wtorek, 15 lutego 2011

Możliwości, które mamy każdego ranka, kiedy tylko otworzymy oczy

Czytam naprawdę piękną i wyjątkową książkę. „Wewnętrzne przebudzenie” – Colin P. Sisson. I chociaż sporo książek o przebudzeniu duchowym przeczytałem, „Wewnętrzne przebudzenie” mnie urzekło. Tradycyjnie, nie mam zamiaru pisać recenzji. I nie tylko dlatego, że jeszcze nigdy tego nie robiłem (czas wreszcie spróbować!!). Zamiast mojego bajdurzenia umieszczam piękny cytat, który znajduje się w tej książce. Oto on (są to możliwości, które mamy każdego ranka, kiedy tylko otworzymy oczy):

Ten dzień chcę przeżyć tylko dla niego samego. Ten dzień jest wszystkim, co mam.
Tego dnia postanawiam być szczęśliwa, zostawiam wczorajsze smutki i martwienie się o jutro. Wybieram szczęście, ponieważ wiem, że zależy ono od mojego wnętrza, a nie od rzeczy zewnętrznych.
Dziś będę się troszczyć o moje ciało przez ćwiczenia, właściwe odżywianie i nienadużywanie siebie. Dzięki temu będzie mi służyć przez cały dzień. Dziś kocham swoje ciało.
Dzisiaj akceptuję swoje uczucia jako integralną część mojej osoby. Dziś okazuję im uznanie i szacunek.
Dziś ćwiczę swój umysł, wybierając myśli, które mnie inspirują, podnoszą na duchu i sprzyjają mi. Nauczę się przynajmniej jednej nowej rzeczy. Będę czujna i ciekawa wszystkiego, co dzieje się w moim świecie.
 Dziś kocham swoje myśli.
Dzisiejszy dzień poświęcam doskonaleniu swej duszy – chcę zrobić przy najmniej Jeden dobry uczynek tak, by nikt nie wiedział, że to ja.
Dziś kocham moje serce.
Dziś nie będę nikogo porównywał ani oceniał, twierdząc, że jest zły lub nieodpowiedni. Poszukam natomiast piękna, miłości i dobra w każdej osobie i w każdym czynie.
Dziś chcę doświadczyć harmonii.
Dziś będę wdzięczna za cud życia, za ludzi w moim życiu, którzy uczą mnie tego, czego mam się nauczyć, i którzy dają mi dobro.
Dziś celebruję każdą sytuację jako wielką szansę.
Dziś uczciwie wykonam wszystko co trzeba, nie troszcząc się o rezultaty, tylko ze względu na samą czynność.
Dziś jestem twórcza i sprawna.
Dziś rezerwuję sobie czas tylko dla siebie; chcę kontemplować i medytować, by odnaleźć spokój wewnętrzny.
Cały czas należy dziś do mnie.
Dziś kocham tylko po to, żeby kochać.
Dziś jestem Miłością.
Dzisiejszy dzień przeżyję tak, jakby to byt ostatni dzień mojego życia na Ziemi. W pełni wykorzystam każdą chwilę i każdą okazję, by uczynić życie szczęśliwszym dla każdego, kto pojawi się dziś na mej drodze.
Dziś jestem towarzyszem życia we współtworzeniu.


Pieniądze, władza, seks, walentynki

To, że nie obchodzę Walentynek – nie jest w tej chwili aż takie ważne. Może bym obchodził, gdybym miał z kim. W tamtym roku tak było. Miałem kogoś blisko siebie. W tym już nie, jest inaczej. Tzn. to nie jest też tak do końca. No, ale nie będę tego teraz wyjaśniał i nie będę się nad tym roztrząsał. Na pewno ubolewać nad tym – nie ubolewam, bo nie ma właściwie nad czym. Myślę, że podchodzę do tych spraw trochę inaczej niż wszyscy, a raczej niż większość. Ale – znów – nie będę tego teraz wyjaśniał.

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, czym właściwie jest miłość. Wiecie, ale ja myślę, że nie tym, czym większość z nas myśli, że jest. „Hymn do miłości” św. Pawła z Tarsu mówił o miłości, opisywał ją trochę inaczej, niż my opisujemy i widzimy ją dzisiaj. Dzisiejsze święto zakochanych to święto zauroczonych, a nie żadne święto miłości. Zresztą, nad tym też nie mam zamiaru się rozwodzić, bo powiedzie żem zgorzkniały.

Nie czekam na kogoś, kto przyjdzie i da mi szczęście. Nie spodziewam się dnia, w którym nagle wszystko się odmieni i będę szczęśliwy. Nie robię tak, bo wiem, że nikt szczęścia dać mi nie może. Tak samo jak nic nie może mi przynieść szczęścia.

Ludzie śmieją się z tych, którzy mówią, że pieniądze dają szczęście. Śmieją się i mówią, że, owszem, pieniądze szczęście dają, a ten, kto sądzi inaczej – jest głupi. Oni twierdzą, że pieniądze, władza, seks – to wszystko przynosi szczęście. Ja twierdzę, że jest inaczej.

Owszem, pieniądze, władza, seks – mogą przynosić ekscytację, ale ona nie jest synonimem szczęścia. Ekscytację dają także wszelkiego rodzaju używki, narkotyki, alkohol. I ekscytacja bywa fajna, ale nie wiem, czy zauważyliście, że często każda z tych ekscytacji, gdy się kończy, przynosi smutek, gorycz, cierpienie.

Czy pieniądze same w sobie przynoszą ekscytację? Sam nie wiem. Wiem natomiast, że czas, kiedy te pieniądze zdobywamy, rozwijamy swój interes, widzimy jak powiększamy swoje bogactwo – to jest na pewno niezwykła przyjemność. Nie mówię o posiadaniu samych pieniędzy. Bo pieniądze nie są po to, żeby je posiadać. Są po to, by kupować za nie dobra. Są też po to, aby je inwestować i pomnażać.

Czy władza sama w sobie daje ekscytację? Nie widzę nic ekscytującego w tym, że mogę kimś rządzić, wydawać komuś rozkazy. Dajmy na to, że jestem na kierowniczym stanowisku. Czy to ekscytujące w samym sobie, że mogę kimś kierować? Władza dla samej władzy – to głupota i chora hegemonia.

Władza jest fajna, kiedy umiejętnie kierujemy naszym życiem. Kiedy czujemy, że mamy władzę, a raczej wpływ na nasze życie. Kiedy wiemy, czego chcemy i jasno to formułujemy. Rządzenie dla samego rządzenia jest głupotą i czymś chorym – według mnie. Dziś wielu chce rządzić tylko po to, żeby rządzić. Chce mieć władze tylko po to, żeby mieć tę władze. Powiedzmy jasno i nazwijmy to po imieniu – ludzie, którzy tak postępują są chorzy umysłowo, niedowartościowani i żałośni.

Seks sam w sobie też nie jest czymś niezwykłym. Uprawianie seksu tylko dla seksu – to zezwierzęcenie. Dla jasności, ja uwielbiam seks. Ale nie uprawiam go z pierwszą lepszą kobietą. Seks musi iść w parze z uczuciami. Musimy czuć coś wyjątkowego do osoby, z którą uprawiamy seks. Tzn. nie wiem jak Wy, ale ja muszę. Co to za przyjemność – przelecieć kogoś, kto jest pusty i wygląda jak lalka, a sztywny jest jak kłoda. To ból – nie przyjemność.

Ale wrócę do Walentynek, bo o tym zacząłem i nie skończyłem. Lecz nim wrócę to tematu święta zakochanych, to nieco o Dniu Dziecka. 1-ego czerwca roku 2008 rzuciłem nałóg tytoniowy i przestałem palić. Zrobiłem sobie taki prezent z okazji tego święta. Wczorajszy dzień Walentynki był także dobrym momentem, bym sobie coś postanowił. I właśnie tak zrobiłem, postanowiłem sobie coś. Ale o tym więcej innym razem. Bym postanowienia dotrzymał…