czwartek, 1 czerwca 2017

Nie szukaj błędu człowieka...

Módl się, nie szukaj błędu człowieka, który idąc drogą kuleje lub potyka się, jeśli nie założyłeś butów, które ma na nogach, lub nie zmagałeś się z jego ciężarem.
W jego butach mogą być gwoździe, które ranią, choć mogą być ukryte przed wzrokiem.
Brzemię, które niesie, umieszczone na twoich plecach, mogłoby sprawić, że ty również się potkniesz.
Nie szydź z człowieka, który dziś upada, jeśli nie poczułeś podmuchu, który spowodował jego upadek, lub nie poczułeś wstydu, który zna tylko ten, kto upadł.
Możesz być silny, ale gdyby podmuchy, które uderzyły w niego, dotknęły ciebie w ten sam sposób i w tym samym czasie, mogłyby sprawić, że również byś upadł.
Nie bądź zbyt surowy dla człowieka, który grzeszy, i nie obrzucaj go słowami lub kamieniami, jeśli nie jesteś pewien, tak podwójnie pewien, że nie masz własnych grzechów. 
Bo być może wiesz, że gdyby głos kusiciela, zabrzmiał delikatnie w twoich ustach, tak jak w jego, gdy zboczył z drogi, to również sprawiłby twój upadek.


Tekst pochodzi z książki "Wolny w Chrystusie!", której autorem jest Neil T. Anderson 

sobota, 16 lipca 2016

Wszystko co dobre w moim życiu dajesz mi Ty...


Wszystko co mam dobre, zawdzięczam Tobie, Boże. Dziękuję Ci za nowy dzień, za to, że otworzyłem oczy i mogę się nim cieszyć. Dziękuję Ci za to, że nie jestem sam, że mam obok bliskich, z którymi mogę cieszyć się wtedy, kiedy jest mi dobrze, a smucić wtedy, kiedy nie układa się tak jakbym chciał. Niech będzie Twoja wola!

Dziękuję Ci za powietrze, które teraz wdycham, dzięki któremu żyję. Dziękuję Ci za życie, za to, że mnie stworzyłeś – na swój obraz i podobieństwo. Dziękuję Ci za Twojego Syna, który przyszedł na świat po to, by odkupić mój grzech. Dziękuję Ci, Boże, za ptaki, których trel słyszę teraz za oknem. To cudowne stworzenia, które swoim śpiewem wielbią Ciebie. Dzięki!

Dziękuję za trawę, za drzewa, za całą zieleń przyrody, którą widzę teraz za oknem. Cieszy się moje oko, moja dusza się raduje, gdy na to patrzę. Dziękuję Ci wszystkie dobra materialne, które mi dajesz, które dajesz moim bliskim. Dziękuję Ci za to, że nie zostawiam tego dla siebie, ale pozwalasz dzielić mi się z innymi. Dziękuję Ci!

Dziękuję Ci za wszystkich ludzi, których spotkałem na swojej drodze i którzy wnieśli coś do mojego życia. Dziękuję Ci za wszystkie dary, które od Ciebie otrzymałem! Dziękuję Ci za wszystkich ludzi, którzy są dla mnie wyrozumiali, którzy potrafią znosić wszystko co we mnie złe, którzy akceptują mnie takiego, jaki jestem. To przez nich Ty sprawiasz, że mam możliwość zmieniać się na lepsze. Dla Ciebie!

Dziękuję Ci za to, że nie żyję już tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Ciebie i dla innych… Wszystko co dobre w moim życiu dajesz mi Ty! 

Zdjęcia z czwartkowego treningu w CWW

Pod tym linkiem zdjęcia :-)


Pozdrawiam serdecznie :-)

czwartek, 30 czerwca 2016

Prawda kołacze do Twego serca


Życie jest piękne! Mówię to nie po raz pierwszy, ale naprawdę tak myślę. Siedzę teraz przy biurku, które ustawione jest zaraz przy oknie. Za oknem mam piękny widok. Zielona trawa, drzewa, latające nad tym wszystkim ptaki. Stwórca naprawdę jest wspaniały. Stworzył to wszystko dla nas. I powiedział, żebyśmy zbytnio się nie martwili o sprawy tego świata. Bo czy aż takie ważne jest to, czy Wielka Brytania wyszła z UE, czy nie...? Dla kogoś, kto zabiega przede wszystkim o sprawy tego świata - na pewno jest to mega istotne. Dla mnie - nie. 

Mówię teraz szczerze: dziękuję Bogu za to, że dopuścił do tej sytuacji, że straciłem ręce - po to, abym mógł poznać Jego. Dzięki temu poznałem sens i cel swojego życia. I nie muszę już gonić za marnościami tego świata. Nie muszę za wszelką cenę być najlepszy. Nie muszę mieć najfajniejszego domu, najdroższego samochodu, najwięcej pieniędzy. Bo nawet jeśli będę miał mega super dom, którym będę się szczycił, nagle pojawi się ktoś, kto będzie miał nie jeden a trzy domu, na dodatek każdy lepszy od mojego. Dziękuję Bogu całym sercem za to, że mam gdzie mieszkać. A przede wszystkim za to, że nie muszę gonić za wszelką cenę za dobrami tego świata i uczestniczyć w wyścigu szczurów. 

Jezus naprawdę zmienia życie. Zmienia umysł. Myślenie. Odmienia spojrzenie na świat. Jest to proces. I nie zawsze jest super. Czasem naprawdę jest ciężko. Bywa że wracam do starego życia... Do starych niemądrych nawyków. Nawyków, które mnie gubiły. Z każdym dniem coraz bardziej. Jedynym ratunkiem jest dla mnie wiara. Możesz się z tego śmiać, możesz mówić, że jestem hipokrytą, ale tylko Bóg tak naprawdę zna moje serce. Twoje też. I wie, że Go potrzebujesz. Masz już dosyć tego świata, w którym każdy chce być najlepszy. Bo gdzie tu jest sens?

Nieraz pewnie polegałeś na kimś innym. Nie jeden raz pewnie też się zawiodłeś. Do kogo miałeś wtedy pretensje? Nie znajdziesz spełnienia, jeśli polegać będziesz na rzeczach tego świata. Ludzie każdego dnia zawodzą. Wiesz dlaczego? Bo są tylko ludźmi. Im szybciej to człowiek zrozumie, tym lepiej. Jednak to, że inni zawodzą, to, że zawodzimy my nie powinno być powodem, abyśmy zatwardzali swoje serca, abyśmy przestawali kochać - bliźniego swego jak siebie samego. 

