wtorek, 15 listopada 2011

Trochę o czasie

Hm, tak się zastanawiam. Ten czas jednak płynie względnie szybko. Niedawno był Sylwester, witaliśmy Nowy Rok – 2011, a tu już zbliża się jego końcówka, za chwilę będziemy żegnać i witać rok następny. Czy czas płynie szybciej, kiedy czujemy radość? Być może tak jest. Ten rok był dla mnie radosny, choć nie jeden problem – hm, znaczy: wyzwanie – stanął na drodze mojej i moich bliskich. Z tym dobrym samopoczuciem, z tą radością, która wiąże się ze względnością czasu jest może tak jak u Einsteina, który ponoć wysunął taką oto myśl: godzina w towarzystwie pięknej kobiety wydaje się być minutą, za to minuta na rozgrzanym piecu ciągnie się jak godzina. No, jakoś tak jest.

Kiedy jest przy mnie Kobieta, którą kocham – czas płynie szybko. Ledwie co się przywitaliśmy, a tu już się żegnamy, bo minęły trzy godziny. Cóż – tak to jest. Ale o tym czasie to ja bym za dużo nie myślał. Zatrzymałbym się raczej w tej chwili, która trwa, by żyć teraźniejszością, bo ponoć tylko tu jest prawdziwe szczęście. Zresztą chyba już to mówiłem: przeszłości i przyszłości nie ma. Nawet jeśli weźmiemy to na logikę…