sobota, 23 października 2010

Pisanie o niczym po raz enty

Chyba znów muszę pisać o niczym. Tzn. mogę o czymś, ale pisał będę o niczym. Czemu? Dlaczego? Ano dlatego, iż uważam, że jeśli chce się pisać o czymś – to powinno pisać się ładnie, składnie i poprawnie. Jeśli chce się pisać na jakiś ważny czy też istotny temat – trzeba się do pisania ewidentnie przyłożyć. A to m.in. po to, by czytelnik zrozumiał, o co nam chodzi. Ja nie będę pisał ani ładnie, ani składnie, ani tym bardziej poprawnie. Dlatego wybieram temat: pisanie o niczym. Wiem, zdaję sobie z tego sprawę: brak mi warsztatu. Pod tym względem jestem niemalże przeciwieństwem Feliksa W. Kresa – który warsztatowo stoi na bardzo wysokim poziomie. Tak więc Feliks W. Kres – bardzo wysoko; Przemysław Rafał Wieczorek – bardzo nisko. Tak to jest z moim warsztatem. Chociaż przy pisaniu tego tekstu, właśnie teraz, niemal przed chwilą przyszła mi do głowy pewna myśl. I wiem, że myśl ta jest bardzo bezsensu. Ale napiszę – mimo wszystko – tę myśl. Jeśli mój warsztat jest diametralnie różny pod względem poziomu literackiego od warsztatu Feliksa W. Kresa – to, Drodzy Państwo, aby nie powinno być tak: Feliks W. Kres – bardzo wysoko; Ja – nie bardzo nisko. No bo mamy tu wyrażenia przeciwstawne: wysoko – nisko; bardzo – nie bardzo. Taka mała nadzieja dla mojego warsztatu. Bo przecież: nie bardzo nisko to lepiej niż bardzo nisko. Kochani, wiem, że to głupie. I śmieszne w ogóle. Ale muszę przecież jakoś poprawiać swój warsztat. Więc piszę: o niczym.

Jutro jest niedziela. A więc dzień „wolny”. Dzień „wolny” znaczy, że człowiek będzie miał trochę więcej czasu. A że ja jestem człowiek – to będę miał więcej czasu. A to, że będę miał więcej czasu, znaczy, że będę wreszcie mógł pomyśleć, zastanowić się głęboko, a potem usiąść i napisać nie tekst o niczym, a tekst o czymś. Napisać taki tekst, który ktoś będzie chciał czytać. Tylko, o czym mówiłem już w poprzednim poście: żeby napisać dobry tekst, trzeba nad tekstem popracować. Tak więc: jeśli będę chciał napisać dobry tekst, na pewno nie opublikuję go jutro, bo dobry tekst musi odleżeć. Zresztą: o czym ja marzę! O dobrym tekście? Ponoć marzenia się spełniają. Spełniają się. Tylko są warunki do tego, aby marzenia się spełniły. Przede wszystkim bardzo trzeba chcieć, żeby marzenie się spełniło. A potem robić wszystko, by zrealizować to marzenie. I nie wątpić. Wiara jest bardzo ważna. Bo jeśli człowiek mocno w coś wierzy – to wreszcie musi się coś stać… Może  to, że to, w co wierzy, stanie się rzeczywistością.

Tutaj chyba podobnie rzecz się ma z pacjentami szpitali psychiatrycznych. Ktoś wierzył niezachwianie, że jest Napoleonem. Wierzył tak mocno, że nie słyszał głosów swoich znajomych, którzy powtarzali mu, że nim nie jest. Wierzył w to, że jest Napoleonem, aż wreszcie nie mógł normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Bo Napoleon to musi zorganizować wojsko, a potem walczyć. Napoleon nie pracuje przecież na budowie. Aż wreszcie zamknęli człowieka. Zresztą: trochę wiem, jak to jest z tą wiarą. Jeśli wierzymy w coś, co nas buduje i rozwija – to świetnie. Ale jeśli np. zacznie nam się wydawać, że cały świat jest przeciwko nam, a wszyscy ludzie wiedzą, co myślimy i wiedzą, że jesteśmy przegrańcami i właśnie tak nas traktują, jak przegrańców i jak śmieci – i jeśli w to wszystko uwierzymy – to kaplica. Sto razy lepiej jest wierzyć, że jest się Napoleonem.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

tak czytałam i czytałam i zastanawiałam się czy wytrzymasz by nie rozwinąć jednak jakiegoś tematu w poście i..... nie udało Ci się napisać o niczym ;)
M. :)