Życzę Tobie, abyś był wytrwały. I Ty także bądź wytrwała. Nie przestawaj szukać Prawdy. Ona jest naprawdę blisko. Powiem więcej: stoi, kołacze do Twojego serca i czeka aż Jej otworzysz. 

niedziela, 12 czerwca 2016

Radość życia


Wczorajszy dzień był aktywny i nie ukrywam, że trochę mnie zmęczył. Wstaliśmy wcześnie rano. Chcieliśmy zdążyć na pociąg, który o 8:13 odjeżdżał z Łodzi Kaliskiej do Warszawy. Udało się! Monisia pojechała do pracy, ja z jej córką do stolicy. O godzinie 11:00 w Centrum Walki Warszawa zaczął się trening. Nie był łatwy, ja byłem po przerwie, ale jakoś przetrwałem. Najgorzej często jest zacząć - później jakoś leci. Ale bardzo się cieszę, że wróciłem po tej kilkudniowej przerwie. Brakowało mi konkretnych treningów, na których mogę się solidnie zmęczyć i widzieć swoje postępy. Pod koniec lipca wyjeżdżamy z reprezentacją Polski na obóz do Pucka, a we wrześniu szykują się zawody w para-taekwondo, które po raz pierwszy odbędą się w Polsce. Tak więc: co tu dużo można mówić - trenować trzeba! 

Wczorajszy trening skończył się o 13:00. Potem z córą Monisi poszliśmy do Parku Agrykola, gdzie odbywał się Korea Festival 2016. Miałem okazję być w Korei Południowej w roku 2014, także sam festiwal nie był dla mnie jakimś wyjątkowym wydarzeniem, choć nie ukrywam, że było przyjemnie. Najbardziej się cieszę, że mogłem tym samym sprawić przyjemność młodej, która interesuje się się kulturą Azji. Mimo tego, że byłem dość mocno wyczerpany po treningu i że musiałem wydać trochę pieniędzy - jestem mega szczęśliwy, że mogłem coś zrobić dla kogoś innego. Uważam, że to jedna z większych radości naszego życia. Znam inne, które są jeszcze większe, ale o nich innym razem... 

sobota, 11 czerwca 2016

Krótki czewcowy sobotni wpis

Witajcie! To była naprawdę udana sobota - choć jeszcze się nie skończyła. Ostatnio budzę się przed budzikiem. Dziś także tak było. Ok. 5:45, a może i wcześniej. Budzik nastawiony był na 6:00. W uszykowaniu się, jak zawsze, pomogła mi moja ukochana Kobieta, która potem mnie i jej córkę, zawiozła na dworzec Łódź Kaliska, skąd też o 8:13 ruszyliśmy do Warszawy. Tylko ja i córka Monisi - ona pojechała do pracy. O godzinie 11:00 w Warszawie zacząłem trening w Centrum Walki. Trwał on dwie godziny i był, jak ja to lubię mówić - naprawdę konkretny.  Potem poszedłem razem z córką Monisi na Festiwal Sztuk Koreańskich, jako że interesuje się ona kulturą tego państwa. Byłem już w Korei Południowej, także taki festiwal, choć to przyjemna rzecz, nie wywarł aż na mnie tak ogromnego wrażenia. Jednak jej się naprawdę podobał. I choć byłem mocno zmęczony, chciałem z nią tam być. Bo nie ja jestem tu najważniejszy. Ktoś ostatnio mnie uczy, że innego człowieka trzeba zawsze stawiać przed sobą. Mimo tego, że nie zawsze mi to wychodzi idealnie, chcę odrobić tę lekcję. 

Do domu wróciliśmy jakąś godzinę temu. Kończę ten wpis i szykuję się do spania. Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy! :-)

sobota, 9 kwietnia 2016

Krótki sobotni wpis



„Gdyby w życiu było nam za łatwo, łatwo też moglibyśmy upaść” – pamiętam te słowa znanego polskiego pięściarza do dziś, i przyświecają mi one w sytuacjach, kiedy w moim życiu jest ciężej. Pamiętam też o tym, by nigdy się nie poddawać – niezależnie od tego, co by się nie działo. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym, i robić swoje, choć w oczy nierzadko wieje wiatr, a nawet sypie się piach. Mało tego – często trzeba iść pod górkę. Jest takie motto: „Nie narzekaj, że masz w życiu pod górę, skoro wchodzisz się na sam szczyt”. Nie wiem, czy idę na szczyt, za to wiem, że pokonuję własną drogę i podejmuję własne walki, a tu z kolei pojawia się kolejne motto: „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. A może czasem warto po prostu sobie odpuścić, o nic i z niczym nie walczyć i zostawić sprawy, by podążały własną ścieżką? Taką myślą kończę ten krótki wpis i życzę Wam dobrej soboty!  

Krótki sobotni wpis na Moje Życie Bez Rąk

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Nasze wyzwania




Choć jest już późna godzina postanowiłem, że zrobię ten wpis, mimo tego, iż czuję lekkie zmęczenie. Kiedyś chciałem mieć lekkie pióro – pamiętam to jakby było dziś, jednak mi nie wyszło. Pewnie dlatego, że atrament w środku był za ciężki… Ach, mój stary aforyzm, który teraz mi się przypomniał. Nie jest on najwyższych lotów, ale najważniejsze, że jest mój! – jak często powtarza mi moja Kobieta, kiedy mówię Jej, że nie podoba mi się coś, co zrobiłem.

Nie wyszło, ale pisać nie przestałem i nie mam takiego zamiaru. Był czas, gdy chciałem być pisarzem, miałem nawet w planach napisać swoją książkę, jednak to także odłożyłem gdzieś na bok. No cóż: jak tu myśleć o napisaniu książki, kiedy człowiek nie może się solidnie zebrać i ukończyć pracy magisterskiej? No jak? – może Wy mi powiecie…
Jezus Chrystus zmartwychwstał. Ja także postanowiłem sobie, że od świąt Wielkanocy odrodzę się na nowo. Za dużo motałem się ostatnimi czasy. Robiłem zbyt wiele niepotrzebnych rzeczy, w głowie miałem za dużo zbędnych myśli. Teraz: cel, skupienie, działanie, wiara, konsekwencja powinny mi przyświecać na drodze, którą idę. I zrobię wszystko, aby tak było. Nie będzie to łatwe, ale wierzę, że dam radę!

Życie jest bardzo kruche. Ostatnie dni znów nam dały temu przykłady. Z tego świata odeszło kilku znanych ludzi – tych mniej znanych pewnie jeszcze więcej. Wśród tych rozpoznawanych było dwóch, którzy zaimponowali mi swoją osobowością i postawą. Mam tu na myśli księdza Jana Kaczkowskiego oraz posła Artura Górskiego. Obaj na swój sposób dzielnie walczyli ze swoimi nowotworami, co było dla mnie sprawą godną podziwu. Mówi się o tym, że Bóg nie pozwoli na to, byśmy dostali na swoje barki ciężar taki, którego nie jesteśmy w stanie unieść. No, chyba że się od Niego odwrócimy, wtedy często najmniejszy problem jest nas w stanie mocno przygnieść – choć nie jest to pewnie regułą, zresztą: nie mnie to oceniać. Ci dwaj Panowie mieli na swych barkach ciężar ogromnej wagi, jednak mimo tego nie poddali się. Walczyli bardzo dzielnie. Do samego końca. Nie dało się zauważyć, by jakiś z nich traktował chorobę jako karę czy nieszczęście. Wprost przeciwnie: ksiądz J. Kaczkowski nawet dziękował za to, że mógł doświadczyć choroby. I chyba rozumiem co miał na myśli.

