
Nigdy nim nie byłem i nie będę. To tylko moje przemyślenia.
Podziwiam tych lepszych ode mnie. Chcę by byli dla mnie motywacją. Chcę, by dawali mi przykład, jak się rozwijać, by stawać się coraz lepszym. Chcę, by byli dla mnie przykładem. Nie porównuję się z gorszymi. Każdy ma swoją życiową drogę, a każdego z nas droga jest inna, indywidualna. Życzę Wam silnej determinacji do działania!
niedziela, 10 sierpnia 2014
Moja Droga
Każdy z nas ma swoją życiową drogę, a każda droga
jest inna. Są ludzie, którzy chcieliby narzucić innym swoją drogą, pewni tego,
że to ich droga jest dobra. Mało tego: nie tylko dobra, ale jedynie właściwa.
Niektórzy ludzie robią to w sposób delikatny i subtelny, inni wręcz w sposób agresywny.
Jeśli ktoś czuje, że jego droga jest dobra i chciałby, by inni też nią
podążali, to niech ją wskazuje. Niech pokazuje własnym przykładem, że tą drogą
warto iść. Nieprzyjemne to jest, a wręcz gorszące, kiedy ktoś zmusza innego
siłą, by szedł jego drogą. I nie mówię tu tylko o sile fizycznej, ta psychiczna
jest znacznie bardziej niebezpieczna.
Nie lubię, kiedy ktoś mi coś narzuca. Pewnie też
tak macie. Każdy z nas jest wolnym człowiekiem, odpowiedzialnym za siebie.
Kiedy jestem jeszcze mały, a dorosły – najczęściej rodzic – wskazuje mi drogę,
to jest to OK., ale gdy próbuje to zrobić gdy jestem już dorosły – i nie mówię
tu tylko o rodzicach – używając do tego agresywnych metod, to już takie OK. nie
jest. Każdy z nas ma swój rozum. Nikt nie powinien nam nic narzucać wedle
własnego „widzi-mi-się”.
Moja droga to „Moja Droga” i jest ona jedyna i
niepowtarzalna. Tak jak Twoja droga jest tylko i wyłącznie Twoją drogą. Dbaj o
nią, by była jak najlepsza. Twoja droga zaprowadzi Cię do celu… A może to
właśnie ta droga i podróż po niej jest celem samym w sobie. Niech droga po
której idziesz będzie drogą nieustannego rozwoju. Ciągłego postępu. Idąc po
swojej drodze stawaj się coraz lepszy. Nie zawsze będzie łatwo. Nie zawsze
będzie lekko. Ale właśnie na tym polega życie. To trudności sprawiają, że
stajemy się lepsi.
Moja Droga nieraz była kręta. Niejeden raz szedłem
po wybojach. Nieraz też pewnie z niej wypadłem. Jednak wróciłem. I idę nadal.
Idę dalej. I wiem, że nigdy się nie poddam, będę tak szedł do samego końca. Być
może i bez końca. Tego nie wiem. Ale teraz to nie jest ważne. Najważniejsze, że
wiem, czego chcę od życia. Tobie też tego życzę!
sobota, 9 sierpnia 2014
"Siła nie pochodzi ze zwycięstwa..."
Dni mijają jak szalone. Mamy już dziś sobotę. I
ponad połowa czasu wakacyjnego za nami. Nie to, żebym się obijał, odpoczywał i
nic więcej nie robił. Wprost przeciwnie – działam. Wiadomo – różnie to jest.
Wiem, że więcej mogę, ale nie zawsze ten potencjał wykorzystuję do końca. Teraz
trzeba trochę nadrobić zaległości na blogu. Dziś zamieszczam kilka cytatów oraz
jakieś zdjęcia. No to zaczynamy!
Tak, to prawda – kocham taekwondo. Coraz bardziej
to czuję. To moja pasja, moje życie. Sport to rzecz piękna. A przypinkę, którą
widzicie na zdjęciu, przywiozłem z Korei.
Zdjęcie powyżej także zostało wykonane w Korei.
Wylecieliśmy tam 3 lipca, wróciliśmy 22. Pobyt wspominam pozytywnie, choć sama
podróż bardzo długa. Być może nie jestem jeszcze super taekwondoką, ale ja się
nie poddaję łatwo! Macie tu poniżej zdjęcie z treningu właśnie z Korei…
I na koniec dwa cytaty Arnolda Schwarzeneggera:
„Rozwijanie ciała sprawia, że umysł sięga dalej.
Siła i pewność siebie, a także satysfakcja płynąca z ciężkiej i wytrwałej pracy
pomogą ci stworzyć nowe, lepsze życie.”
„Siła nie pochodzi ze zwycięstwa. Tworzą ją twoje
zmagania i wysiłek. Gdy przebrniesz przez trudności i się nie poddasz, to
właśnie będzie wyznaczało twoją potęgę.”
sobota, 26 lipca 2014
piątek, 25 lipca 2014
JEZUS LOVES YOU
Jezus Loves
You… Nawet w Korei. A może tym bardziej w Korei. Jak się
kazało – a czytałem już o tym kilka miesięcy temu na portalu fronda.pl – Korea Południowa
to dziś bardzo chrześcijański kraj. Stoi w nim mnóstwo kościołów z oświetlonymi
na szczytach krzyżami. Jedziesz drogą ekspresową z Suwon do Seulu, a tu nagle
wielki bilbord, a na nim zamiast reklamy wielki napis JEZUS LOVES YOU. Na ulicy co rusz można spotkać ludzi rozdających
broszurki na temat wiary. Głównie to protestanci. Stoją tu także Świadkowie
Jehowy, którzy próbują nakłonić ludzi do swojej wiary. To bardzo miłe uczucie –
tym bardziej, iż jest się tak daleko od domu. Bóg przypomina, że jest wszędzie
nawet przy pomocy takich symboli.
czwartek, 24 lipca 2014
środa, 2 lipca 2014
Jutro wylot do Korei
Dziś szybki wpis. Jutro wylatujemy do Korei. Nie
będzie mnie do 21 lipca. Trzymajcie za mnie kciuki. Mam zamiar się tam dobrze
podszkolić, bym wreszcie mógł o sobie powiedzieć, że jestem taekwondoką, bo,
póki co, pracy przede mną dużo. Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się!
niedziela, 29 czerwca 2014
Wierzę w lepsze jutro
To, że droga przede mną długa, to fakt. Nie ma
dróg na skróty. Owszem – są skróty, jednak prędzej czy później wszystko wyjdzie
na jaw, że to skrót. Trzeba robić swoje. Wytrwale. Przyznać się do błędu, kiedy
się go popełniło. Nie udawać nikogo. Być sobą. Piszę te słowa jakby do siebie.
Do swojego alter-ego. Życie to droga, którą idziemy, a droga ta często bywa
kręta. Każda porażka uczy. Wytrwałość jest czymś, co pomoże na przetrwać.
Wierzę w lepsze jutro, choć dziś jest już tak pięknie.
Długa droga
Jeszcze długa droga przede mną. Dużo pracy i
treningów. Walki - nie tylko z przeciwnikiem, ale także, a może przede
wszystkim z samym sobą. Jednak nie mam zamiaru się poddać. To dopiero początek.
Przegrałem kolejną bitwę, ale wojna trwa nadal. Dziękuję wszystkim tym, którzy
są ze mną
sobota, 14 czerwca 2014
Nowy piękny dzień
Zaczynam kolejny piękny dzień. To, że będzie on piękny –
wiem. Wierzę w to całym sobą. Wiara czyni cuda. Moja musi być mocna i
niezachwiana. I właśnie taka będzie. Zostawiam dziś za sobą wszystko to, co mi
nie wyszło. Puszczam w zapomnienie wszystkie porażki. Chcę myśleć tylko o tym
co dobre. I właśnie to robię. Myślę tylko o tym co dobre. Niech ten dzień
będzie dla Was także piękny, radosny i pełny samych pozytywnych myśli i
zdarzeń.
czwartek, 5 czerwca 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)