niedziela, 28 lipca 2013

Rap Cytat [cz. XXV]

Niełatwo zgasić gromnice pamięci
Ale na mściwych życie się zemści
Jak na ten brud jesteśmy czyści
Nigdy nie czułem miłości do nienawiści
Chcę się uśmiechnąć ale nie mogę
Radość życia zabrał mi człowiek
W zeszłą niedzielę płakałem nad grobem
Nad sobą płakałem że mam serce stalowe

Sokół – „Bez złudzeń” (w gościnnym utworze u Piha, razem z Lukasyno)


piątek, 26 lipca 2013

Link do ciekawego artykułu opowiadającego o tym, czego ludzie najbardziej żałują w chwili śmierci

Trafiłem wczoraj w Internecie na bardzo ciekawy artykuł opowiadający o tym, czego ludzie najbardziej żałują w chwili śmierci. Czytałem już kiedyś podobny tekst i wtedy również mnie on zaciekawił. Myślę, że nie będę się tu rozpisywał, tylko wrzucę lik do tego artykułu, abyście mogli się z nim zapoznać. Nie jest on długi, ale – mimo tego – życzę przyjemnej lektury.

Wszystko w Twoich rękach, Przyjacielu!



Dobrze mieć przy sobie Kogoś, na kogo można liczyć. Kiedy dopada nas chwila smutku, dobrze mieć wtedy Kogoś, do kogo można się zwrócić. Kogoś, do kogo można przyjść lub zadzwonić, gdy nawiedza nas zwątpienie.

Ale jeszcze lepiej jest być wsparciem dla Kogoś. Nie być tym, który bierze, a tym, który daje. To nie jest łatwe i nie zawsze to wychodzi. Czasem wydaje się nam, że wszystko jest OK., że wszystko robimy dobrze, jednak prawda jest inna. Nie widzimy tego, że zamiast Kogoś wspierać, działamy zupełnie inaczej. Zamiast dawać Komuś radość, przyprawiany mu smutków. Najgorsze jest to, że robimy to nieświadomie.

Jednak większość rzeczy można naprawić. Życie nauczyło mnie czegoś bardzo ważnego, a mianowicie tego, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Bynajmniej mnie taka nie spotkała. Bo nawet kiedy czułem, że nie ma dla mnie ratunku i jestem spisany na kompletne straty, nagle w tunelu pojawiło się światełko i udało mi się ponownie wrócić do świata żywych!


Ty także nigdy nie wątp w to, że wszystko będzie dobrze. Uwierz: po prostu inaczej być nie może! I zawsze bądź wsparciem dla tych, których kochasz i dla tych, którzy kochają Ciebie. Wiem z własnego doświadczenia, że nie zawsze się to udaje, jednak mocna wiara potrafi czynić cuda. Wszystko w Twoich rękach, Przyjacielu! 

czwartek, 25 lipca 2013

Seminarium z TPC

W miniony weekend (20-21 lipca) w Łowickiej Akademii Sportu odbyło się seminarium poprowadzone przez koreańską grupę Taekwondo Peace Corps. Jako członek, a także podopieczny ŁAS, miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w tychże zajęciach, z czego jestem niezwykle dumny.




Seminarium z taekwondo trwało dwa dni. Tak w sobotę, jak i w niedzielę, podzielone zostało na dwa bloki szkoleniowe. Rozpoczynało się rano o godzinie 10:00, kończyło o 12:00, potem była dwugodzinna przerwa, podczas której mogliśmy nabrać sił i przekąsić coś lekkiego, by o godzinie 14:00 zacząć kolejny trening.


Poranne zajęcia prowadzone były z taekwondo poomse, popołudniowe z teakwondo kyorugi. Czym jest poomse, a czym kyorugi zobaczyć można na załączonym poniżej linku do artykułu z portalu lowicz24.eu (pod artykułem są 4 filmiki: pierwszy to ćwiczenia z kyorugi, drugi to walka kyorugi, trzeci to układy, czyli właśnie poomse, czwarty to pokaz walki kyorugi): http://www.lowicz24.eu/wiadomosci/nowosci/3000-koreascy-mistrzowie-w-owiczu.


To dwudniowe seminarium na pewno zaprocentuje na przyszłość, podnosząc jakość i umiejętność taekwondo każdego z uczestników. Goście z Korei pokazali nam wiele technik i dali mnóstwo cennych rad, a teraz wszystko w naszych rękach i to od nas zależy, co z tym zrobimy. Jak mówi stara prawda: trening czyni mistrza, a więc nie ma na co czekać – bierzemy się do pracy!


Relacja foto:












środa, 3 lipca 2013

Ile razy mówiłem

Przyszedł raz Uczeń do swego Mistrza i spytał go, co ma zrobić, by także, podobnie jak On, stać się Mistrzem. Mistrz nic nie odpowiedział, chwycił tylko swego Ucznia za rękę i zaprowadził go nad rzekę. Uczeń się dziwił temu zachowaniu, nadal pytając Mistrza, co ma zrobić, jak postępować, by być tak dobrym jak On, by być najlepszym. Mistrz nie odzywał się ani słowem, nadal trzymał swego Ucznia za rękę, po czym wkroczył wraz z Nim do wody. Uczeń był uparty, nie ustępował, wciąż pytał i wciąż nie słyszał żadnej odpowiedzi. Szli dalej w głąb rzeki. Kiedy woda sięgała im do twarzy, Uczeń po raz ostatni spytał Mistrza, co ma zrobić, by także stać się Mistrzem. Mistrz zanurzył twarz Ucznia w wodzie i nie puszczał, aż ten zaczął się topić. Brakowało Mu powietrza, szarpał się z całych sił – wreszcie udało Mu się wydostać na powierzchnię. Wystraszonym wzrokiem spojrzał na swego Mistrza, a ten rzekł: kiedy będziesz pragnął tak bardzo stać się Mistrzem, jak pragnąłeś powietrza, gdy się topiłeś – wkroczysz na odpowiednią Drogę i wreszcie się nim staniesz.

Kiedy Rafael po raz pierwszy usłyszał tę historię, nie poczuł nic szczególnego. Ot co, opowieść jakich wiele. Jednak przyszedł wreszcie ten dzień, przyszła ta chwila, w której poczuł, że jest On jak ten Uczeń, który się topi, lecz głowy nie ma zanurzonej w wodzie, a w brudnej kałuży. Uświadomił sobie, że jeśli nic z tym nie zrobi, to będzie źle – utopi się. Miał dwie opcje: albo pozostać biernym, poddać się – co by oznaczało przegraną; albo wziąć się w garść i rozpocząć działanie. Są dwie drogi: jedna do porażki, druga do zwycięstwa. Trzecia opcja, by być przeciętnym, nie wchodziła u niego w grę. Jej po prostu tu nie było. Być przeciętnym to tak jakby nie być wcale. Kiedy zrozumiał to wszystko, kiedy to do niego dotarło, chwycił za karb swój los i postanowił, że od teraz zaczyna żyć naprawdę.
Wyszedł na balkon, spojrzał w niebo i nabrał do płuc świeżego powietrza, po czym rzekł głośno: tak, to dziś jest pierwszy dzień mojego życia!

Ile razy mówiłem: tak, to już od dzisiaj – pierwszy dzień reszty mojego życia

Pih