wtorek, 15 lutego 2011

Pieniądze, władza, seks, walentynki

To, że nie obchodzę Walentynek – nie jest w tej chwili aż takie ważne. Może bym obchodził, gdybym miał z kim. W tamtym roku tak było. Miałem kogoś blisko siebie. W tym już nie, jest inaczej. Tzn. to nie jest też tak do końca. No, ale nie będę tego teraz wyjaśniał i nie będę się nad tym roztrząsał. Na pewno ubolewać nad tym – nie ubolewam, bo nie ma właściwie nad czym. Myślę, że podchodzę do tych spraw trochę inaczej niż wszyscy, a raczej niż większość. Ale – znów – nie będę tego teraz wyjaśniał.

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, czym właściwie jest miłość. Wiecie, ale ja myślę, że nie tym, czym większość z nas myśli, że jest. „Hymn do miłości” św. Pawła z Tarsu mówił o miłości, opisywał ją trochę inaczej, niż my opisujemy i widzimy ją dzisiaj. Dzisiejsze święto zakochanych to święto zauroczonych, a nie żadne święto miłości. Zresztą, nad tym też nie mam zamiaru się rozwodzić, bo powiedzie żem zgorzkniały.

Nie czekam na kogoś, kto przyjdzie i da mi szczęście. Nie spodziewam się dnia, w którym nagle wszystko się odmieni i będę szczęśliwy. Nie robię tak, bo wiem, że nikt szczęścia dać mi nie może. Tak samo jak nic nie może mi przynieść szczęścia.

Ludzie śmieją się z tych, którzy mówią, że pieniądze dają szczęście. Śmieją się i mówią, że, owszem, pieniądze szczęście dają, a ten, kto sądzi inaczej – jest głupi. Oni twierdzą, że pieniądze, władza, seks – to wszystko przynosi szczęście. Ja twierdzę, że jest inaczej.

Owszem, pieniądze, władza, seks – mogą przynosić ekscytację, ale ona nie jest synonimem szczęścia. Ekscytację dają także wszelkiego rodzaju używki, narkotyki, alkohol. I ekscytacja bywa fajna, ale nie wiem, czy zauważyliście, że często każda z tych ekscytacji, gdy się kończy, przynosi smutek, gorycz, cierpienie.

Czy pieniądze same w sobie przynoszą ekscytację? Sam nie wiem. Wiem natomiast, że czas, kiedy te pieniądze zdobywamy, rozwijamy swój interes, widzimy jak powiększamy swoje bogactwo – to jest na pewno niezwykła przyjemność. Nie mówię o posiadaniu samych pieniędzy. Bo pieniądze nie są po to, żeby je posiadać. Są po to, by kupować za nie dobra. Są też po to, aby je inwestować i pomnażać.

Czy władza sama w sobie daje ekscytację? Nie widzę nic ekscytującego w tym, że mogę kimś rządzić, wydawać komuś rozkazy. Dajmy na to, że jestem na kierowniczym stanowisku. Czy to ekscytujące w samym sobie, że mogę kimś kierować? Władza dla samej władzy – to głupota i chora hegemonia.

Władza jest fajna, kiedy umiejętnie kierujemy naszym życiem. Kiedy czujemy, że mamy władzę, a raczej wpływ na nasze życie. Kiedy wiemy, czego chcemy i jasno to formułujemy. Rządzenie dla samego rządzenia jest głupotą i czymś chorym – według mnie. Dziś wielu chce rządzić tylko po to, żeby rządzić. Chce mieć władze tylko po to, żeby mieć tę władze. Powiedzmy jasno i nazwijmy to po imieniu – ludzie, którzy tak postępują są chorzy umysłowo, niedowartościowani i żałośni.

Seks sam w sobie też nie jest czymś niezwykłym. Uprawianie seksu tylko dla seksu – to zezwierzęcenie. Dla jasności, ja uwielbiam seks. Ale nie uprawiam go z pierwszą lepszą kobietą. Seks musi iść w parze z uczuciami. Musimy czuć coś wyjątkowego do osoby, z którą uprawiamy seks. Tzn. nie wiem jak Wy, ale ja muszę. Co to za przyjemność – przelecieć kogoś, kto jest pusty i wygląda jak lalka, a sztywny jest jak kłoda. To ból – nie przyjemność.

Ale wrócę do Walentynek, bo o tym zacząłem i nie skończyłem. Lecz nim wrócę to tematu święta zakochanych, to nieco o Dniu Dziecka. 1-ego czerwca roku 2008 rzuciłem nałóg tytoniowy i przestałem palić. Zrobiłem sobie taki prezent z okazji tego święta. Wczorajszy dzień Walentynki był także dobrym momentem, bym sobie coś postanowił. I właśnie tak zrobiłem, postanowiłem sobie coś. Ale o tym więcej innym razem. Bym postanowienia dotrzymał…

Brak komentarzy: