wtorek, 28 czerwca 2011

Dobry ojciec pod apteką

Spotkałem go na mieście. Stał pod apteką i pił piwo. Towarzyszyli mu dwaj mężczyźni, którzy także trzymali w dłoniach – każdy po jednej – butelki z zawartością chmielowego napoju. Przechodziłem blisko. Zawołał mnie, bym do niego podszedł. Nie lubię rozmawiać z pijanymi ludźmi, tym bardziej, kiedy jestem trzeźwy. Trochę mi się śpieszyło, ale czasem nie umiem odmawiać, a jego znam przeszło dziesięć lat. Więc postanowiłem, że zamienię z nim kilka zdań. To wszystko – i pójdę dalej.

Nie przedstawiał mnie swoim znajomym, którzy twarze mieli czerwone i zniszczone – czym podobni byli do siebie samych i do niego. Spytał, co u mnie. Powiedziałem, że wszystko dobrze. Rzekłbym – fantastycznie, ale mógłby to źle odebrać. Potem komentował coś, jak mi – tak!, mi, nie jemu – ciężko. Jakie to mam ciężkie życie, bo nie mam rąk. Nie chciało mi się wyprowadzać go z błędu, bo pewnie i tak pewnych rzeczy by nie zrozumiał.

Chciałem odejść. Lecz gdy poruszył temat swoich dzieci, a ma ich troje, postanowiłem jeszcze przez chwilę go posłuchać. Mówił o tym, jak bardzo kocha swoje dzieci. O tym, że zrobiłby dla nich wszystko. O tym, że są one dla niego najważniejsze na świecie. Dodał, że ma w planach zrobić sobie tatuaże, które będą przedstawiać twarze jego pociech. Jeden na jednej piersi, drugi na drugiej, a trzeci na brzuchu. Tak bardzo je kocha, że zrobi to dla nich. Skomentowałem to krótko, mówiąc: fajnie, spoko…

Fajnie, spoko! Ale może zamiast tych tatuaży zrobiłbyś dla nich coś naprawdę istotnego i przestał pić? Może – zamiast mówić, jakie są dla ciebie ważne – pokaż to. Zostaw ten alkohol. Wiesz, jak bardzo cierpią przez to, że pijesz? Nie wiesz. Bo gdybyś wiedział, rzuciłbyś ten nałóg i nie potrzebowałbyś do tego żadnego terapeuty. Nie wiesz też pewnie, czym jest DDA. Gdybyś to wiedział – zająłbyś się swoimi dziećmi, zadbałbyś o ich przyszłość. Dałbyś im to, co najważniejsze: miłość, bezpieczeństwo, troskę, opiekę…

Nie powiedziałem tego, choć właśnie tak wtedy pomyślałem. Wiem, co to znaczy mieszkać w domu, w którym mieszka też alkohol. Dlatego też swoje dzieci wychowam tak, by były najszczęśliwszymi istotami na świecie. I by nigdy nie poznały smaku cierpienia, odrzucenia, bólu… Swojego dzieciaka – wiesz – wychowam w wierze; Bo w Boga wierzę – wiesz – i w dobrych ludzi wierzę!

Mokra - Skąpana w Deszczu

Przyszła do mnie mokra
Skąpana w deszczu
Czułem w powietrzu
Zapach Jej perfum
Usiadła blisko
Nie pytając co u mnie
Jestem tylko mężczyzną
I tak mało rozumiem
Jako zwykły facet
Czuję niewiele
Tylko ciepło Jej ust
Na moim ciele
I aksamit Jej dłoni
Mo-ni-do-bro-ni
Po wszystkim rzekła
O nas zapomnij 

Miłego tygodnia!

Miłego tygodnia!