czwartek, 1 marca 2012

Krótka bajka o związkach


Związki między kobietą i mężczyzną nie są łatwe. Na początku zawsze jest zauroczenie, zafascynowanie, zakochanie i wiele innych uczuć, które pozytywnie oddziałują na oboje kochanków, przyciągając ich do siebie. Mówiąc kochanków, nie sprowadzam wszystkiego do poziomu łóżka. Przecież nie zawsze para musi tam kończyć. Czasem jest to np. pralka.

Kiedy zadzwonił telefon, Anna leżała nieruchomo na łóżku, i patrzyła w sufit. Dopiero po trzecim sygnale postanowiła się podnieść. Podeszła do stołu, chwyciła komórkę i spojrzała na wyświetlacz. „Marcin? Czego on znowu chce…” – pomyślała.

- Cześć, kochanie – usłyszała, kiedy przyłożyła telefon do ucha.
- Cześć – odpowiedziała, ale nie tak entuzjastycznie jak rozmówca po drugiej stronie.

„Czego on chce? O co mu chodzi? Przecież jasno dałam mu do zrozumienia, że nie chcę z nim być. Mówiłam mu, że o związku ze mną może zapomnieć, i wybić to sobie raz na zawsze z głowy. Czy on musi być taki upierdliwy!?” – te myśli zdążyły przemknąć jej przez głowę, kiedy Marcin mówił:
- Kochanie, spotkamy się?
„Boże, jaki on infantylny!”
- Nie, nie spotkamy! – rozłączyła się, po czym rzuciła telefon na stół.

Poznali się jakiś miesiąc temu, w kwietniu. Spotkali się w busie. On pierwszy zagadał do niej, ona, choć nie był w jej typie, dała mu swój numer telefonu. Nie miała wtedy nikogo, jak przez większość swojego życia – była sama. Potem spotkali się już dwa dni później. Na pierwszą randkę przyjechał swoim starym BMW. Zabrał ją na przejażdżkę. Pojechali do lasu. Był trochę nieśmiały. Ona, choć pięć lat młodsza, nieco go ośmieliła. Jednak nie było nawet w połowie tak miło, jak się spodziewała. „Trudno, takie jest życie” – pomyślała wtedy.

Podobnie myśli dziś. Jednak po tylu niewypałach, infantylnych kochankach, nie umiejących dać jej choć w części tego, czego chciała i potrzebowała – poważnie zaczęła się zastanawiać nad tym, by stać się lesbijką. „Dzisiejsi faceci są strasznie zniewieściali. Dziecinni, niedojrzali, mało-męscy” – podobne myśli często przychodziły jej do głowy, gdy leżała na łóżku, nieruchomo wpatrując się w sufit.

Nagle coś błysnęło jej w głowie. Pewna myśl. Intuicja podpowiedziała jej, że za moment ponownie zadzwoni telefon. I faktycznie tak się stało. Podeszła, odebrała.
- Kochanie, czemu się nie chcesz ze mną spotkać? – usłyszała uległy głos Marcina w słuchawce. „Jej, ca za ciota!” – pomyślała i rzekła:
- OK., spotkajmy się.

Było tak, jak myślała. Ona chciała dobrego seksu, on gadał jej już coś o ślubie. Pomyślała, że dobrze, iż nie wziął ze sobą pierścionka zaręczynowego – toby dopiero! Zresztą – teraz to nie było ważne. Facet ma już 31 lat, normalne, że myśli o stałym związku, ale wcale się nie dziwiła, że do tej pory żadnego nie udało mu się stworzyć.

Siedzieli w samochodzie, który stał na leśnej drodze. Wokół były tylko drzewa i ściółka, na której rosły. Marcin patrzył na nią i mówił:
- Jesteś taka piękna, słodka, cudowna… że się rozpływam jak lodzik w upalne dni.
- A może chcesz lodzika? – spytała.
Zawstydził się i odwrócił głowę w drugą stronę.
- No chcesz czy nie? – ponowiła pytanie i pomyślała, że ma do czynienia z wyjątkową ciotą. „Ale to dobrze” – do głowy przyszła jej kolejna myśl.

Zaczęła się do niego dobierać. Rozpięła mu spodnie i schyliła się w tamtą stronę.
- Wyjątkowa z ciebie ciota, Marcinku – rzekła.
- Co…? – chłopak jakby się przebudził. Zaskoczyły go te słowa. Ale za chwilę już o tym nie myślał. Czuł tylko przyjemność i podniecenie. I, sam nie wiedział czemu, zawstydzenie. Anna rzekła:
- Marcinku, czemu z ciebie taka ciota?
Dziewczyna mówiąc to, wyjęła z kieszeni nóż. Marcin nie widział tego. Miał podniesioną głowę, wygodnie opartą o nagłówek siedzenia. Zamknął oczy i wzdychał głęboko. Po chwili poczuł na jądrach zimne ostrze.

Związki między kobietą i mężczyzną często nie są łatwe. I kończą się też różnie. Marcin przeżył tę wycieczkę do lasu, lecz nie cały. Anna wyszła za niego za mąż. Ale zrobiła to pod jednym warunkiem – mężczyzna bez męskich genitaliów obiecał jej, że nie zgłosi tego co zrobiła na policję. W szpitalu wymyślili świetną bajkę, którą personel łyknął jak ryba przynętę. A ich życie i związek, choć już nigdy nie przypominał bajki, trwał i trwa do dnia dzisiejszego. 

Zostaję tutaj

Od wczoraj próbuję założyć bloga na WordPressie, jednak mi nie wychodzi. To o wiele bardziej skomplikowane, niż blogowanie tutaj, na Bloggerze. Co prawda – udało mi się tam stworzyć bloga – a nawet kilka – uczyniłem pierwsze wpisy, jednak potem poszło coś nie tak. Poszło coś nie tak, pojawił się jakiś wirus i koniec blogowania. No cóż – póki co, zostaję tutaj.