piątek, 25 marca 2011

Podróżniczy dzień

Odpoczywam. Dosyć aktywny dzień. Podróżniczy – tak go nazwę. Najpierw w Poddębicach na spotkaniu „Liderów”. Potem w Konstantynowie na walnym zebraniu stowarzyszenia „Czuję sercem”. Później w Łodzi na ulicy Limanowskiego. Jest tam apteka, w której niedrogo można kupić leki. No i zobaczyć uśmiech miłych pań aptekarek.

Jutro jadę na uczelnie po ostatni wpis. Moja sesja przedłużyła się nieco. To a propos tego, że jeszcze niedawno wszystko odkładałem na ostatni czas. Ale skończyłem z tym. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Zauważyłem jedną ciekawą rzecz. Im usilniej pragnę coś w sobie zmienić, tym gorsze są tego efekty. Najlepiej się temu poddać. Zaakceptować to – wtedy samo odejdzie. Ale o tym pisał już ktoś mądrzejszy. Pamiętacie A. de Mello? 

Brak komentarzy: