Choć głowę tak często
mam w chmurach, nogi zawsze muszę mieć na ziemi. Nie ma wyjścia. Wolno się
zapominać, ale tylko do pewnej granicy. Jest granica, której przekraczać nie
wolno, bo inaczej stracić można panowanie nad swoim życiem. Człowiek został
stworzony na podobieństwo Boga. Tym się różni od zwierząt, że potrafi wybierać.
Te wybory nie zawsze są dobre. Ale dzięki temu, że człowiek nie jest
zwierzęciem, może i powinien uczyć się na błędach. To jest piękne, że możemy
wybierać. I nie jesteśmy żadnym przypadkiem. Jesteśmy ludźmi! Mamy wpływ na swoje
życie. Na pewno jest on w jakiś sposób ograniczony. Jednak mamy dużą
decyzyjność. I korzystajmy z tego, wybierajmy dobrze. Zresztą: nie mam prawa
prawić Wam rad. Róbcie, co chcecie, to Wasze życie. Pamiętajcie jednak, że nie
jesteście sami.
czwartek, 26 lipca 2012
środa, 25 lipca 2012
Nie z tego świata
Mam czasem dziwne
wrażenie, jakbym był nie z tego świata…
Jeśli miewasz
podobnie, wiedz, że nie jesteś sam, masz brata…
Ty, siostro, też
kiedy znów poczujesz się źle, wyobcowana…
Przypomnij sobie,
że na tym świecie nie jesteś całkiem sama…
niedziela, 22 lipca 2012
Czy to prawda, że Prawda nie istnieje?
- Czy to prawda, że
Prawda nie istnieje? – spytał mądry Filozof.
- Tak, to prawda –
odpowiedział jego kompan, równie mądry, jak on.
Jeśli Prawda nie istnieje,
znaczy, iż prawdą jest, że jej nie ma. Wniosek z tego taki, że jednak ona
istnieje. Nieprawdą jest, że Prawdy nie ma.
Takie wieczorne nie za mądre refleksje, kompletnie bez polotu.
Wiara czyni cuda
„Bo zaprawdę, powiadam
wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:
Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.”
(Ewangelia św. Mateusza, 17,20, Biblia Tysiąclecia)
(Ewangelia św. Mateusza, 17,20, Biblia Tysiąclecia)
To jeden z najlepszych
biblijnych cytatów. Jakże on prawdziwy jest! Silna wiara potrafi czynić cuda. Ludzie,
którzy się o tym przekonali, na pewno utożsamiają się z owym cytatem. Bo kiedy
pomyślimy głęboko nad tematem wiary, uświadomimy sobie, że niemal wszystko się
do niej sprowadza. Jeśli wierzysz, że potrafisz – masz rację; jeśli wierzysz,
że nie potrafisz – także masz rację. Wierzę w Boga. Ale są ludzie, którzy w
Niego nie wierzą. A czy to nie jest tak, że oni także wierzą, ale w to, że Boga
nie ma? Ktoś mógłby tu powiedzieć, że może to ja nie wierzę w to, że Boga nie
ma. Ale tutaj chyba za mocno wchodzimy w ten temat. Jakby nie było – wszystko sprowadza
się do wiary. Ja w to wierzę!
sobota, 21 lipca 2012
Nie jestem bloggerem

piątek, 20 lipca 2012
Poranny uśmiech
Kiedy człowiek budzi się rano, nie
zawsze, nie za każdym razem ma taki humor, jaki chciałby mieć. Gdy wczorajszy
dzień nie należał do najlżejszych, nie był łatwy, poranek często też lekkim i łatwym
nie będzie. Zdarzyć się może, że człowiek obudzi się z ciężką i bolącą głową.
Nie jest to przyjemne.
Dzień może zacząć się zupełnie
inaczej – pozytywnie, z radością w sercu – kiedy kładziemy się spać z uśmiechem
na twarzy i z pięknymi myślami w głowie. Podobieństwa się przyciągają.
Człowiek, który myśli o rzeczach dobrych i robi to permanentnie, przyciąga do
siebie więcej takich myśli – dzięki czemu jego życie także się polepsza.
Entuzjazm przyciąga entuzjazm. Budząc
się rano z entuzjazmem w sercu i w duszy, mamy więcej chęci do życia. Kiedy wiemy, po co
żyjemy, mamy cel, który pragniemy zrealizować, i połączymy to wszystko entuzjazmem,
ranek obudzi nas pełnych zapału.
I właśnie tego entuzjazmu Wam
życzę. Aby każdy dzień był piękny… Wyjątkowo piękny!
czwartek, 19 lipca 2012
Róża i książka
Róża
to symbol delikatności, piękna, kruchości. To symbol uczucia, emocji. Róża to
symbol miłości i przyjaźni. Książka to symbol mądrości, hardości, siły. To
symbol wiedzy. To symbol inteligencji i błyskotliwości. Róża i książka to
świetne połączenie. Czytaj, ucz się, zdobywaj wiedzę. Kochaj, szanuj, miej sprzymierzeńców
w innych ludziach. Wspieraj przyjaciół. By życie uczynić jak najbardziej
pięknym. Dla siebie i całego świata. To czasem nie jest łatwe. Ale, jak to
powiedział ktoś mądry: ludzi z charakterem pociąga to co jest trudne, ponieważ
dopiero w zmaganiach z przeciwnościami potrafią oni uświadomić sobie swój własny
potencjał.
czwartek, 12 lipca 2012
Starszy Pan sprzedający gazety
Pierwszy raz spotkałem tego Pana
bodajże 2 lata temu. Sprzedawał gazety na Placu Wolności w Łodzi, zaraz przy
wejściu na ulicę Nowomiejską. Myśląc o tym Panu i o tym, jak go spotkałem mam w
głowie – właśnie w tej chwili – mnóstwo skojarzeń.
Kiedy myślę o tym Panu i piszę te
słowa, przypominają mi się ludzie, których poznałem 2 lata temu latem (nie
jestem pewny czy oby to na pewno dwa lata, czy może nie trzy… ale raczej dwa).
To właśnie wtedy, a było to podczas szkoleń z grafiki komputerowej, poznałem
młodego Mężczyznę, którego fascynowała postać Maurycego Beniowskiego.
Ów Mężczyzna, którego bardzo
polubiłem, interesował się mocno polityką. Pamiętam, jak dyskutował z innymi
członkami szkolenia, a najbardziej z prowadzącym. To właśnie wtedy spojrzałem
na politykę z innej strony. Wyłączyłem TVN, odłożyłem na bok, a potem
wyrzuciłem do kosza Gazetę Wyborczą, wyszedłem ze szkolenia i na dole, zaraz
przy wejściu na ulicę Nowomiejską, kupiłem u starszego Pana „Gazetę Polską”.
Spytałem razu pewnego tego Pana,
która gazeta jest najlepsza (chodziło mi o to, która jest najbardziej
rzetelna), a On odpowiedział, że wszystkie są dobre. Miał wtedy minę – prawie
nigdy nie schodziła mu ona z twarzy – jakby wiedział coś więcej. Taki lekki
uśmieszek. Jakby był świadom czegoś, czego zwykły zjadacz chleba nie wie. I nie
myślę tu tylko o gazetach, ale o Jego podejściu do życia. Ta mina zawsze mnie
intrygowała.
Dziś już nie czytam GP, a jeśli
już, to przypadkiem, choć gdybym miał wybierać między nią, a GW, oczywiście
wybrałbym, bez zastanowienia, tę pierwszą. Myślę, właśnie dziś tak myślę, że to
trochę jakby ta sama strona, że ponad nimi istnieje jeszcze coś, co nie
utożsamia się ani z GP, ani z GW, choć do jednej z opcji może mieć trochę
bliżej.
Pisałbym dalej, bo myśląc o tym
Panu, skojarzeń mam mnóstwo, jednak czuję, że sen zaczyna mnie powoli
opanowywać, czy też opanowywać powoli – co chyba widać. Kończę mój wpis trochę
smutno. Rok temu latem widziałem tego Pana, jak sprzedawał swoje gazety, nawet
nabyłem u Niego jedną. W tym roku, niestety, coś Go nie widać. Mam tylko
nadzieję, że u Niego wszystko w porządku, że ma się dobrze.
czwartek, 5 lipca 2012
Guernica, Pan Tadeusz i Krucyfiks w moczu
Spotkałem dziś znajomą. Nie powiem – lubię ją, szczególnie cenię za inteligencję, którą niewątpliwie posiada. Jechaliśmy razem autobusem, potem tramwajem, więc mieliśmy okazję i trochę czasu, aby porozmawiać.
Dyskutowaliśmy o różnych sprawach.
Aż zeszliśmy wreszcie na temat, który podobnie intryguje nas obojga.
Zaczęło się od Pablo Picasso. A
właściwie to od Madrytu, bo tam znajduje się Guernica, słynny obraz malarza. Znajoma
w tym roku wybiera się na wakacje do Hiszpanii. Wyznała, że nie omieszka
odwiedzić Muzeum Królowej Zofii, gdzie znajduje się znane dzieło, którego zdjęcie
umieściłem na górze wpisu.
I tak od Guernicy niechybnie
przeszliśmy do… symboliki? Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale myślę,
że słowo symbolika będzie tu odpowiednie. Jeśli piszę głupoty i wychodzę na
ignoranta, trudno, ale proszę mi to wybaczyć.
Wspomniałem mojej znajomej o innej
mojej znajomej, która zajmuje się malarstwem. Powiedziałem, że znajoma malarka
namalowała kiedyś kółko i kreskę, twierdząc, że jest to wyższa szkoła
malarstwa. Dodałem oczywiście, że znajoma ta ma świetne pojęcie
o malowaniu, bo to widziałem. Że potrafi malować rzeczy realistyczne, że wie, jak to robić. Przynajmniej takie wyciągnąłem wnioski, kiedy widziałem jej rysunki – ja, nie-znawca tematu.
o malowaniu, bo to widziałem. Że potrafi malować rzeczy realistyczne, że wie, jak to robić. Przynajmniej takie wyciągnąłem wnioski, kiedy widziałem jej rysunki – ja, nie-znawca tematu.
Potem przeszliśmy w dział
literatury. Zastanawialiśmy się, jak to jest, że geniusz napisze epopeje
narodową składającą się z dwunastu ksiąg pisanych wierszem –
trzynastozgłoskowym aleksandrynem polskim, a inny stworzy niby wiersz dwu-wersowy,
bez ładu i składu, na pierwszy rzut oka mówiący o niczym – i ten ktoś także
nazwany zostaje geniuszem. To nic, że kiedy pisał swoje dzieło, nie miał
górnolotnych myśli – znawcy tematu doszukują się w tym dwóch wersach arcygeniuszu,
domalowują mu swoją własną, od teraz uznawaną za jedyną prawdziwą
interpretację.
A co z twórcą, który, jak Andreas
Serrano, fotografuje krucyfiks zanurzony w moczu, twierdząc, że to dzieło
artystyczne? Na koniec, tak na osłodę, cytat (źródło: http://www.swiatobrazu.pl/fotografia-andresa-serrano-przedstawiajaca-krucyfiks-w-moczu-zniszczona-23250.html):
Po niedzielnym incydencie, wskutek
którego „Piss Christ” autorstwa Andresa Serrano został zniszczony, wystawę
zamknięto. Jak informuje TVN24, w niedzielę dwie osoby weszły na wystawę jak
zwykli zwiedzający, po czym jedna z nich rozbiła młotkiem pleksiglas ochraniający
zdjęcie Amerykanina, a druga przedziurawiła fotografię ostrym narzędziem.
Zniszczeniu uległa również druga praca Serrano, zatytułowana „Siostra Joanna
Miriam”.
wtorek, 3 lipca 2012
Zazdrość
Zielonooki
potwór
Przyszedł
do mnie w nocy
Wpadł
przez komina otwór
Jak
wystrzelony z procy
Na
brzegu usiadł łoża
I
chwycił mnie za szyję
A
w sercu wzniecił pożar
Zazdrości
tej niemiłej
poniedziałek, 2 lipca 2012
Najpiękniejsze słowa, które usłyszałem od kobiety
Najpiękniejsze
słowa, które usłyszałem od kobiety, zostały wypowiedziane ok. 1,5 roku temu.
Byłem wtedy w związku z pewną cudowną osobą, z którą utrzymuję kontakt do dziś.
Jesteśmy przyjaciółmi. Choć nie dzwonimy do siebie tak często jak wtedy, a
rozmawialiśmy niemalże co dzień, to przynajmniej raz na miesiąc pamiętamy o tym,
by wykręcić do siebie numer i spytać się, co słychać.
Kiedy
byliśmy razem, miałem chwile, w których wątpiłem w nasz związek. Dziś już wiem,
że był to najpoważniejszy błąd, jaki mogłem popełnić. Nie dość, że wątpiłem, to
jeszcze mówiłem o swoich wątpliwościach. Bywało, że zastanawiałem się głośno,
czy aby na pewno kocham moją wybrankę… Tak, wiem, okropne jest takie
postępowanie. Kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, z mojej dzisiejszej
pozycji, tej, którą teraz zajmuję, z miejsca, w którym dziś stoję – mogę tylko
pluć sobie w brodę i nie zazdrościć wybrance emocji, które musiała czuć, kiedy
słyszała tego typu rzeczy.
Pewnego
dnia zwątpiłem też przy niej w siebie. Powiedziałem wtedy, że jako osoba bez
rąk nie nadaję się na mężczyznę w związku. Wtedy też usłyszałem najpiękniejsze słowa,
które mogę sobie wyobrazić: „Kochanie, ale ja chcę być w tym związku twoimi
rękoma”. Cytuję z pamięci… Tak, piękne to było! I do dziś, kiedy tylko to sobie
przypomnę, serce rośnie mi w piersi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)