Kontynuuję ten wpis już dnia następnego. Wczoraj nie dotrwałem. Jestem tylko człowiekiem. Zmęczenie było ode mnie silniejsze. Pewnie jeszcze kilka miesięcy temu walczyłbym z nim wszelkimi sposobami, pisał na pół śpiąc, by tylko ukończyć to, co zacząłem. I byłoby to dobre, ale tylko z jednej strony. Warto kończyć jest to, co zaczęliśmy. Ale warto także być przy tym cierpliwym. Kończyć coś tylko po to, aby skończyć – czasem mija się z celem. Przecież chcemy, by to co robimy było dobre. Nieraz warto jest poczekać, odpuścić sobie, odłożyć coś na później. Spojrzeć na cały stan rzeczy z trochę innej perspektywy.

Każdy z nas ma swoje życie, swoją drogę oraz krzyż, który niesie. Życzę Wam wytrwałości, siły, cierpliwości i miłości, abyście nigdy nie pogubili się w Waszych życiowych zmaganiach. Jak zawsze – pozdrawiam ciepło, tym bardziej, iż za oknem wiosna. 

wtorek, 22 marca 2016

Jestem tylko człowiekiem



Znów zrobiłem sobie trochę dłuższą przerwę w blogowaniu. Powiedzmy, że to po to, by nabrać sił, aby znów ruszyć do działania z nową energią. W życiu bez rąk to, że się nie ma rąk nie jest największym problemem. Wprost przeciwnie – z osobistego doświadczenia wiem, że przeciwności mogą być dużo większe. Poważniejsze. Jeśli człowiek zaakceptuje swoją niepełnosprawność, może z tym żyć. Żyć pełnią życia i się tym cieszyć.

W życiu nie zawsze jest łatwo. Czasami trzeba iść pod górkę. Mierzyć się z własnymi słabościami. Ale to, że życie nie jest łatwe nie oznacza bynajmniej, iż nie może być ono piękne. Wprost przeciwnie – często w trudach życia doskonalimy siebie, a tylko doskonaląc siebie, możemy naprawdę cieszyć się życiem.

A kto ma w życiu najłatwiej? Często ci, którzy się poddali. Człowiek, który się rozwija i dąży do swoich celów bardzo często będzie musiał iść pod górkę, by być wyżej na poziomie swojego rozwoju. Ktoś, kto się poddał, ma łatwo, bo już nie musi o nic walczyć. Nie musi walczyć o siebie, swoich bliskich i o lepsze jutro. Jest mu dobrze tak jak jest, choć często usłyszymy z jego ust, jak bardzo ma ciężko.

Byłem ostatnio w Urzędzie Pracy i spotykałem tam ludzi, którzy pracy nie mają. Oczywiście – nie potępiam ich za to. Człowiek nie żyje przecież po to, aby pracować. Jednak pretensje, jacy ci ludzie mieli do całego świata były wręcz niezwykłe. Rzecz jasna – nie mówię tu o wszystkich. Bo każdy z nas może nie mieć pracy i ma do tego prawo i nikt nie powinien go za to potępiać. Chodzi mi raczej o podejście do życia. I nie byłoby nic w tym złego – to ich sprawa – niech mają te pretensję do kogo chcą, tylko, że zdarza się tak, iż odbija się to mocno na innych – najbardziej na bliskich. Ale nie mi to oceniać…

Nie mi to oceniać, bo nie jestem doskonały. Często błądzę. Łatwo innych osądzam, samemu nie będąc świętym. Widzę źdźbło trawy w oku mego brata, a w moim być może jest belka, tylko nie potrafię tego zauważyć. Tak prosto idzie mi ocenianie innych… A kim ja takim jestem?

Jestem tylko człowiekiem. Istotą niedoskonałą. Słabą. Grzeszną. Jest tylko jedna droga ucieczki z tego wszystkiego – zaakceptować swoją sytuację i oddać życie woli Temu, który nas stworzył…

Jak zawsze – życzę Wam wszystkiego, co najlepsze! Dużo wytrwałości :-)



czwartek, 11 lutego 2016

1% podatku :-)

Kochani, rozpoczął się już okres rozliczenia PIT-ów. Jeśli chcielibyście wesprzeć mnie swoim 1% podatku, będzie mi bardzo miło. Na załączonym zdjęciu są podane wszystkie dane, które należy podać przy wypełnianiu PIT-u. Z góry serdecznie dziękuję Wam wszystkim za pomoc!  Będę też bardzo wdzięczny za udostępnianie tego posta. Pozdrawiam! J



poniedziałek, 28 września 2015

Dziękuję. Zapraszam :-)

Dziękuję wszystkim tym, którzy odwiedzali mojego bloga i czytali to, co na nim pisałem. Wiem, że nie zawsze było to najwyższych lotów, ale niektórzy zaglądali tu wiernie - za co jeszcze raz wielkie dzięki!! Jeśli jesteście dalej zainteresowani tym, co mam do powiedzenia, zapraszam serdecznie na mojego nowego bloga, który znajduje się pod tym linkiem:




niedziela, 12 lipca 2015

Zapraszam na nowego bloga!

Kochani, dzięki, że tu ze mną byliście, że czytaliście, komentowaliście lub udzielaliście się w jakiś inny sposób. Ten mój blog powoli kończy istnienie, zapraszam Was serdecznie na nowy, który jest tutaj: http://mojezyciebezrak.blogspot.com/

Pozdrawiam, Przemek :-)

piątek, 5 czerwca 2015

Po przerwie...

Ostatnio, kiedy wchodziłem na mojego bloga, pojawiała się informacja, że coś jest nie tak. Być może dlatego, że blokował to mój antywirus, którego mam na domowym komputerze. Dziś jestem w pracy. Wchodząc z tego komputera okazuje się, że wszystko jest OK. To dobrze...

Wpis mój nie będzie długi. Chciałem tylko powiedzieć, że u mnie wszystko bardzo dobrze. Z każdym dniem coraz lepiej. Za oknem świeci słońce. I choć muszę siedzieć w pracy, to i tak czuję w sobie wielką radość. Pracuję nad tym, by nie zależała ona od zewnętrznych okoliczności, a przede wszystkim od mojego wnętrza.

