piątek, 25 kwietnia 2014

Powoli nadrabiam straty...

Tak, wiem, zdaję sobie z tego świetnie sprawę, że ostatnimi czasy zaniedbuję nieco mojego bloga. Mam ogromną nadzieję, że mimo tego moi Czytelnicy – choć nie jest ich dużo (nie jest Was dużo!), to jednak są (a jak wiemy – nie ilość, a jakość się liczy – tak, to prawda: jesteście wyjątkowi!) – mi to w jakiś sposób wybaczą. U mnie ostatnio dużo się dzieje. Pewnie u Was także. Bo właśnie na tym polega życie – by dużo się działo.

Nie zawsze jest łatwo. Ale, jak ktoś już to powiedział wiele razy, a ktoś inny powtórzył jeszcze więcej – nie narzekajmy, że mamy pod górkę, jeśli wchodzimy na szczyt. Każdy z nas ma swój własny szczyt. Ty, ja, on, ona. I nawet ten facet, który pół życia spędził pod sklepem, prosząc ludzi o 2 zł na piwo lub wino. Jego szczytem jest napić się tu i teraz. Nie myśli, co będzie potem. Może to czasem i lepiej. Żyje tu i teraz. Niczym Budda…

Nie mnie oceniać, który szczyt jest lepszy. Nie mnie oceniać, która droga jest bardziej wartościowa. Czy moja, czy tego typa spod sklepu… Dlatego też nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak łatwo i pochopnie krytykują innych. Wczoraj wraz z moim znajomym Krzyśkiem, który zajmuje się survivalem, byliśmy w odwiedzinach w więzieniu, gdzie mogliśmy podzielić się z osadzonymi naszym życiowym doświadczeniem. Ani przez chwilę ani mnie i mojemu znajomemu nie przeszło przez myśl, by oceniać tych ludzi. Każdy z nas ma swoją własną historię. Każdy z nas pisze ją każdego dnia, w każdej chwili, w każdym krótkim momencie swojego życia.

Robię to także ja, świadomy tego, pewny, że to, co dam innym, kiedyś wróci do mnie. Tak, wiem, kiedy człowiek to sobie uświadomi, to czasem ma trochę „stracha”, no bo nie zawsze czynimy tylko to, co dobre. A dając dobro, jestem tego pewny – otrzymam je powrotem. Czasem za chwilę, już, teraz – innym razem będę musiał trochę na nie poczekać. Kiedy dam komuś negatywne rzeczy, one także powrócą. Wiem o tym.

Na szczęście jest Bóg, który, jeśli mocno będziemy Go prosić o wybaczenie złych uczynków, On to dla nas uczyni, jednak musimy pamiętać o tym, że to Pan sprawiedliwy, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Wiem, że świadomość tego nie jest łatwa. My, ludzie – istoty słabe, a z drugiej strony tak mocne – czasem stajemy przed trudnymi wyborami. I nie zawsze, niestety, wybieramy dobrze – to ze względu na naszą słabość, jednak siła, która w nas drzemie sprawia, że możemy wszystko odmienić. Zawsze mamy wybór. Niezależnie w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy.


Mógłbym tak pisać długo, niemalże w nieskończoność, ale przyszedł czas, bym szykował się na trening. Z drugiej też strony: mógłbym pisać tak długo, ale wiem, że to tylko gadanie. Lubię praktykę, jest według mnie dużo cenniejsza od czczego paplania. Spotkałem już na swej drodze nie jednego Profesora, który nie wiedział, jak żyć. Czy ja wiem? Tak, wiem, jak ja mam żyć – nie wiem jak Ty, ale to już Twoja sprawa. Życzę Ci powodzenia!