czwartek, 19 kwietnia 2012

Każdy czasem upada

Każdy czasem upada. Tą myślą zacznę ten wpis. Upadki to rzecz normalna, choć są ponoć ludzie, którym się to nie zdarza. A może jest tak, że to, co dla jednego jest upadkiem, dla kogoś innego upadkiem nie jest.

Każdy czasem upada…

Mnie wczoraj zdarzył się upadek. Pierwszy raz tego typu upadek w życiu. Wchodząc do tramwaju, zawadziłem nogą o schodek i się przewróciłem. Stało się to nagle, z zaskoczenia, ale jeszcze szybsze od upadku było moje powstanie. Taki mały szok. Obok siedziała młodzież. Nie śmiali się. Chyba też byli w lekkim szoku. Potem tylko lekko się uśmiechnęli… kiedy przeprosiłem i powiedziałem, że się zapatrzyłem.

Takie upadki są dla nas lekcjami. To nauka, która mówi nam, byśmy nie czuli się za pewnie. Halo, obudź się, nie bądź taki pewny, bo, póki żyjesz, nie wiesz do końca, co może cię spotkać, choćbyś był nawet mężczyzną, znającym swoje przeznaczenie.

Takie upadki są także sprawdzianem tego, jak się po nich zachowamy. Czy wstaniemy i będziemy podążać dalej, jakby się nic wielkiego nie stało, czy może zachowamy się inaczej. Może zaczniemy rozpaczać. Może wspominać będziemy ten upadek jeszcze długo.

Upadki są to także chwile próby. To właśnie w takich chwilach wychodzi to, jacy jesteśmy. Mój wczorajszy upadek był tylko upadkiem w tramwaju, ale myślę, że miał on swoje głębsze znaczenie. Każdy czasem upada, ale nie każdy się podnosi. Ty bądź tym, który zawsze wstaje po upadku, by podążać dalej. Przed siebie. W stronę słońca.