środa, 16 lutego 2011

Czy idiota może być inteligentny?

Zanim usnę, napiszę klika słów. Wiem, że jest już późno, więc mój umysł nie pracuje na najwyższych obrotach. Ale kilka słów – choćby w ramach treningu – to się przyda, jak najbardziej. Później będę to czytał i stwierdzę, że nie potrzebnie publikowałem, ale cóż: czego się nie robi dla ćwiczenia mojego warsztatu, który jest jak diament – wciąż niedoszlifowany.  (Nie chciałem używać słowa kiepski.) Później to będę czytał… Później, znaczy za kilka dni – najwcześniej jutro.

A więc wybaczcie mi mój zaniżony poziom intelektualny. O tej porze nawet Einstein miał IQ w granicach średniej. Ja o tej porze mam IQ poniżej normy. W granicach średniej moje IQ jest na co dzień, gdy mój umysł pracuje na swoich normalnych obrotach. No, w granicach średniej, ale trochę pod.

Przypomniała mi się teraz pewne sytuacja. Kiedyś spytałem mojej znajomej, która ma trochę więcej lat ode mnie (z piętnaście lat więcej, ale, dla jasności: wciąż jest młoda! – nie mówię tego, broń Boże, z cynizmem), czy jestem inteligentny. Ona na to, że inteligentny to za dużo powiedziane, ale na pewno bystry. Taki komplement też mi pasuje.

A propos komplementów też mi coś przyszło do głowy. Nie, nie to, że kobiety lubią być odmładzane i nawet jak wiedzą, że mężczyzna odmładza z premedytacją, bo jest świadom, że na płeć piękną zawsze to działa – to i tak czują się o wiele lepiej, gdy usłyszą, że wyglądają o siedem lat młodziej. Nie, dziś nie o tym. Owszem, zaznaczam, że nie wszystkie kobiety tak reagują. Nie chcę mieć tu z nimi wojny. Póki co: żyjemy w dobrych układach. I niech tak zostanie!

A o komplementach chciałem powiedzieć to, że często je wymuszam. Pytam np. znajomego: Michał, słuchaj, czy ja jestem inteligentny? No i co ma taki biedny Michaś powiedzieć! No, słuchaj, jesteś. A myśli sobie, co za idiota, pyta o takie głupoty! Inteligentny to on może jest, ale mądry to za grosz!