poniedziałek, 10 stycznia 2011

Kopie moich postów z onet.blog.pl (31)


06 października 2010

„- Młody, jak tam –byłeś na dachu?”

Już nie usłyszę tego pytania. Nie to, że będzie mi tego bardzo brakowało. Trochę na pewno. Wiem jednak, że śmierć fizyczna nie oznacza kompletnego unicestwienia. Wierzę w to tak mocno, że aż to wiem.

Nie będę też płakał. Taka jest kolej rzeczy. Każdy kiedyś umrze. Ktoś powie, że odszedł tak wcześnie. Za wcześnie. Może. Nie wiem, czy miał więcej niż pięćdziesiąt-pięć lat.

Lubiłem Go. Czułem, że On także mnie lubił. To był dobry człowiek – i takim będę Go pamiętać.

Powtarzam: Nie będę płakał. Nie będę, po pierwsze dlatego, że byłoby to trochę egoistyczne; po drugie dlatego, że nie odczuję mocno straty; po trzecie wreszcie, wierzę w to, że On, a także każdy, kto fizycznie umiera – żyje dalej. Tylko w innym wymiarze.

Pokój: Narcyz i Mietek. I wszyscy, którzy odeszli z naszego wymiaru, przenosząc się w inny.



06 października 2010

Joseph Murphy w swojej książce – „Energia z kosmosu” – pisze co nieco nt. związków między kobietami i mężczyznami. Chodzi o te związki, z których powstają pary. Jak wiadomo – nie zawsze jest to miłość. I miłości nigdy nie będzie tam, gdzie są negatywne uczucia. Muszę się przyznać, że akurat ja jestem osobą, która mocno musi nad tym pracować – jeśli chodzi o negatywne uczucia. Zaborczość i zazdrość czasemnie są mi obce… Ale zmieniam to i zmienię to na pewno!

Dalej J. Murphy mówi o rozwodach i o tym, że w wielu przypadkach są one dobre, a czasem nawet niezbędne. Co Bóg złączył – człowiek niech nie rozdziela. Tak, ale czy ślub to na pewno połączenie Boskie. Przecież to Kościół łączy. A czy tylko Kościół katolicki ma wyłączność do tego, aby mówić słowem Bożym? I czy to Kościół katolicki ustanawia prawa Boskie, czy może ustanawia je sam Bóg? Zainteresowanym polecam, aby zapoznali się lepiej z historią KRK.

Wracam do rozwodów. Autor pochwala tu decyzje, w szczególności decyzje kobiet, dotyczącą rozwodów. Oczywiście jeśli kobieta podejmuje tę decyzję dla dobra – w tym wypadku dobra dziecka. Ale nie tylko dziecka. Także dla dobra swojego i dobra męża.

Wiele kobiet żyje w związkach, które niszczą wszystkich, którzy do tego związku należą. Jeśli mężczyzna źle traktuje kobietę w związku – to ta kobieta powinna ewidentnie i bez żadnych skrupułów zakończyć ten związek. Jeśli w tym związku cierpi dziecko – związek także powinien być przerwany.

Są jednak na świecie kobiety, które nie mają odwagi, by ten związek zakończyć. I żyją w nim nadal. A dookoła wszyscy cierpią. I dla nikogo to nie jest dobre. W tym wypadku nie złączył tego Bóg. Bóg łączy tylko zakochanych, a tutaj nie ma miłości.

Znam kilka kobiet po rozwodzie. Każdą z tych kobiet podziwiam i szanuję. Wiem, że ich decyzje dotyczące rozwodów były dobrymi decyzjami. Ale były także decyzjami odważnymi i często wręcz trudnymi. Myślę jednak, że lepiej podjąć taką decyzję, niż żyć w związku, który był destruktywny. Brawo dla tych KOBIET!

I jeszcze raz pamiętajmy: Jeśli coś łączy Bóg – to panować musi tam miłość.



07 października 2010

Bo chociaż głowę czasem się traci i gubi się ją w chmurach – nogi zawsze powinny stąpać po ziemi. - DSM


Do Moniki: Tak, to dobra rada, by nie słuchać rad – nawet tej. Kryje się tu taki mały paradoks, a paradoksy są fajne. Ja słucham rad. Tak, słucham. Ale czasem ich nie słyszę, mimo tego że ich słucham. Często jest też tak, że słucham jakiejś rady, i nawet ją słyszę, lecz później i tak postępuję inaczej, po swojemu. Zresztą – chyba każdy tak ma. Nie tylko koziorożce, które lubią chodzić własnymi drogami. Ale także zapewne mają tak lwy i inne znaki zodiaku. I pewnie, tak naprawdę, znak zodiaku w tym wypadku – jak i w wielu innych – nie ma tu większego znaczenia. Muszę podziękować za tę dobrą radę. Lecz nie wiem, czy jej posłucham i czy wezmę ją do serca. Ale wiem, że na pewno mi to wybaczysz.

Do Magdy: Byłem na spacerze. Pobiegałem, poćwiczyłem, poruszałem się – robię to teraz prawie że co dzień. Jesień to piękna pora roku, mimo tych stanów melancholii, które ze sobą niesie. Liście jesienią mają piękny, złoty kolor. Spacer zaliczam do udanych, ale nie będę o tym pisał.

Do Danuty: Myślę, że trzeba uważać z tym Internetem. Podchodzić do niego z głową. Jak do wszystkiego. Dobrze jest mieć nad swoim życiem jakąś kontrolę. Nad swoim życiem i nad wszystkim co robimy. To jest trochę tak jak z miłością – przynajmniej u mnie. Człowiek jest zakochany, chodzi z głową w chmurach, ale nogi ma zawsze na ziemi.


07 października 2010

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. Do udanych zaliczam także dzień wczorajszy, przedwczorajszy oraz dalej „przed”. Pytasz: czemu?

Odpowiadam: a czemu nie?

Ludzie czasem pytają się mnie, jak się czuję. Odpowiadam: świetnie! Wtedy oni drążą: o, a co się stało takiego? Nic takiego – odpowiadam. Czuję się świetnie, bo dziś rano obudziłem się. Czuję się świetnie, bo na niebie świeci słońce.

Ludzie często w takich sytuacjach drążą dalej, bo nie mogą uwierzyć, że dzień może być świetny, cudowny – tak jakby bez powodu. Ot tak, po prostu.

Mówią: pewnie się zakochałeś w kimś. O, bo to pierwszy raz – sobie myślę. Nie tylko w kimś, ale i w czymś – zakochałem się w życiu.

Czemu człowiek może czuć się tylko wtedy świetnie, jak się w kimś zakocha? Albo jak stanie się coś wielkiego – najlepiej jak wygra milion nowych złotych.

Często i tak te miłości okazują się nieprawdziwe. Sztuczne. Okazuje się, że to, co miało być miłością – jest zauroczeniem. Związek się kończy. Ludzie mówią: trudno. Ja mówię: to niebyła miłość.

A człowiek, który wygramilion złotych, myśli, że świat zawojował. Myśli, że znalazł się na szczycie świata, bo ma milion. A jutro wszystko traci - i nie ma go.

A ja planuję w życiu zarabiać taki milion co roku. Tak, planuję zarabiać milion nowych złotych każdego roku. I 80% z tego planuję rozdać. Albo zarobić milion, a potem wszystko stracić, a potem znów zarobić - trzy miliony.

Tak, ten dzień był piękny. Wstałem rano i pierwsze co zrobiłem, to uśmiechnąłem się do siebie i do życia. Potem, jeszcze nieco śpiący, zacząłem się modlić. Dziękowałem za wszystko, co udało mi się w życiu zdobyć i osiągnąć. Dziękowałem za to, co dopiero zdobędę. W taki sposób, jakbym to już miał.

Dobra, nie będę streszczał całego dnia. Musicie mi uwierzyć, że był udany i wierzcie mi - w nikim się nie zakochałem.

Ostatnio skupiam się na tym, co mam. Nie wiem, czy dobrze się wyraziłem. Chcę powiedzieć, że nie myślę o tym, czego nie udało mi się osiągnąć. Skupiam się na tym, co osiągnąłem, zdobyłem, na tym, co mi się w życiu udało. Stawiam przed sobą cele, które chcę zrealizować.

Idę w tę stronę. W stronę, gdzie mam wytyczone cele. Niektóre cele zdobywam długo. Wiem, o niektórych mówiłem dawno, a jeszcze ich nie zdobyłem. Pamiętajcie: w życiu są takie sprawy, do których trzeba dojrzeć. I ja dojrzewam każdego dnia, posuwam się do przodu. Czasem wydaje się, że gdzieś już byłem, a potem stamtąd spadłem. Ale to tylko się wydaje. Spadłem stamtąd, by potem wejść tam jeszcze raz. Z nowym doświadczeniem. Bogatszy o coś.

Dzisiejszy dzień był piękny, choć nie zakochałem się w żadnej księżniczce. Jutrzejszy będzie jeszcze piękniejszy! Wiem to! I na nowo się zakocham... w ŻYCIU!

Brak komentarzy: