wtorek, 22 lutego 2011

Miał być Raj Utracony, a jest Rozmowa z Bogiem

Mam trudności połączenia z facebookiem. Pewnie jest przeciążony. Cóż, może to i dobrze. Trochę przerwy w fajsbukowaniu wyjdzie mi tylko na dobre. Wiadomości, które miałem przeczytać, przeczytałem przez pocztę elektroniczną. To mi wystarczy. Jutro na nie odpiszę.

Wczoraj zacząłem czytać książkę Johna Miltona – „Raj utracony”. Dziś, gdy tylko wróciłem do domu – jakieś półtorej godziny temu – począłem kontynuować lekturę. Lecz stwierdziłem po kilku stronach, że na razie dam sobie spokój z tą publikacją. Tym bardziej że kusiło mnie coś zupełnie innego. „Rozmowy z Bogiem”… Tak więc odłożyłem Miltona i rozpocząłem „Rozmowy…” Neale’a Donald’a Walscha’a. Nie wiem, czy dobrze odmieniłem przez przypadek imię i nazwisko autora. Ale wiem, że moja decyzja, by sięgnąć wreszcie po tę książkę, była dobra. Wszakże leżała ona u mnie na półce już ze trzy miesiące. Oczywiście – nie decyzja, a książka. Decyzja była odkładana przez trzy miesiące.

Wczoraj byłem w Konstantynowie na wolontariacie. Było – jak zawsze – bardzo miło. Spotkałem moich znajomych, których tak cenię, szanuję i lubię. Cóż z tego, że większość z nich jest niepełnosprawna intelektualnie – jak się to określa. Cóż z tego, kiedy często rozumieją i widzą oni dużo więcej, niż ludzie nazwani zdrowymi i pełnosprawnymi.

Dziś byłem na praktykach w Monarze. Tu także, jak zawsze, było przyjemnie. I tu także spotkałem swoich znajomych, których lubię, szanuję i cenię. Zresztą: myślę, że większość z nich odpłaca mi tym samym. Gdyby tak nie było, pewnie by mi to powiedzieli. Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, że czasem bywam denerwujący. To wtedy, kiedy mówię – i nie dopuszczam do słowa drugiej osoby. Albo wtedy, kiedy gadam głupoty.

Dzisiaj taki szybki, niestaranny wpis. Czyli: jak zawsze. Teraz życzę wszystkim dobrej nocy. A facebook nadal nieaktywny. Cóż: pewnie przesilenie. Może społeczność fajsbukowa już za duża. Ciekawe. Poczekamy do jutra.

Ach!, wczoraj albo przedwczoraj – nieważne kiedy – widziałem fragment filmu, w którym chłopak mówił o tym, jak ogłupiająco facebook działa na ludzi. Kiedy ostatnio powiedziałeś komuś „w realu”, że go lubisz? – pytał ten chłopak. Ja odpowiadam: mówię to na co dzień, kolego. Tak więc nie mierz wszystkich tą samą miarą. Nie popełniaj tego samego błędu, co ja.

Ludzie myślą, że przez smsy czy też portale społecznościowe tracimy ze sobą kontakt. Mówią o tym terapeuci, psycholodzy i pedagodzy. Ja odpowiadam: nie wszyscy tak mają! Tak więc: spokojnie, są jeszcze ludzie, którzy nie dają się w tym wszystkim pogubić i zwariować…