piątek, 2 września 2011

Co w tym smutnego?

Kilka minut wcześniej na rogu Zielonej i Kościuszki spotkałem się ze znajomym, który załatwił mi koszulkę, o którą prosiłem. Biała, bawełniana – z logo i napisem „Nowa Prawica”. Niech to będzie symbol mojego symbolicznego pożegnania się z polityką – pomyślałem. Symbolicznego, bo polityką będę się interesował dalej, lecz nie będę się już tak mocno w nią wczuwał. Nie warto. Mam inne, dużo ważniejsze sprawy na głowie. Rozwój własny i gromadzenie bogactwa – umysłowego, duchowego i materialnego. To mnie teraz pochłania.

Spotkanie było bardzo ciekawe. Odbyło się w małej piekarence, znajdującej się na rogu ulic, o których już mówiłem. Poznałem właścicielkę tej piekarni – koleżankę mojego znajomego. Bardzo uprzejma, bardzo miła. Dostałem nawet w prezencie pyszne ciastko, które później zjadłem.

Teraz wszedłem do tramwaju linii 43,  by dojechać do Konstantynowa. Usiadłem na pierwszym wolnym siedzeniu. Oparłem się o okno, twarzą zwróciłem w stronę środka pojazdu. Po drugiej stronie siedziała trójka, na oko 21-letnich, ludzi. Dwóch chłopaków i dziewczyna.

Ta dziewczyna zachowywała się według mnie nieco ordynarnie. Tak, wiem, teraz oceniam, ale cóż… Czy coś w tym złego? Co jakieś słowo używała przecinków typu – kobieta lekkich obyczajów (mówiąc lekko i delikatnie). No i penis, penis z nim!

Powiem szczerze, że ta trójca wyglądała jak zjarana trawką. I takie sprawiała wrażenie. Być może się mylę. Nie jestem nieomylny, jak Najwyższy Sąd. Który jest.

W pewnej chwili dziewczyna patrzy na mnie. Widzę na jej twarzy zdziwienie. Zaskoczenie. Szybko obraca głowę do chłopaka po jej prawej stronie i mówi: ten chłopak nie ma rąk. Ale tamten chłopak nie bardzo wie, o co chodzi. Dziewczyna obraca głowę w drugą stronę i mówi do drugiego chłopaka: ten chłopak nie ma rąk. Tamten chłopak też nie bardzo wie, co jest grane. Dodam, że dziewczyna mówiła to jakby szeptem, ale tak głośnym, że było słychać na pół tramwaju, a uwierzcie mi – jazda 43-ójką jest naprawdę głośna.

Dziewczyna powtórzyła to jeszcze raz. Jeden z chłopaków się zorientował, drugi jeszcze nie. Cały czas patrzyłem w ich stronę. Wreszcie rzekłem, bo już trochę blondyna przesadzała.

- Czy to według ciebie takie straszne? – trochę dziwne pytanie, ale nic innego w tym momencie nie przyszło mi do głowy. Oczywiście spytałem spokojnie, uśmiechając się w ich stronę. Spokojnie, ale – żeby było jasne – pewnie.
- Nie – odpowiedziała – raczej smutne.
Wiem, że ta dziewczyna była w jakiś sposób wrażliwa, ale ja tego nie potrzebuję, tym bardziej w jakichś tramwajach – i to od nieznajomych.
- Czemu smutne? – spytałem. Znów spokojnie, ale pewnie.
- No, nie wiem, smutne – odpowiedziała. To jak nie wiesz, to zajmij się kolegami, którzy nie wiedzą chyba zbytnio, gdzie są i co się dzieje – pomyślałem.
- Ale da się przyzwyczaić? – dodała.
- Pewnie, że się da – powiedziałem, patrząc dziewczynie prosto w oczy.

Tu rozmowa się urwała. Dalej jechaliśmy. Co jakiś czas spoglądałem w ich stronę. Ale oni już z moimi (nie)rękoma sobie odpuścili. Potem wsiedli ich znajomi. Jeden miał tyle tatuaży, że już nie było miejsca na kolejne i zaczynał robić na głowie. Drugi był tak z-melanżowany (naćpany, pijany i nie wiem, co jeszcze), że ledwie co wszedł do tramwaju, by za chwilę wypalić przy otwartym oknie papierosa.

A ja się teraz, wieczorem siedząc w domu, zastanawiam, co tak naprawdę jest smutne, tragiczne, co jest nieszczęściem… 

Do góry głowa, jesteś wielki!

Ludzie czasem mówią mi: Ty to jesteś szczęśliwy. Ciągle uśmiechnięty. Twoje życie jest proste. Nie masz żadnych problemów.

Rzadko kiedy im odpowiadam, bo wiem, że nie ma to sensu. Tak jak nie ma sensu facebookowe spieranie się, kto jest lepszy – PO czy PiS. Każdy ma swoje własne zapatrywanie na te sprawy. Ma prawo myśleć, co chce. To, że czasem jest to myślenie nieprzemyślane – że tak powiem – to już inna sprawa. Ale Wolność, którą kocham ponad wszystko – Wolność Słowa, Wolność Myślenia i tak dalej, i tym podobne.

Ludzie, którzy mówią mi, że ja taki szczęśliwy, żyjący bezproblemowo -  też mają swoje indywidualne spojrzenie na te sprawy i mogą myśleć, co chcą, ja nie będę ich od tego odwodził. Powiem więcej: mają oni w swoim myśleniu trochę racji. Ale po kolei…

- Ty to jesteś szczęśliwy: Tak, jestem, i to bardzo. Jestem szczęśliwy, bo mam cel w życiu, pasję, wiem po co żyję. Jestem szczęśliwy, bo choć nie mam rąk, to mam głowę, którą myślę, nogi, na których mogę się przemieszczać. Jestem szczęśliwy, bo odnalazłem szczęście w sobie. Jestem szczęśliwy, tak – a niby czemu mam nie być?

Ktoś powie, bo życie jest trudne. Odpowiem: życie jest takie, jakie chcemy by było, takie, jak je widzimy. Jeśli ktoś widzi życie jako trudne – to takie to życie jest. A nawet jeśli jest trudne – to powód, że mam nie być szczęśliwy? Mógłbym o tym pisać długo. Bez końca. Ale przejdźmy dalej.

- Ty to jesteś ciągle uśmiechnięty: Może nie ciągle, ale często się uśmiecham. Chociażby dlatego, że jestem szczęśliwy. Wiem, że z uśmiechem idzie się łatwiej przez życie. Gdybym się nie uśmiechał, byłbym smutny. Ja chcę być wesoły!

- Twoje życie jest proste: Powiem krótko – moje życie jest jedną, wielką przygodą, jest takie, jakim je widzę. Jeśli twoje życie jest pogmatwane, zmień to. Uwierz wreszcie w siebie, dasz radę!

- Nie masz żadnych problemów: Gdybyś znał moje wszystkie problemy, dawno byłoby po tobie. Może to przesada. Ale wierzcie mi, mam problemy. Problemy – mówiąc waszym językiem. Musiałem nauczyć się żyć tak, by każdy problem był wyzwaniem. Mam wiele spraw, przez które zarwałem nie jedną noc. Nie dały mi spać. Ale wiem, że to wyzwania i spotykają mnie w życiu po to, bym się czegoś nauczył. Los nie zsyła na człowieka trudności, z którymi człowiek nie byłby sobie w stanie poradzić. W ogóle nie wierzę, że coś nam zsyła los. Jestem zdania, że to my doświadczamy siebie samych, a robimy to po to, by się sprawdzić, by pokazać sobie, że jesteśmy silni.

Kończąc ten wpis, powiem: GŁOWA DO GÓRY!! NIE MA TAKIEJ RZECZY, SPRAWY, WYZWANIA, PROBLEMU, Z KTÓRYMI NIE DALIBYŚMY SOBIE RADY!!


Kocham Wolność


Wolność jest moją przyjaciółką, którą bardzo umiłowałem. Kocham Ją, i kiedy jest przy mnie, kiedy jest blisko – czuję się wyjątkowo, jestem szczęśliwy. Wielu za Wolność oddało życie. Wielki szacunek dla nich za to – bo byli Jej wierni do ostatniej chwili, aż do śmierci.

Kiedy nie ma Wolności – człowiek nie jest wolny, jest zniewolony. Kiedy Ona jest – człowiek jest wolny i czuje się jak ptak, który rozwinął skrzydła.

Patrzę dookoła i widzę ludzi, którzy chcą nam dawać Wolność. To dziwne. Przecież każdy człowiek rodzi się z natury wolny. Znaczy ktoś tę Wolność nam zabiera. Na szczęście średnio mu to wychodzi.

Są wśród nas ludzie, którzy nawet w więzieniu pozostaną wolni. A więc niech strzegą się wszyscy złodzieje Wolności! Pamiętajcie zasadę: WSZYSTKO CO ROBISZ, CO DAJESZ I CO ODBIERASZ INNYM – DO CIEBIE WRACA – CZĘSTO Z WZMOŻONĄ SIŁĄ. Jeśli komuś zabierzesz wolność – przyjdzie dzień, że i ty ją stracisz. Jeśli pozwolisz komuś być wolnym – i ty wolnym będziesz.