Biorę się za obowiązki. Życzę Wam pięknego piątku!

czwartek, 19 marca 2015

Cegiełki, które zbudują lepsze życie


Wczorajszy dzień zaliczam do udanych. Dziś także wstaję z dobrym samopoczuciem
i z wiarą w to, że dzisiejszy dzień będzie jeszcze lepszy. Czuję w sobie moc do działania i do tego, by przeżyć dziś jak najlepiej się da. Bo nasze życie składa się właśnie z takich pojedynczych dni – więcej: ono składa się z pojedynczych chwil, które tworzą całość. Każda chwila jest jak cegiełka. Jeśli zadbam o to, by była ona położona dobrze – moja budowla, moje życie także takie będzie.

Ale powrócę do dnia wczorajszego. Dzień miałem raczej z tak zwanych luźniejszych. Postanowiłem wejść do katedry, by pobyć sam ze sobą i ze swoimi myślami. Pomodlić się do Stwórcy – podziękować Mu za dary, przeprosić za grzechy. Okazało się, że w środku nie jest pusto. W katedrze była młodzież, która słuchała kazania księdza. Kazania o miłości. I dowiedziałem się tylu wartościowych rzeczy, że głowa mała. A najważniejsze to to, że miłość to nie tylko uczucia, a nawet uczucia w małym stopniu. Miłość to coś o wiele więcej. Musielibyście tam być – nie umiem tego opisać swoimi słowami. Kazanie piękne i naprawdę wartościowe.

Kolejna  rzecz, o której chciałbym Wam powiedzieć… Jestem w trakcie czytania świetnej książki: „Moc pozytywnego myślenia”, której autorem jest Peale Norman Vincent. Pisarz podaje w niej 7 rad prowadzących do zmiany nastawienia –  z negatywnego na pozytywne. Myślę, że warto się z nimi zapoznać… Oto one:

1)    Przez następne dwadzieścia cztery godziny rozmyślnie mów o wszystkim
z nadzieją; o swojej pracy, o swoim zdrowiu, o swojej przyszłości. Stań na głowie, aby o wszystkim mówić optymistycznie. Będzie to trudne, bo być może masz nawyk mówienia pesymistycznie. Musisz się powstrzymywać od tego negatywnego nawyku, nawet jeśli będzie to wymagać pewnego wysiłku woli.
2)    Mając już za sobą całą dobę mówienia z optymizmem, utrzymaj tę praktykę przez tydzień; potem możesz sobie pozwolić na dzień lub dwa „realizmu”. Zobaczysz, że to, co wydawało się „realistyczne” tydzień temu, było w istocie pesymistyczne; to, co teraz będziesz uważać za „realizm”, to już zupełnie co innego. To początki pozytywnego spojrzenia na świat. Większość ludzi łudzi się, gdy mówią, że są „realistami”; są po prostu nastawieni negatywnie.
3)    Musisz karmić swój umysł tak samo, jak karmisz ciało; aby był zdrowy, musisz go karmić pożywnymi, zdrowymi myślami. Zacznij od początku Nowego Testamentu; podkreślaj wszystkie zdania, w których jest mowa o wierze. Rób to, aż zaznaczysz wszystkie takie fragmenty w czterech Ewangeliach: św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza i św. Jana. Zwróć szczególną uwagę na rozdział 11 św. Marka, wersety 22, 23 i 24. Stanowią przykład cytatów, które powinieneś podkreślać i pozwolić im zapadać głęboko w podświadomość.
4)    Zacznij się uczyć podkreślonych fragmentów na pamięć. Ucz się jednego dziennie, aż będziesz umiał wyrecytować z pamięci całą listę. To potrwa, ale pamiętaj, że znacznie więcej czasu zużyłeś na stanie się człowiekiem myślącym negatywnie. Oduczenie się tego wymaga czasu i wysiłku.
5)    Sporządź listę swoich przyjaciół, by stwierdzić, kto z nich jest osobą najbardziej pozytywnie myślącą i rozmyślnie szukaj jego towarzystwa. Nie porzucaj „negatywnych” przyjaciół, lecz przez jakiś czas przestawaj więcej z tymi, którzy mają pozytywny punkt widzenia, aż wchłoniesz ich nastawienie; wtedy będziesz mógł wrócić do „negatywnych” i dzielić się z nimi swoim nowo nabytym sposobem myślenia, nie przejmując ich negatywności.
6)    Unikaj sprzeczek, lecz ilekroć ktoś wyraża negatywną opinię, przeciwstawiaj mu pozytywne, optymistyczne zdanie.
7)    Módl się dużo; niech twoja modlitwa ma zawsze formę dziękczynienia, opartą na założeniu, że Bóg daje ci wielkie i wspaniałe rzeczy, bo jeśli myślisz, że tak się dzieje, dzieje się tak naprawdę. Bóg nie da ci błogosławieństwa większego, niż takie, w jakie potrafisz uwierzyć. On chce obdarzać cię wielkimi rzeczami, ale nawet On nie może cię zmusić, byś przyjął coś większego, niż to, na co ci pozwala twoja wiara. „Według wiary waszej [czyli proporcjonalnie do niej] niech wam się stanie.” (Ewangelia wg św. Mateusza 9,29).

Chciałbym jeszcze tu chwilę zostać, by napisać do Was parę słów. Miałem w planach zamieścić tu jeszcze jedną rzecz, jednak nie uda mi się – niestety. Kończąc ten wpis, życzę Wam dobrego dnia. Samych pięknych i radosnych chwil – solidnie postawionych cegiełek, które zbudują Wam cudowne życie!

poniedziałek, 9 marca 2015

Tokyo 2020 - jest kolejny cel

Jest kolejny cel. W roku 2020 para-taekwondo będzie na para-olimpiadzie. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich zawodników oraz ich trenerów. To także dobra wiadomość dla tych, którzy nam - para-taekwondokom - kibicują. 

5 lat to okres teoretycznie długi, ale z praktyki wiem, że minie jak z bata strzelił. Dlatego też każdy dzień, a nawet każda chwila musi tu być dobrze wykorzystana. Tak jak napisałem na początku - jest cel. Teraz trzeba mieć go wciąż w głowie. Pozbyć się z niej niepotrzebnych śmieci i dążyć do realizacji swoich marzeń. Każdego dnia ćwiczyć skupienie i myśleć tylko o tym, czego się chce - o tym co jest dobre. 

Oczywiście - każdego dnia trzeba będzie podnosić także swoje umiejętności w walce. Pozbyć się niepotrzebnych nawyków, wyrobić nowe, lepsze. Bardzo ważna jest atmosfera podczas treningów - teraz to wiem i czuję jeszcze mocniej. Zrobię co tylko w mojej mocy, by pojechać w roku 2020 na para-olimpiadę do Tokyo, a także zrobię wszystko co w mojej mocy, by zdobyć tam medal - nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla wszystkich ludzi, którzy we mnie wierzą. Trzymajcie kciuki za mnie oraz za całą naszą Reprezentację. Jest moc! 

piątek, 6 marca 2015

Drodzy Czytelnicy, pamiętam o Was

Drodzy Czytelnicy, wiem, że czasem tu zaglądacie. Chciałem powiedzieć, że pamiętam o Was. Przyjdzie ten dzień i znów pojawią się nowe publikacje. Teraz - - DOBREJ NOCY! 

środa, 21 stycznia 2015

Wartości, którymi staram się kierować w życiu 2

Wczoraj pisałem o wartościach, którymi staram się kierować w życiu. Dziś zacznę od tego, że jestem tylko człowiekiem, więc nie zawsze mi to wychodzi… Ale ja się nie poddaję. Kiedy mi nie wyjdzie, zaczynam jeszcze raz i jeszcze… Tu pojawia się kolejna wartość, jaką jest WYTRWAŁOŚĆ. 

Można przegrywać wiele razy, ale nie można się poddać. Słowa św. Augustyna – „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – przyświecają mi jak pochodnia, kiedy idę moją drogą przez życie. Czasem upadam, ale zawsze powstaje. Znam swój cel i wiem, czego chcę. „Ten, kto szuka, ten znajdzie”, ale szuka prawdziwie, wytrwale, konsekwentnie…

Kiedy podejmiesz jakieś działanie i coś Ci nie wyjdzie, pamiętaj, nie poddawaj się, spróbuj jeszcze raz. Potem jeszcze raz. I tak do skutku. Wreszcie przyjdzie taki dzień, w którym na pewno się uda.

Teraz życzę Ci spokojnej nocy…. 

wtorek, 20 stycznia 2015

Wartości, którymi staram się kierować w życiu

Jest kilka wartości, którymi staram się kierować w życiu. Przede wszystkim WIARA. Wiara w to, że jest ktoś, kto mnie umacnia – jest to Bóg. Wiara w siebie i w swoje możliwości. Wiara w to, że jeśli czegoś będę naprawdę chciał, to to zdobędę i osiągnę. Prawdziwa WIARA przenosi góry.

Mam świadomość, że wszystko to, co robię, kiedyś do mnie wróci. To, co daje światu 
i innym – także. Staram się traktować innych tak, jak sam chciałbym być traktowany.
Dobre, optymistyczne nastawienie to podstawa. W życiu łatwiej się działa z takim podejściem, a wtedy wszystko lepiej wychodzi. Kiedy robimy coś z MIŁOŚCIĄ – wtedy musi się udać.

Dziękuję za to, co mam. Skupiam się na tym, co chcę mieć. Spodziewam się od życia tylko tego, co najlepsze. Żyję tu i teraz. Żyjąc najlepiej jak potrafię TU i TERAZ, buduję i tworzę swoją przyszłość… Zapominam o błędach z przeszłości i o tym, co mi nie wyszło, lecz staram się ich nie powtarzać. Największym celem mojego życia jest ciągły rozwój – chcę wciąż się rozwijać, by podnosić jakość życia mojego i moich bliskich.

Pisząc ten tekst przychodzą mi do głowy nowe wartości, których jest jeszcze sporo…. Jednak na dziś wystarczy. Śpijcie spokojnie… 

Credo Optymisty - to będzie mój, Twój, nasz ROK!

Mam dziś dla Was coś naprawdę fajnego. Wiem, nie było mnie na blogu dosyć długo, a tu wyjeżdżam na starcie z takim oto tekstem. No cóż… Taki już po prostu jestem.
Mam nadzieję, że jeszcze czasem ktoś tu zagląda. A jeśli nie, to zaraz to nadrobimy. Obiecałem sobie, że rok 2015 to będzie MÓJ ROK.
I nie chodzi tu tylko  i wyłącznie  o jakieś wyjątkowe osiągnięcia – czy to w sporcie, czy w innych dziedzinach. To będzie MÓJ ROK dlatego, że przeżyję go dobrze właśnie tak, jak chcę. Ale aby przeżyć rok dobrze konieczne jest dobre nastawienie. Aby mieć dobre nastawienie – trzeba być optymistą. Wiem, że Wy także chcecie przeżyć ten rok najlepiej jak się da, dlatego też mam dla Was  w prezencie „Credo Optymisty”, którego autor nie jest znany, ale które publikuje w jednej ze swoich książek  Joe Vitale. Oto ono…:

Obiecaj sobie, że…

Będziesz tak silny, że nic nie zmąci spokoju Twojego ducha.
Będziesz rozmawiał o zdrowiu, szczęściu i dobrobycie z każdą osobą, którą spotkasz.
Postarasz się, żeby każdy Twój przyjaciel poczuł się wyjątkowy.
Będziesz tryskał optymizmem i szukał dobrych stron każdej sytuacji.
Będziesz zawsze myślał o najlepszym, pracował dla najlepszych i oczekiwał najlepszego.
Będziesz tak samo entuzjastyczny wobec sukcesów innych ludzi, jak wobec własnych.
Zapomnisz o błędach z przeszłości i skupisz się na tym, co chcesz osiągnąć
w przyszłości.
Zachowasz pogodę ducha bez względu na okoliczności i obdarzysz uśmiechem każdego, kogo spotkasz na swojej drodze.
Skupisz się na udoskonalaniu siebie tak bardzo, że nie będziesz miał już czasu na krytykowanie innych.
Będziesz zbyt pogodny, żeby się martwić, zbyt szlachetny, żeby się złościć, zbyt silny, żeby się bać i zbyt szczęśliwy, by myśleć o kłopotach.
Będziesz myślał dobrze o sobie i ogłaszał ten fakt całemu światu – nie głośnymi słowami, lecz wspaniałymi czynami.
Będziesz żył w przekonaniu, że cały świat jest po Twojej stronie, jeśli tylko pozostaniesz wierny temu, co jest w Tobie najlepsze.


Tego właśnie życzę sobie i WAM całym sercem! 

niedziela, 19 października 2014

A. Mickiewicz na koniec niedzieli

Jest niedziela – 19 października. Zacznę ten dziennik wpisem na mojego bloga. Oto on:
Dawno mnie tu nie było. Trochę nawalam. Nie wiem czy mnie to tłumaczy, ale jestem tylko (i aż!!) człowiekiem. I właśnie jako człowiek, który każdego dnia stara się podnosić jakość swojego życia, rozpocząłem dziś lekturę książki Tadeusza Niwińskiego – „JA, czyli jak zmienić siebie”. Znalazłem w tej książce dwa ciekawe cytaty Adama Mickiewicza, które publikuję poniżej:

"A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz
I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz.
Ludzie! każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony."

"Człowieku! gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze,
Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza
I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze."


A teraz życzę Wam spokojnej nocy! 

sobota, 6 września 2014

Pomaganie innym


Kilka tygodni temu dostałem w prezencie od Bardzo Bliskiej Mi Osoby książkę Ziga Ziglara zatytułowaną „Do zobaczenia na szczycie”. Sama publikacja, jak dla mnie, jest niezwykła, i wszystkim Wam ją serdecznie polecam. Dziś zamieszczam jej krótki fragment. Oto on:

„Człowiek zwiedzał zarówno Niebo, jaki i Piekło, tak by inteligentnie potrafił wybrać swoje ostateczne przeznaczenie. Szatan dostał pierwszą szansę, Człowiek zaczął więc wycieczkę od zwiedzania Piekła. Pierwsze wrażenie było zaskakujące, ponieważ wszyscy obecni siedzieli przy stole bankietowym suto zastawionym wszelkim możliwym jadłem, nie wyłączając mięs z różnych zakątków globu ziemskiego, owoców i warzyw oraz wszelkich delicji znanych człowiekowi. Szatan miał więc uzasadnienie, by twierdzić, że nikt nie może wymagać więcej.

Człowiek spojrzał jednak uważnie po twarzach biesiadników i nie zauważył ani jednego uśmiechu. Nie słychać było muzyki ani żadnych innych oznak wesołości przynależnych uczcie. Ludzie siedzący przy stole byli smutni i zobojętniali, a ich ciała straszliwie wychudzone. Zwiedzający zauważył, że każdy z siedzących miał widelec przywiązany do lewej ręki i nóż do prawej. Sztućce te miały ponad metr długości, co uniemożliwiało gościom jedzenie. Mając więc pokarm przed oczyma, ludzie ci umierali z głodu.

Następnym przystankiem wycieczki było Niebo, gdzie turysta zobaczył identyczną z pozory scenę: to samo jedzenie, te same noże i widelce ponad metrowych rozmiarów. Mimo to mieszkańcy Nieba śmiali się, śpiewali i świetnie się bawili. Wszyscy byli najedzeni i cieszyli się znakomitym zdrowiem. Turysta zdziwił się niepomiernie. Nie mógł pojąć, jak w takich samych warunkach powstawać mogą tak różne rezultaty. Ludzie w Piekle byli głodni i wynędzniali. Tu, w Niebie, wszyscy byli syci i szczęśliwi. Wreszcie zrozumiał, o co chodzi. Każdy z rezydentów Piekła myślał tylko o tym, jak samemu się najeść. Starał się to zrobić, lecz ponadmetrowe sztućce zupełnie mu to uniemożliwiały. W Niebie było inaczej: każdy karmił siedzącego po drugiej stronie stołu. Sam był karmiony przez siedzącego naprzeciw. Pomagając sobie wzajemnie, wszyscy pomagali samym sobie.”

Komentarz, co stwierdził także sam Autor, nie jest potrzebny. Ja życzę Wam pięknego weekendu!! 

niedziela, 24 sierpnia 2014

Jeśli czegoś bardzo chcesz...



Trening czyni mistrza, wiara czyni cuda
Jeśli czegoś bardzo chcesz, to się uda
Zacznij już dzisiaj, nie czekaj do jutra
Najlepszy czas to teraz, a miejsce tutaj

Słuchaj, żyjemy tylko raz, nie będzie więcej szans
Stracony czas odejdzie bezpowrotnie, czasu nie cofniesz
Weź się w garść, a wszystko będzie dobrze


Przemek DSM


piątek, 22 sierpnia 2014

Jeszcze lepsze życie

Wczoraj obejrzałem przez chwilę telewizję. I powiem Wam szczerze, że wolę jednak nie oglądać. Przez 10 minut patrzenia można dowiedzieć się tylu negatywnych rzeczy, że głowa mała. Te złe wiadomości ze świata nie są mi do niczego potrzebne – po pierwsze; po drugie – są wręcz szkodliwe. Zdecydowanie lepiej mieć na myśli to co dobre, to co piękne, co szlachetne. Wtedy życie też wygląda radośniej i takim się staje.

Wszystkim tym, którzy wolą karmić się tym, co pozytywne, polecam książkę, którą wczoraj skończyłem czytać. Autor – Zig Ziglar; tytuł – „Droga na szczyt”. Wcześniej o tym pisarzu nie wiedziałem prawie że nic. „Droga na szczyt” to pierwsza Jego pozycja, którą przeczytałem, i tak bardzo przypadła mi do gustu, że rozpoczynam już kolejną.


Myślenie pozytywne to podstawa. Bez tego, że tak powiem – straszna lipa! Jutro zaczyna się nowy dzień. Nowy, piękny dzień! Postanowiłem sobie, że będzie to pierwszy dzień mojego „Najlepszego Życia”. Od jutra działam, spełniam swe marzenia i myślę tylko i wyłącznie o tym, co dobre. Myślę o tym, czego chcę i czego pragnę. A Wy? 

środa, 20 sierpnia 2014

Walcz jeszcze tylko jedną rundę



Walcz jeszcze jedną rundę. Gdy nogi Ci się uginają i powłóczysz nimi, walcz jeszcze jedną rundę. Gdy ręce masz tak zmęczone, że z trudem podnosisz je, by się bronić, walcz jeszcze jedną rundę. Gdy nos Ci krwawi, gdy robi Ci się ciemno przed oczami, gdy jesteś tak zmęczony, że marzysz, by przeciwnik dał Ci w szczękę i pozbawił przytomności, walcz jeszcze jedną rundę! Pamiętaj, że człowiek, który zawsze walczy jeszcze jedną rundę, nigdy nie bywa pokonany.

James J. Corbett

Nie zawsze miałem siłę, by walczyć jeszcze tę jedną rundę. Bywało, że się poddawałem. Walka była dla mnie zbyt trudna. Schodziłem przegrany, ze spuszczoną głową. Czułem się okropnie. Jednak była to tylko bitwa. Czeka mnie pewnie takich jeszcze wiele. Tych na macie i tych w życiu, które składa się właśnie z takich rund. Jedno jest pewne – przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny. A kiedy przegra się wojnę, zawsze można się zmobilizować, zebrać w sobie siły, by stanąć do kolejnej. Dziś życzę Wam, ale także sobie – przede wszystkim WYTRWAŁOŚCI!


wtorek, 19 sierpnia 2014

Był czas kiedy...

Był czas kiedy w siebie nie wierzyłem. Wcale. Ale to się zmieniło. Dziś jest zupełnie  inaczej. Wierzę w siebie mocno i wiem czego chcę od życia. Nie lubię wracać do tego co było. To, co było, minęło i nie wróci już nigdy. Chociaż konsekwencje wielu czynów ciągną się do dnia dzisiejszego – to nieważne, bo wiem po co żyję – i dla mnie to się dziś liczy.

Wszystko zaczyna się w naszych głowach. Marzenia, wizja, wiara w siebie, działanie, a efekty przyjdą na pewno. Bo żeby zbierać plony, trzeba najpierw zasiać ziarno. Jeśli ktoś sieje zamęt, to na pewno nie zbierze radości. Jeśli chcesz zbierać radość, siej to co dobre i pozytywne.

Prawdziwe sianie zaczyna się już w głowach. W naszych sercach, umysłach. Negatywne myśli rodzą negatywne czyny. Myśląc o tym co dobre, zaczynasz w konsekwencji wreszcie tak działać.

Nie mówię o tym, by siedzieć z założonymi rękoma i tylko marzyć – nic poza tym nie robić. Działanie jest tu niezbędne. Działanie poparte wiarą w siebie, wiarą w powodzenie działania.

Wiem, że jeśli człowiek wierzy mocno w siebie, może wszystko. Jeszcze niedawno leżałem w łóżku i czułem się jak nikt. Dziś tu do Was piszę. To dopiero początek mojej drogi, postawiłem może dwa, góra trzy kroki, a do mety jeszcze bardzo daleko. Bardzo daleko, ale wiem dokąd zmierzam i nie poddam się, dopóki tam nie dojdę.
Tobie też tego życzę! Uwierz w siebie! Siej pozytywne ziarno! Bądź wytrwały! Nigdy, nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj!


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Trening czyni mistrza, wiara czyni cuda





Trening czyni mistrza, wiara czyni cuda… Tak, to prawda. Jakie to proste. I jakie prawdziwe. Ale czy każdy chce być mistrzem? Nie wiem. Wiem, czego ja chcę. Rozwijać się, by być coraz lepszym. To prawda, chcę być też mistrzem. Mistrzem dla samego siebie. Wierzę w to, że właśnie kiedyś tak będzie.

Nie zawsze jest łatwo, a właściwie to rzadko kiedy tak jest. W życiu ciągle o coś walczymy. O siebie, o swoich bliskich, o lepszą przyszłość. Trzeba być wytrwałym. Najgorsze co może być, to odpuścić i się poddać. Jeśli o nic nie walczysz, za życia jesteś martwy. Ponoć niektórzy doszli już do takiej samoświadomości, że nie walczą o nic. Żyją. Tak po prostu. Są szczęśliwi. Tu i teraz. I nie mają żadnych kłopotów. Żadnych zmartwień. Być może tak się da… Nie mówię, że nie. Wiem, że ten co stoi całe dnie pod sklepem też nie ma żadnych trosk, no może poza jedną, a mianowicie – jak zdobyć pieniądze na kolejne wino.

Niektórzy pytają – no i co z tego? Przecież i tak wszyscy kiedyś umrzemy i nasze doczesne życie się skończy, więc co to za różnica jak je przeżyjemy. Ja wiem, że życie to dar od Boga. I w podziękowaniu za to, że mi je dał, chciałbym je przeżyć jak najlepiej, by niczego nie żałować i być z siebie zadowolonym, kiedy przyjdzie po mnie kostucha. Wam także życzę tego, aby Wasze życie było takie, o jakim marzycie. Każdy czasem czuje się gorzej, ale pamiętajcie, że dopóki człowiek walczy, jest zwycięzcą.

Siedzę tu teraz na Mazurach. Za oknem jest już ciemno. Czuję lekkie zmęczenie. Ale też przepełnia mnie spokój. I pewność, że przyszłość będzie dobra. Każdy z nas buduje ją w każdej chwili. Budujemy przyszłość naszymi myślami, a także każdym naszym czynem. Czasem nieważne jak wielką rzecz robisz, ale jak dużo serca i miłości w nią wkładasz. Tak, tak, właśnie o to chodzi, by być wielkim w rzeczach małych.

Nieważne co robisz – wkładaj w to całe serce. Dlatego też wkładam całe serce w swoje życie. Żyję całym sobą. Nie na pół etatu. Nie na ćwierć. Cieszę się każdą chwilą. Raduję się tymi pięknymi. Dziękuję Bogu za te gorsze, które niosą mi naukę i doświadczenie. Ponoć każdy prawdziwy mężczyzna zna swoje przeznaczenie, ale, jak sądzę, nikt z nas nie zna obrazu całości i nie wie, czy dzisiejszy problem nie okaże się zbawienny za kilka dni, miesięcy czy lat. Jak w tej historii o chłopaku, który stracił nogę, a wszyscy znajomi jego ojca bardzo mu współczuli, dopóki nie przyszedł czas wojny. Wtedy też ich synowie poszli walczyć i zginęli. Ocalał tylko chłopak bez nogi, ponieważ z powodu niepełnosprawności nie wzięli go do wojska. A tak swoją drogą, to kto w ogóle powiedział, że życie bez nogi nie może być piękne? Powiem więcej: życie może być wspaniałe nawet bez dwóch rąk! 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Pokonaj samego siebie


Konfucjusz ponoć powiedział, że „najsilniejszym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie”. Nie wiem, czy jestem wojownikiem, nie wiem też czy pokonałem samego siebie – zresztą nie mnie to oceniać. Robię po prostu swoje i robię tyle, na ile w danym momencie mnie stać. Jak każdy – miewam słabsze chwile i gorsze momenty. Jednak w życiu nauczyłem się jednej bardzo ważnej rzeczy, która pomaga mi przetrwać i nie wpaść w ten szalony wir wydarzeń. Mianowicie – staram się, na ile jest to tylko możliwe, nie porównywać się z innymi.

To prawda – może jest mi łatwiej nie porównywać się z innymi. Jest mi łatwiej, bo nie mam rąk, przez co też jestem gdzieś z boku kategorii. Może to błogosławieństwo od Boga, dar, znak – to tak, jakby Pan chciał mi przez to powiedzieć: Przestań żyć życiem innych, masz swoje, jedyne, niepowtarzalne. Zobacz, jak dużo możesz jako człowiek. Nawet bez rąk. Wtedy, gdy miałeś ręce, także mogłeś to wszystko, tylko o tym nie wiedziałeś.

Kiedy człowiek nie porównuje się z innymi, zaczyna wreszcie żyć własnym życiem. Świat jest tak skonstruowany, że zawsze będą od nas gorsi i lepsi. Gdy przyrównujemy się do gorszych rośnie nasza pycha. Gdy porównujemy się z lepszymi stajemy się zazdrośni. A pycha i zazdrość to nie są dobre uczucia. Zamiast się rozwijać przez pychę i zazdrość stajemy w miejscu, a co za tym idzie, potem zaczynamy się cofać. Nie chcę być żadnym moralizatorem. Nigdy nim nie byłem i nie będę. To tylko moje przemyślenia.

Podziwiam tych lepszych ode mnie. Chcę by byli dla mnie motywacją. Chcę, by dawali mi przykład, jak się rozwijać, by stawać się coraz lepszym. Chcę, by byli dla mnie przykładem. Nie porównuję się z gorszymi. Każdy ma swoją życiową drogę, a każdego z nas droga jest inna, indywidualna. Życzę Wam silnej determinacji do działania! 

niedziela, 10 sierpnia 2014

Moja Droga


Każdy z nas ma swoją życiową drogę, a każda droga jest inna. Są ludzie, którzy chcieliby narzucić innym swoją drogą, pewni tego, że to ich droga jest dobra. Mało tego: nie tylko dobra, ale jedynie właściwa. Niektórzy ludzie robią to w sposób delikatny i subtelny, inni wręcz w sposób agresywny. Jeśli ktoś czuje, że jego droga jest dobra i chciałby, by inni też nią podążali, to niech ją wskazuje. Niech pokazuje własnym przykładem, że tą drogą warto iść. Nieprzyjemne to jest, a wręcz gorszące, kiedy ktoś zmusza innego siłą, by szedł jego drogą. I nie mówię tu tylko o sile fizycznej, ta psychiczna jest znacznie bardziej niebezpieczna.

