Dziś w nocy odeszła z tego świata najważniejsza osoba w
moim życiu. Moja Babcia, która niemalże całe swoje istnienie poświęciła dla
mnie. Nie piszę tego po to, by się żalić lub wylewać swoje smutki. Robię ten
wpis na gorąco w celu upamiętnienia tej niezwykłej kobiety. Chciałbym przelać
te myśli właśnie teraz i tutaj, bo jutro – w ferworze działań dnia codziennego
– stracą one swoją moc.
To Babcia wychowała mnie i moją siostrę. Wzięła nas pod
swoją opiekę bezinteresownie w momencie, gdy małżeństwo moich rodziców się
rozpadło, a potem odeszła moja mama. Babcia dała mi wszystko to, co najlepsze.
Przez moją głowę przelewa się w tej chwili mnóstwo
wspomnień, wiele zdarzeń i sytuacji, o których mógłbym tu pisać, przelewać je
bez końca. Gdy żyjemy na co dzień często nie doceniamy tego co mamy. Ludzie
kłócą się o majątki, przez co tworzą się konflikty w rodzinach. W pogoni za
dobrami doczesnymi zapomniany o tym, co w życiu najważniejsze. O Miłości. Ten
czystej, prawdziwej, bezinteresownej. Miłości do drugiego człowieka, w którym
mieszka Bóg – w mojej Babci niewątpliwie On mieszkał.
Babcia kochała mnie całym sercem, a nawet więcej – całą
sobą. Bezwarunkowo. Wiedziałem, że cokolwiek by się nie działo, Ona zawsze
będzie przy mnie. Dała mi całą siebie. Nie wiem, jak to jest kochać swoją mamę,
jednak wiem, że Babcię kochałem (i kocham nadal!) jak mamę, babcię i
najważniejszą osobę w moim życiu.
Jezus Chrystus mówił o tym, by Go naśladować. Wziąć swój
krzyż i iść za Nim. Babcia całe życie niosła swój krzyż i nie był on lekki. Ale
robiła to z tak ogromną siłą, której mogę Jej tylko pozazdrościć. Nawet kiedy w
ostatnich dniach nie wstawała już z łóżka i coraz bardziej traciła świadomość,
kiedy pytałem Ją, jak się czuje, odpowiadała, że dobrze, po czym się do mnie
uśmiechała.
Babciu, dziękuję Ci za wszystko!