Wczoraj znów dałem się ponieść. Spotkałem w autobusie znajomego, którego bardzo lubię, ale mamy zupełnie inne poglądy polityczne. No i stało się. Doszło między nami do dyskusji, która trwała co najmniej piętnaście minut i słyszało ją wielu ludzi w autobusie. Dwoje z podróżnych się nawet włączyło, popierając mojego adwersarza. Chyba trochę dostałem baty. A to dlatego, że dałem się ponieść emocjom. Lubię wygrywać, ale – jak to każdemu człowiekowi – zdarza mi się ponosić porażki. No cóż… Wyciągam z tej przegranej lekcje na przyszłość.
A jutro biegniemy do stolicy. Piszą o tym na Onet.pl: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/lodz/niezwykla-sztafeta-wkrotce-wyruszy-do-stolicy,1,4842639,wiadomosc.html
2 komentarze:
hello, dawno mnie tu nie było, szybkim truchtem przebiegam po wpisach i chyba nic tu nie ma o sławnym postanowieniu związanym z 1 września, chyba, że właśnie o bieganie chodziło, a więc przypominam co z tym postanowieniem, udało się dotrzymać?
Postanowienie, przyznaję - dziś jest 27 kwietnia 2012 - złamałem już nie jeden raz. Ale cały czas próbuję, wreszcie mi się uda. Wybacz, nie powiem co to :) Jeszcze nie :)
Prześlij komentarz