Ludzie boją się śmierci i tego, co będzie potem. Jedni
czują przed nią wielki strach, inni ją bagatelizują i nie chcą o niej mówić.
Nie raz spotkałem się z tym, gdy zaczynam temat śmierci, ludzie szybko starają
go się urwać i zakończyć. Są też tacy, którzy niemalże nią żyją – żyją śmiercią.
Temat śmierci nie musi być negatywny, a wprost
przeciwnie. Świadomość tego, że wszystkich ona nas czeka, powinna dodawać nam
skrzydeł. Świadomość tego, że wszyscy kiedyś odejdziemy powinna sprawić, że zacznie
nam chcieć się żyć. Tu i teraz. W tej chwili. Właśnie w tym momencie.
Parafrazując słowa pewnego pisarza, powiem tak: nie bój
się śmierci, miej raczej strach przed tym, że nigdy nie zaczniesz żyć. Miej
obawę przed tym, że nigdy nie zaczniesz żyć.
Ludzie boją się tego, że odejdą, a żyją tak, jakby nigdy
się nie narodzili. Ciągle im się coś wydaje. Nie chcę tu nikogo, broń Boże,
obrażać – nie taki jest mój zamiar. Być może ja sam żyję jak we śnie, być może
nigdy się nie narodziłem, być może jeszcze nie zacząłem żyć. Tego nie wiem.
Siedząc przed komputerem, pisząc te słowa, czuję w sobie
moc do dalszego działania. Moc, którą zyskuję chociażby przez to, iż pamiętam o
tym, że kiedyś też stąd odejdę. Przeżyć swoje życie jak najlepiej się da – taki
mam plan.
Wiem, że czas mija. Że nic nie jest wieczne. Poza Bogiem
i Miłością. A nasza nieśmiertelność to wszystko to, co zostawiamy po sobie.
Życzę Wam mocnej wiary – takiej, która przenosi góry!