Nie lubię, kiedy ktoś mi coś narzuca. Pewnie też tak macie. Każdy z nas jest wolnym człowiekiem, odpowiedzialnym za siebie. Kiedy jestem jeszcze mały, a dorosły – najczęściej rodzic – wskazuje mi drogę, to jest to OK., ale gdy próbuje to zrobić gdy jestem już dorosły – i nie mówię tu tylko o rodzicach – używając do tego agresywnych metod, to już takie OK. nie jest. Każdy z nas ma swój rozum. Nikt nie powinien nam nic narzucać wedle własnego „widzi-mi-się”.

Moja droga to „Moja Droga” i jest ona jedyna i niepowtarzalna. Tak jak Twoja droga jest tylko i wyłącznie Twoją drogą. Dbaj o nią, by była jak najlepsza. Twoja droga zaprowadzi Cię do celu… A może to właśnie ta droga i podróż po niej jest celem samym w sobie. Niech droga po której idziesz będzie drogą nieustannego rozwoju. Ciągłego postępu. Idąc po swojej drodze stawaj się coraz lepszy. Nie zawsze będzie łatwo. Nie zawsze będzie lekko. Ale właśnie na tym polega życie. To trudności sprawiają, że stajemy się lepsi.

Moja Droga nieraz była kręta. Niejeden raz szedłem po wybojach. Nieraz też pewnie z niej wypadłem. Jednak wróciłem. I idę nadal. Idę dalej. I wiem, że nigdy się nie poddam, będę tak szedł do samego końca. Być może i bez końca. Tego nie wiem. Ale teraz to nie jest ważne. Najważniejsze, że wiem, czego chcę od życia. Tobie też tego życzę! 

sobota, 9 sierpnia 2014

"Siła nie pochodzi ze zwycięstwa..."

Dni mijają jak szalone. Mamy już dziś sobotę. I ponad połowa czasu wakacyjnego za nami. Nie to, żebym się obijał, odpoczywał i nic więcej nie robił. Wprost przeciwnie – działam. Wiadomo – różnie to jest. Wiem, że więcej mogę, ale nie zawsze ten potencjał wykorzystuję do końca. Teraz trzeba trochę nadrobić zaległości na blogu. Dziś zamieszczam kilka cytatów oraz jakieś zdjęcia. No to zaczynamy!


Tak, to prawda – kocham taekwondo. Coraz bardziej to czuję. To moja pasja, moje życie. Sport to rzecz piękna. A przypinkę, którą widzicie na zdjęciu, przywiozłem z Korei.


Zdjęcie powyżej także zostało wykonane w Korei. Wylecieliśmy tam 3 lipca, wróciliśmy 22. Pobyt wspominam pozytywnie, choć sama podróż bardzo długa. Być może nie jestem jeszcze super taekwondoką, ale ja się nie poddaję łatwo! Macie tu poniżej zdjęcie z treningu właśnie z Korei…


I na koniec dwa cytaty Arnolda Schwarzeneggera:

„Rozwijanie ciała sprawia, że umysł sięga dalej. Siła i pewność siebie, a także satysfakcja płynąca z ciężkiej i wytrwałej pracy pomogą ci stworzyć nowe, lepsze życie.”

„Siła nie pochodzi ze zwycięstwa. Tworzą ją twoje zmagania i wysiłek. Gdy przebrniesz przez trudności i się nie poddasz, to właśnie będzie wyznaczało twoją potęgę.”




piątek, 25 lipca 2014

JEZUS LOVES YOU



Jezus Loves You… Nawet w Korei. A może tym bardziej w Korei. Jak się kazało – a czytałem już o tym kilka miesięcy temu na portalu fronda.pl – Korea Południowa to dziś bardzo chrześcijański kraj. Stoi w nim mnóstwo kościołów z oświetlonymi na szczytach krzyżami. Jedziesz drogą ekspresową z Suwon do Seulu, a tu nagle wielki bilbord, a na nim zamiast reklamy wielki napis JEZUS LOVES YOU. Na ulicy co rusz można spotkać ludzi rozdających broszurki na temat wiary. Głównie to protestanci. Stoją tu także Świadkowie Jehowy, którzy próbują nakłonić ludzi do swojej wiary. To bardzo miłe uczucie – tym bardziej, iż jest się tak daleko od domu. Bóg przypomina, że jest wszędzie nawet przy pomocy takich symboli. 

środa, 2 lipca 2014

Jutro wylot do Korei

Dziś szybki wpis. Jutro wylatujemy do Korei. Nie będzie mnie do 21 lipca. Trzymajcie za mnie kciuki. Mam zamiar się tam dobrze podszkolić, bym wreszcie mógł o sobie powiedzieć, że jestem taekwondoką, bo, póki co, pracy przede mną dużo. Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się! 

niedziela, 29 czerwca 2014

Wierzę w lepsze jutro

To, że droga przede mną długa, to fakt. Nie ma dróg na skróty. Owszem – są skróty, jednak prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw, że to skrót. Trzeba robić swoje. Wytrwale. Przyznać się do błędu, kiedy się go popełniło. Nie udawać nikogo. Być sobą. Piszę te słowa jakby do siebie. Do swojego alter-ego. Życie to droga, którą idziemy, a droga ta często bywa kręta. Każda porażka uczy. Wytrwałość jest czymś, co pomoże na przetrwać. Wierzę w lepsze jutro, choć dziś jest już tak pięknie. 

Długa droga

Jeszcze długa droga przede mną. Dużo pracy i treningów. Walki - nie tylko z przeciwnikiem, ale także, a może przede wszystkim z samym sobą. Jednak nie mam zamiaru się poddać. To dopiero początek. Przegrałem kolejną bitwę, ale wojna trwa nadal. Dziękuję wszystkim tym, którzy są ze mną

sobota, 14 czerwca 2014

Dla Wojtka



Z okazji 31 urodzin.

Nowy piękny dzień

Zaczynam kolejny piękny dzień. To, że będzie on piękny – wiem. Wierzę w to całym sobą. Wiara czyni cuda. Moja musi być mocna i niezachwiana. I właśnie taka będzie. Zostawiam dziś za sobą wszystko to, co mi nie wyszło. Puszczam w zapomnienie wszystkie porażki. Chcę myśleć tylko o tym co dobre. I właśnie to robię. Myślę tylko o tym co dobre. Niech ten dzień będzie dla Was także piękny, radosny i pełny samych pozytywnych myśli i zdarzeń.