piątek, 3 czerwca 2011

Dobrze, że jestem optymistą

Człowiek głosuje na partię, która deklaruje swój liberalizm i centroprawicowość. I głosuje właśnie na nią dlatego, że jest ona liberalna i centroprawicowa. A kiedy ta liberalna i centroprawicowa partia wygrywa wyboru, okazuje się, że liberalna i centroprawicowa ona nie jest. Wychodzi na jaw, że cześć jej głównego składu to socjaliści, których poglądy są lewicowe. Teraz widać wyraźnie, że wszystko co partia głosiła, to zwykły populizm, a osoby najważniejsze w partii przesiąknięte są demagogią.

Głosowałem na tę partię, ponieważ gdy przystępowała ona do wyborów, jej poglądy były liberalne i centroprawicowe. Kiedy partia, m.in. dzięki mojemu głosowi i wielu mi podobnych, wygrała wybory, odeszła od swoich poglądów. Powiem szczerze, że czuję się oszukany. Zawiodłem się.

Czy władza nad innymi jest aż tak fascynująca, że można kłamać i robić wiele innych nieetycznych rzeczy tylko po to, by wygrać wybory i do tej władzy się dostać? Myślę, że większa część z rządzących nigdy nie miała prawdziwej władzy. Chodzi mi o władzę nad samym sobą. Umiejętność kierowania sobą, podejmowania prawych decyzji.

Gdyby umieli oni sobą pokierować prawidłowo, gdyby nad sobą panowali – nie pchaliby się tak do władzy. Kiedyś moja znajoma stwierdziła, że większość z rządzących naszym krajem powinno być zamkniętych w szpitalach psychiatrycznych. Jeśli władza nad innymi tak bardzo ich podnieca – to musi coś z nimi być nie tak.


A gdzie jest ta odpowiedzialność, o której tak często mówią? Gdzie ona się podziała? Rządzić krajem to niezwykle wielka odpowiedzialność. No bo kto spłaci dzisiejsze długi, które nasza władza zaciąga? Kto? Jak to kto! Nasze dzieci.

Trzeba mieć mocno naruszone sumienie, by nie myśleć o tym dzisiaj. By zaciągać kredyty, zadłużać nasz kraj – ze świadomością, że ktoś kiedyś te kredyty za nas spłaci. Ktoś, kto nigdy żadnego kredytu nie zaciągał, kto nigdy się nie zadłużał.

Zastanawiam się, czemu nie ma zapisu w Konstytucji, który zabraniałby robienia przez władze deficytu. Zastanawiam się i czuję, że ten system nieuchronnie zbliża się do końca. Wydaje mi się także, że większość rządzących wie, że ten system nieuchronnie pada. Janusz Korwin Mikke powiedział kiedyś, że wszyscy rządzący są świadomi tego, że to wszystko zaraz się zawali. Są tak bardzo świadomi, iż biorą szybko – ile tylko mogą.

Dobrze, że jestem optymistą. Dobrze, że wiem, iż wszystko co postanowię, uda się. Jestem świadom tego, że zrealizuję wszystkie swoje plany, osiągnę wszystkie swoje cele, spełnię swoje wszystkie marzenia. Gdybym był pesymistą – to w dzisiejszych czasach załamałbym się. I koniec, i kropka! 

1 komentarz:

Diary - black and white pisze...

Ty my ich wybraliśmy. Taki urok demokracji. Warto się nad tym zastanowić, by coś się zmieniło, siebie należałoby pierw zmienić. Korwin Mikke nie jes dla mnie autorytem tak jak Janusz Palikot, Jerzy Urban czy inny kontrowersyjny idiota. Co za autorytety, dla kogo ? Polsce potrzebny ktoś byłby prawdziwym patriotą. Potrzebujemy ludzi, młodych wykształconych, otwartych na nowe idee, pragnących coś zmienić. Mentalność Polaka zaznacza się w twierdzeniu "Polak mądry po szkodzie". Czy ktoś wogóle kiedyś zastanawia rzucając peta na chodnik ? Ktoś przecież będzie musiał to sprzątność - ale kto ? Nie ja, ktoś inny. Właśnie, tym sposobem duchodzimy do konkluzji. Sami zacznijmy dbać o wygląd naszych osiedli, zamiast narzekać, że jest brudno.