wtorek, 8 lutego 2011

Dziś kilka słów o tym, że…

… wczoraj kupiłem „Uważam Rze” – nowy tygodnik wydawnictwa Presspublica. Jak zapowiadały osoby z pismem związane – „Uważam Rze” ma być – a raczej już jest – jedynym głosem konserwatywno-liberalnym w debacie publicznej.

No i fajnie, cieszę się, bo tego właśnie w debacie publicznej brakuje. Dziś większość czasopism dostępnych w naszych pięknych kioskach pisanych jest na „jedno kopyto”, a poglądy i opinie, którym hołdują, odchylone są na lewo. Co prawda, mamy też drugą stronę medalu, czyli opozycję dla tych czasopism. Ale opozycja świetnie atakuje – sama nie wnosząc nic nowego.

„Uważam Rze” może dobrze wpasować się w środek, tworząc pismo centroprawicowe. Powtarzam: mi naprawdę tego brakuję. Z czytania „Polityki” i „Wyborczej” wyrosłem. „Gazeta Polska” za bardzo odchylona jest w drugą stronę. „Uważam Rze” – no właśnie: uważam, że takie czasopismo jest BARDZO potrzebne.

Wczoraj kupiłem to pismo, o czym wspomniałem wyżej. Do dziś zdążyłem przeczytać trzy artykuły i kilka krótkich komentarzy. Powiem szczerze, że jestem mile zaskoczony. Pierwszy numer magazynu kosztował złotówkę i dziewięćdziesiąt groszy. Kolejne mają być droższe. Ale jeśli będą nadal tak ciekawe, jak pierwszy, będę też warte tych czterech złotych i pięćdziesięciu groszy. A tyle mają kosztować.

Dobra, bo jeszcze za bardzo wpadnę w pochwały . Potem okaże się, że kolejne numery będą „lipton”, a ja nadal będę ślepo zauroczony… Mam tylko nadzieję, że następne części świetnie wpiszą się w konwencję pierwszej! – i to by było na tyle w tym temacie.

Egzamin z DPP, który zdać miałem na ocenę bardzo dobrą, zdałem na ocenę dobrą. Ale jestem zadowolony. Bo, jak już pisałem w komentarzu na FB, PRW DSM (czyli ja) nie uczy się dla cyferek. Choć z jednej strony uczenie się dla cyferek jest dobre. A nawet bardzo dobre – jak cyferka, którą miałem dostać z egzaminu, lecz nie wyszło. Jeśli ma się same bardzo dobre cyferki – można starać się o stypendium naukowe. A, jak wiadomo, pieniędzy nigdy nie za dużo. A jeśli nawet – to można rozdać.

W tym roku, oczywiście, już nie dam rady starać się o takie stypendium. Ale w następnym – na studiach magisterskich – o takie stypendium zawalczę.

A w tej chwili czekam jeszcze na wyniki z jednego testu. Jeśli ów test zaliczę – sesję mogę uważać za skończoną, znaczy zaliczoną - także. Zdaję sobie sprawę, że popisałem na tym teście trochę głupot, czasem nie na temat – i mało merytorycznie. Ale, jak zawsze: wierzę, że zdam.




Brak komentarzy: