Najpiękniejsze
słowa, które usłyszałem od kobiety, zostały wypowiedziane ok. 1,5 roku temu.
Byłem wtedy w związku z pewną cudowną osobą, z którą utrzymuję kontakt do dziś.
Jesteśmy przyjaciółmi. Choć nie dzwonimy do siebie tak często jak wtedy, a
rozmawialiśmy niemalże co dzień, to przynajmniej raz na miesiąc pamiętamy o tym,
by wykręcić do siebie numer i spytać się, co słychać.
Kiedy
byliśmy razem, miałem chwile, w których wątpiłem w nasz związek. Dziś już wiem,
że był to najpoważniejszy błąd, jaki mogłem popełnić. Nie dość, że wątpiłem, to
jeszcze mówiłem o swoich wątpliwościach. Bywało, że zastanawiałem się głośno,
czy aby na pewno kocham moją wybrankę… Tak, wiem, okropne jest takie
postępowanie. Kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, z mojej dzisiejszej
pozycji, tej, którą teraz zajmuję, z miejsca, w którym dziś stoję – mogę tylko
pluć sobie w brodę i nie zazdrościć wybrance emocji, które musiała czuć, kiedy
słyszała tego typu rzeczy.
Pewnego
dnia zwątpiłem też przy niej w siebie. Powiedziałem wtedy, że jako osoba bez
rąk nie nadaję się na mężczyznę w związku. Wtedy też usłyszałem najpiękniejsze słowa,
które mogę sobie wyobrazić: „Kochanie, ale ja chcę być w tym związku twoimi
rękoma”. Cytuję z pamięci… Tak, piękne to było! I do dziś, kiedy tylko to sobie
przypomnę, serce rośnie mi w piersi.