poniedziałek, 27 lutego 2012

I znów ten rasizm...

Wczoraj na zajęciach z psychologii (już nie pamiętam jakiej, ale chyba współczesnych problemów psychologii czy jakoś tak) obejrzeliśmy film „Niebieskoocy”, opowiadający o ciekawym eksperymencie przeprowadzonym kilka lat temu. Otóż: jakaś pani, znaczy główna bohaterka, walcząca z rasizmem, zamieniła miejscami czarnych z białymi. To znaczy: ludzie czarni byli lepsi i mogli gnębić białych i niebieskookich, a najwięcej gnębiła ich główna bohaterka, wciąż pokazując, gdzie tak naprawdę ich miejsce. Jakie były moje pierwsze myśli po filmie?

Kiedyś już ktoś – także na zajęciach w uczelni – włączał nam ten film. I powiem szczerze, z ręką na sercu, że nie wiem – po co nam dziś oglądanie tego typu filmów. Problem rasizmu może i istnieje, ale czy jest on dostrzegany u nas na uczelni, że musimy oglądać tego typu produkcje? Przecież żaden normalny, w miarę inteligentny i wrażliwy człowiek – a każdy pedagog raczej posiada te cechy! – nie jest rasistą! Żaden normalny człowiek nim nie jest. Więc nie rozumiem po co te filmy. 

Brak komentarzy: