poniedziałek, 10 stycznia 2011

Kopie moich postów z onet.blog.pl (25)



28 czerwca 2010

Jeśli nie wiesz, po co żyjesz - to po co żyjesz!?

DSM


29 czerwca 2010

W sobotę, 4 lipca, czeka mnie egzamin z psychologii rozwojowej i osobowości oraz egzamin z podstaw wiedzy o uzależnieniach. Egzaminy te będą w formie testów pisemnych. PRiO będzie w formie testu zamkniętego – odpowiedzi będą już podane, ja będę musiał zaznaczyć prawidłową. PWoU – będzie to test otwarty, czyli odpowiedzi będę musiał wymyślić sam.

Oczywiście nie będą to odpowiedzi zaczerpnięte z kosmosu. Mam materiały – zarówno z psychologii…, jak i z wiedzy… - z których będę się edukował. Nie jest tego mało. Szczególnie z PRiO. Na dysku komputera zapisanych mam kilka plików w formie Word i PDF. Każdy z tych plików zawiera po kilkanaście stron notatek. Nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć się uczyć. I to nie potem, i nie później, ale zaraz, za chwilę - teraz!

Na szczęście kłuć się tego nie trzeba. Wystarczy uważne czytanie, czytanie ze zrozumieniem. Moje nastawienie: Jak zawsze pozytywne. Wiem, że zdam, i liczę, że zdam na bardzo dobre oceny. A Wy - trzymajcie za mnie kciuki!



29 czerwca 2010

Czasem przychodzą do mnie chwile, w których czuję się smutny. Zdarza się to sporadycznie, bardzo rzadko, ale zdarza się – niestety. Jedna z takich chwil przyszła do mnie dzisiaj. Zapukała do mych drzwi bardzo cicho, bardzo delikatnie – a ja nie spodziewałem się, że to może być ona.

Rzekłem: - proszę.

Gdybym wiedział, że do mych drzwi puka chwila smutku, udałabym, że nie ma mnie w domu. Nie odezwałbym się ani słowem, wtedy na pewno by odeszła. Miałbym spokój. Dalej byłbym uśmiechnięty i radosny – nic nie zepsułoby mojego humoru. Ale powiedziałem to głupie „proszę”, po czym drzwi do mieszkania otworzyły się.

Chwila smutku przestąpiła próg i weszła do środka. Poznałem ją od razu, lecz na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo niewinna – wręcz sympatyczna. Wtedy nie pomyślałem, że ma dla mnie w prezencie smutek. I znów: gdybym wiedział…

Gdybym wiedział – nie przyjąłbym tego podarunku. Ale wziąłem go – i przez chwilę byłem smutny.



30 czerwca 2010

Tak bardzo narzekaliśmy, że nie ma lata. Mimo tego, że już prawie lipiec, słońce nie świeci i jest zimno. Pada deszcz – ogólnie rzecz biorąc: pogoda jak pod psem. Co to za lato! – mówiliśmy. Co to za lato – bez słońca! My katolicy, wierzący, że to Bóg – nieskończenie miłosierny – odpowiedzialny jest za pogodę, narzekaliśmy na nią, że jest straszna, że jest okropna. To trochę tak, jakbyśmy narzekali na samego Boga. A pamiętam dobrze modlitwy o deszcz, które nieśliśmy do Pana, kiedy nawiedziła nas susza. I nie było to wcale tak dawno temu.

W tym roku tak bardzo narzekaliśmy na deszcze, tak bardzo chcieliśmy mieć upalne lato, aż wreszcie Bóg wysłuchał naszych próśb, spełnił je, i oto mamy to, czego pragnęliśmy, o co tak mocno się modliliśmy. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – mówi Wszechświat, mówi Pan. Nie jeden z nas, ludzi, nie zna jeszcze niektórych praw rządzących tym Wszechświatem. A ponoć zostaliśmy stworzeni na podobiznę Boga.

Teraz puenta. Narzekaliśmy na deszcze, chcieliśmy gorącego lata. Mamy gorące lato – teraz narzekamy na to, że jest za gorące. Człowiek to niezwykle specyficzna istota, nieprawdaż?



11 lipca 2010

Jesteś najjaśniejszą Gwiazdką, która na bezkresnym, ciemnym niebie świeci dla mnie, kiedy leżę już w łóżku, przykryty ciepłą kołdrą. Leżę w łóżku, przykryty ciepłą kołdrą, i myślę, że wolałbym raczej, żeby przykrywało mnie ciepło Twojego ciała. Zamiast ciepła poduszki wolałbym czuć na swoim policzku ciepło Twojego oddechu.

Wokół panuje ciemność, ciemność przykryła wszystkie przedmioty w moim pokoju, a mnie samego otuliła w swoich objęciach. Pytam, czemu to nie Ty, tylko ta okrutna ciemność mnie obejmuje? Czemu to nie Twoje ręce dotykają mojej szyj, i czemu to nie Twoje delikatne dłonie mnie namiętnie pieszczą? Pytam – tylko nie wiem kogo pytać; więc pytam , ale wiem, że nie otrzymam odpowiedzi. Więc po co pytam?

Moje oczy powoli poczynają się zamykać, a ja sam oddaję się w objęcia Morfeusza. Tutaj będzie mi lepiej, tutaj będę czuł się bezpieczniejszy.


12 lipca 2010

Ja już czasem sam nie wiem, po której jestem stronie – czy po lewej, czy po prawej. A może po środku?

Słucham właśnie wywiadu z Januszem Korwinem-Mikke i muszę powiedzieć, że ten facet naprawdę mądrze mówi. Zresztą zawsze Go szanowałem chociażby za to, że nie jest demagogiem i populistą, a, jak wiemy (choć nie wszyscy niestety), te dwie cechy są wśród naszych obecnych polityków na porządku dziennym.

Chyba, póki co, póki moja wiedza nie zostanie poszerzona odpowiednio, nie będę opowiadał się po żadnej stronie. Tak więc kasuję z listy „polecam”, zamieszczonej z lewej strony stopki mojego bloga, wszelkie linki pro polityczne.

I na razie nie jestem ani po lewo, ani po prawo, ani nawet po środku. Basta! Jestem ponad tym!



17 lipca 2010

Byt jest, a Niebytu nie ma. Niebytu nie ma, Niebyt nie istnieje, jednak ma on swoją „nazwę” czy też określenie. Pamiętam, jak ponad rok temu, po skończonych zajęciach z historii filozofii, rozmawiałem nt. Niebytu z pewną znajomą z roku. Bardzo mnie to wtedy zafrapowało – bo coś, czego nie ma, coś, co nie istnieje, posiada swoje określenie, a nazwane jest to „coś” – w tym przypadku – Niebytem.

Dziś czytam książkę, a oto jej fragment: […]„Najwyższa nazwa pierwsza nie istnieje”, jednak absurdalnym jest twierdzić o czymś, co nie istnieje.

Ciekawe te absurdy. A jest ich jeszcze więcej…



03 sierpnia 2010

Blog cały czas działa. Mam chwilkę przerwy. Pracuję nad pewnym tekstem.

Brak komentarzy: