Tak, wiem,
zdaję sobie z tego świetnie sprawę, że ostatnimi czasy zaniedbuję nieco mojego
bloga. Mam ogromną nadzieję, że mimo tego moi Czytelnicy – choć nie jest ich
dużo (nie jest Was dużo!), to jednak są (a jak wiemy – nie ilość, a jakość się
liczy – tak, to prawda: jesteście wyjątkowi!) – mi to w jakiś sposób wybaczą. U
mnie ostatnio dużo się dzieje. Pewnie u Was także. Bo właśnie na tym polega
życie – by dużo się działo.
Nie zawsze
jest łatwo. Ale, jak ktoś już to powiedział wiele razy, a ktoś inny powtórzył
jeszcze więcej – nie narzekajmy, że mamy pod górkę, jeśli wchodzimy na szczyt. Każdy
z nas ma swój własny szczyt. Ty, ja, on, ona. I nawet ten facet, który pół
życia spędził pod sklepem, prosząc ludzi o 2 zł na piwo lub wino. Jego szczytem
jest napić się tu i teraz. Nie myśli, co będzie potem. Może to czasem i lepiej.
Żyje tu i teraz. Niczym Budda…
Nie mnie
oceniać, który szczyt jest lepszy. Nie mnie oceniać, która droga jest bardziej
wartościowa. Czy moja, czy tego typa spod sklepu… Dlatego też nigdy nie
zrozumiem ludzi, którzy tak łatwo i pochopnie krytykują innych. Wczoraj wraz z
moim znajomym Krzyśkiem, który zajmuje się survivalem, byliśmy w odwiedzinach w
więzieniu, gdzie mogliśmy podzielić się z osadzonymi naszym życiowym
doświadczeniem. Ani przez chwilę ani mnie i mojemu znajomemu nie przeszło przez
myśl, by oceniać tych ludzi. Każdy z nas ma swoją własną historię. Każdy z nas
pisze ją każdego dnia, w każdej chwili, w każdym krótkim momencie swojego
życia.
Robię to
także ja, świadomy tego, pewny, że to, co dam innym, kiedyś wróci do mnie. Tak,
wiem, kiedy człowiek to sobie uświadomi, to czasem ma trochę „stracha”, no bo
nie zawsze czynimy tylko to, co dobre. A dając dobro, jestem tego pewny –
otrzymam je powrotem. Czasem za chwilę, już, teraz – innym razem będę musiał
trochę na nie poczekać. Kiedy dam komuś negatywne rzeczy, one także powrócą.
Wiem o tym.
Na szczęście
jest Bóg, który, jeśli mocno będziemy Go prosić o wybaczenie złych uczynków, On
to dla nas uczyni, jednak musimy pamiętać o tym, że to Pan sprawiedliwy, który
za dobre wynagradza, a za złe karze. Wiem, że świadomość tego nie jest łatwa.
My, ludzie – istoty słabe, a z drugiej strony tak mocne – czasem stajemy przed
trudnymi wyborami. I nie zawsze, niestety, wybieramy dobrze – to ze względu na
naszą słabość, jednak siła, która w nas drzemie sprawia, że możemy wszystko
odmienić. Zawsze mamy wybór. Niezależnie w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy.
Mógłbym tak
pisać długo, niemalże w nieskończoność, ale przyszedł czas, bym szykował się na
trening. Z drugiej też strony: mógłbym pisać tak długo, ale wiem, że to tylko
gadanie. Lubię praktykę, jest według mnie dużo cenniejsza od czczego paplania. Spotkałem
już na swej drodze nie jednego Profesora, który nie wiedział, jak żyć. Czy ja
wiem? Tak, wiem, jak ja mam żyć – nie wiem jak Ty, ale to już Twoja sprawa.
Życzę Ci powodzenia!