poniedziałek, 21 lutego 2011

Gentelwoman


Zastanawiam się, czy jest coś takiego jak gentelwoman. Wątpię, raczej nie. To znaczy: nie ma teoretycznie, bo w praktyce gentelwoman istnieje. Istnieje, wiem o tym, bo sam gentelwoman nieraz spotykam.

Najczęściej widuje je w busach, autobusach, tramwajach i tym podobnych. Gentelwoman kiedy mnie tylko widzi, wstaje, by ustąpić miejsca. Jest spostrzegawcza, jak to kobiety, widzi, że nie mam się jak trzymać, więc zwalnia mi siedzenie.

Zawsze wtedy się uśmiecham, dziękuję i mówię, że postoję. Lubię stać i świetnie ze staniem daję sobie radę: czy to w pędzących busach, jadących autobusach, czy sunących torami tramwajach. Gentelwoman najczęściej wtedy także się uśmiecha, a potem z powrotem zajmuje swoje miejsce. Choć, nie powiem, miałem przypadki, w których gentelwomanki łatwo nie dawały za wygraną. Masz usiąść – i koniec. Zdarzało mi się, że – owszem – siadałem, ale to wtedy, gdy nie miałem siły i ochoty na wymianę niepotrzebnych zdań.

Ale były także sytuacje, kiedy gentelwomenki były wojownicze, a i ja łatwo nie chciałem odpuścić. Zdarzyła mi się raz dyskusja, która trwała dosyć długo. Każde z nas – ja i gentelwomenka – wymieniło co najmniej po dziesięć zdań typu: „- Siadaj! - Nie, dziękuję! - Siadaj! - Naprawdę, nie chcę, dziękuję. - Ale siadaj! - Ale ja dziękuję. - Siadaj…”

Trwało by to do znudzenia. Jednak w pewnym momencie rzekłem, w miarę dobitnie, żeby mnie gentelmenka nie uszczęśliwiała na siłę. No i poskutkowało. Ale, przyznam, nie było łatwo. Potem zaczęliśmy rozmawiać i dowiedziałem się, że owa gentelwomenka chce zostać policjantem lub komornikiem, ewentualnie strażakiem. Przyznała się także, że lubi rządzić i wydawać rozkazy. Taki typ kobiety.

Nie chcę tu dyskredytować gentelwomenek. Nawet wtedy, gdy próbują uszczęśliwić na siłę. Wprost przeciwnie. Mam o nich jak najlepsze zdanie. I tutaj dziękuję wszystkim tym, które kiedykolwiek chciały ustąpić mi miejsca. Ale pamiętajcie: ja lubię stać.

A ubolewać mogę tylko nad tym, że gentelmanów spotyka się coraz rzadziej. Ktoś powiedział, że faceci niewieścieją. Być może właśnie tak jest. Sam się nad tym zastanawiam, kiedy jadę busem, a siedzenia zajęte są przez młodych – 20-esto, 30-esto, 40-estoletnich – mężczyzn, a obok stoją panie z ciężkimi torbami.